Ty potworze!

221 5 18
                                    

Perspektywa Lloyda 

Nie wiem, od kiedy tu jestem. Starałem się zmotywować do działania, aby na następnym spotkaniu z tym "typem" pokazać mu, że nie jestem słaby. No kogo ja chciałem oszukać? Każdy wie, że jestem słaby i to nawet bardzo. Nawet na treningach to widać. Nieważne, z kim walczę, i tak przegrywam. Dlaczego? Sam nie wiem... Coś mnie osłabia - miłość, złość, nienawiść? A może manipulacja? Skąd mam to wiedzieć? Chyba zasnąłem, bo obudziłem się w pokoju "tortur".

- Kurodianie, więzień się obudził - powiedział jeden z strażników.

- Hm, zanim mu coś zrobimy, przyprowadźcie kobietę, aby w końcu mógł zacząć współpracować - powiedział Kurodian.

Czekaj, to on ma na imię Kurodian?! Jezu, matka mu innego nie mogła dać? Jest tyle imion, a ta musiała dać mu na imię "Kurodian". No i o jaką kobietę chodzi? Czy on sprowadził tu Nyę lub Maję?

W tym momencie zacząłem się pocić. Pot zaczął lać się z mojej twarzy. Nagle usłyszałem, że drzwi się otwierają. W nich ujrzałem... Nieee, to niemożliwe.

- Może teraz zaczniesz współpracować? - Kurodian rzucił moją matką o ziemię.

A może jednak możliwe?! CO ONA TU ROBI?! Odruchowo kucnąłem i pomogłem wstać mojej mamie, mimo że miałem kajdanki. Strażnicy od razu nas rozdzielili.

- Mam nadzieję, że teraz będziesz współpracował - powiedział Kurodian.

Kiwnąłem głową.

- A więc pierwsze pytanie. Gdzie jest twój ojciec? - spytał.

- Ehh, czy masz jakieś inne pytania? Powiem ostatni raz, nie wiem, gdzie jest - powiedziałem ze spuszczoną głową.

Ten "Kurodian" z tamtej półki wyjął miecz i podszedł do mojej mamy. Kiedy chciałem do niej podbiec, zostałem zatrzymany przez strażników. W jej oczach pojawiły się łzy.

- Teraz w twoich rękach leży jej los, Lloydzie. Kim jest drugi wybraniec? - spytał.

Bardzo bałem się, że przyłoży jej miecz do szyi. Ten gościu jest niemoralny, jakiś psychol! Nie chciałem, aby umarła, ale nie chciałem też wkopać Mai. Nie dałbym sobie rady, gdyby tu była. Ale musiałem wybrać pomiędzy moją mamą, która mnie urodziła, ale mnie nie wychowała, wysłała mnie do szkoły dla niegrzecznych chłopców i wróciła po latach niewzruszona, a moją siostrą, która była przy każdej złej chwili mojego życia. Czasem myślę, że ona jest moją starszą siostrą. W sumie tak się zachowuje... Jezu, ja mam tylko 17 lat! Czemu muszę podejmować takie decyzje?!

- Drugim wybrańcem jest... - w tym momencie się zawahałem i spojrzałem w stronę mamy.

- Nie mów mu - krzyknęła.

- Zamknij się! - krzyknął Kurodian.

- Nie mów tak na nią! - krzyknąłem.

Jezu, nie. NIE. NIE, NIE! TEN IDIOTA ZABIŁ MOJĄ MATKĘ!!!

- TY POTWORZE!!! DLACZEGO JĄ ZABIŁEŚ?! - krzyknąłem. Do moich oczu zaczęły napływać łzy.

- Bo nie odpowiedziałeś na moje pytanie - po tych słowach Kurodian odłożył miecz z krwią i wyszedł.

- Idę po drugą - powiedział strażnik.

Cierpiałem głośno. Kiedy chciałem podejść do mojej mamy, strażnicy mi nie pozwalali. Co za śmiecie! Oni naprawdę nie mają uczuć... Moja matka chwilę temu umarła, a ja nawet podejść do niej nie mogę! No po prostu idioci!!! Nie mogłem powstrzymać łez. Już wiem, co czuła Maja i Harumi! Jezu, ale jak ja mam powiedzieć o tym Mai? Ona przejdzie jeszcze większe załamanie. Ona ma tylko 15 lat, a ja 17. Czemu musimy patrzeć na takie rzeczy??? Bo co, jesteśmy ninja?!

[…] Kiedy ponownie drzwi się otworzyły, nie odwróciłem się, jak miałem w zwyczaju. Aż usłyszałem głos.

- Lloyd? - spytał tajemniczy głos.

To był głos Harumi...

|| Tajemnice Ciemności || Maja Montgomery Garmadon || Tom 1 ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz