On nie żyje Maja

147 2 16
                                    

Perspektywa Kai'a    
- Jak to?! - Krzyknąłem.
- Że co?! - Krzyknęła reszta.
- Musicie jak najszybciej wrócić do Ninjago, aby pokonać mojego brata - powiedział Teo.

Wszyscy przytaknęliśmy głowami i ruszyliśmy do zamku. Po około pięciu minutach byliśmy gotowi.

- Sky, jak się czujesz? - spytałem.
- Wszystko dobrze, ale Kai, musisz zająć się misją, a nie mną - powiedziała Skylor.

Przytaknąłem głową, przytuliłem się do Sky, a potem pogłaskałem jej brzuch.

[...] - Ninjago strasznie wygląda - szepnął Jay.

Jay miał rację. Ninjago wyglądało okropnie. Wszystkie budynki płonęły. Ludzie byli w kajdankach. Co chwilę słyszeliśmy przerażające krzyki.

- Słuchajcie, mam dobrą i złą
wiadomość - powiedziała Carmen.
- Powiedz najpierw dobrą - szepnął Wu.
- Jeśli pokonamy Kurodiana, "Ciemność" się rozpadnie. Natomiast ludzie opętani przez Kurodiana zostaną wolni - powiedziała Carmen.
- A zła? - spytałem.
- Zła jest taka, że Kurodian będzie chroniony, więc trudniej będzie go pokonać - powiedziała Carmen.
- Jakoś damy radę - szepnął Lloyd.

Po kilku sekundach odszedłem od reszty. Podszedłem do barierki i przyglądałem się Ninjago. Jak już wcześniej mówiłem, jest w opłakanym stanie.

- Chyba widzę kryjówkę Kurodiana - powiedziała Carmen.
- Kur*a! - krzyknąłem.
- Spokojnie, Kai - szepnęła Carmen.
- Zawału dostałem! - krzyknąłem.
- To jak żyjesz? - spytała.
- Dobra, nieważne - powiedziałem, przewracając oczami. - Mówiłaś, że widziałaś bazę Kurodiana.
- Tak, tam zobacz - dziewczyna wskazała na najwyższy budynek w Ninjago.

Miała rację. Było tam dużo straży i przez parę sekund go widziałem. Wyglądał bardzo dziwnie. Był taki osłabiony.

- Co mu się stało? - szepnąłem.
- Pewnie wie, że przegra - powiedział radosny Jay.
- Jak on mi psyche zniszczył w niecały miesiąc. Po tym, jak zaczął mnie lać, chciałem umrzeć. To cud, że przeżyłem ten miesiąc - szepnął Lloyd.
- Dlatego idziecie na tę misję w trójkę. Czyli ty, Kai, Lloyd i Maja - powiedział Wu.
- Co ja? - spytała Maja.
- Idziesz na misję - powiedziała Sky.
- Okej, czyli ja, Kai i Maja? - spytał Lloyd.
- Tak - stwierdził Wu.

Po chwili udaliśmy się do zbrojowni. Każdy wziął swoją broń. Maja po chwili poszła. W sumie sam nie wiem, gdzie poszła.

- Stresujesz się? - spytałem.
- Trochę... Kurodian jest potworem, zabił moją matkę - szepnął Lloyd.
- Dlatego musimy się zemścić - szepnąłem do chłopaka.
- Gotowi do misji? - spytała znikąd Maja.

Natomiast ja z Lloydem przytaknęliśmy.

- Uważaj na siebie, Lloyd - powiedziała Harumi.
- Uważajcie na siebie - powiedział Cole

Nasza misja oficjalnie się zaczęła. Wyskoczyliśmy z perły i wylądowaliśmy na dachu. Dzielił nas tylko jeden budynek od Kurodiana. Po kilku minutach biegu byliśmy pod jego nową bazą. Po cichu wdrapaliśmy się i znaleźliśmy się za Kurodianem.

- Na co czekamy? - szepnął Lloyd.
- Sam nie wiem - szepnąłem.

Po chwili Maja wyskoczyła z kryjówki i zaczęła mówić:

- Myślałeś, że jeśli odsuniemy się w cień, to możesz podbić Ninjago? - spytała.

Każdy ze strażników rzucił się na nią, ale Kurodian ich powstrzymał, mówiąc:

- Załatwię to sam.

Strażnicy zostali zmuszeni do odejścia.

- Czemu mnie uratowałeś? - spytała.
- Nie chciałem widzieć kolejnej umierającej osoby z moich rąk - powiedział Kurodian.

Zdziwiony popatrzyłem na Lloyda. On też wyraźnie był zdziwiony.

- Czekaj, co? - szepnęła dziewczyna.
- Kiedy byłem mały, popełniłem okropny błąd... Byłem tak zazdrosny o brata, że dałem się opętać demonowi - szepnął.
- Jak to? - spytała.
- Nikt mnie nie rozumie... Ale kiedy zobaczyłem wojowniczkę, która chciała się zabić, zrozumiałem, że przeszliśmy bardzo dużo. Oboje - powiedział.
- Nie każda osoba, która jest zła, jest nią. Często ludzie nie wiedzą, że taka "zła" osoba dużo przeszła, była świadkiem tragedii, jest po prostu rozwalona psychicznie. Dlatego jest oschła i agresywna. Taka osoba po prostu nie chce, aby ponownie ją to spotkało... - szepnęła Maja.
- Dlatego cię uratowałem - szepnął Kurodian.
- A kto cię opętał? - spytała.
- Opętał mnie... Opętał mnie... - szeptał Kurodian.

W jednej chwili jego brązowe oczy stały się ogniste. Od razu rzuciliśmy się w stronę Mai. Kurodian zmienił swoją formę z człowieka na smoka (jest zmiennokształtnym, jakby ktoś zapomniał). Był ogromny.

- I tak powiedział ci zbyt dużo - powiedział Demon.

W tym momencie Maja przełknęła ślinkę. Byliśmy gotowi, mimo że strasznie się baliśmy.

- Jak się nazywasz? - spytał zielony Ninja.
- Dowiesz się w swoim czasie - szepnął i rzucił się na nas.

Walka była zacięta. Chociaż bardziej skupiał się na Mai i Lloydzie. Aż w końcu złapał chłopaka, a dziewczynę odepchnął.

- Pożegnaj się z braciszkiem - powiedział demon, przystawiając Lloyda do krawędzi dachu.
- Zostaw go! - krzyknąłem.

Maja była w szoku i nie mogła nic zrobić. Po prostu stała z mieczem w ręce. Jej oczy były szklane, ale nie płakała.

- Dobrze - powiedział, puszczając Lloyda.

Byłem w szoku. On zabił mojego młodszego brata... (Kai traktował Lloyda jak swojego młodszego brata, mimo że nim nie był).

- Ty... Ty - syknęła Maja.
- Tak, zabiłem twojego brata - powiedział demon, szczerząc zęby.

W tym momencie ręce Mai zaczęły płonąć fioletowym ogniem. Szczerze mówiąc, chciałem się wycofać i poczekać na resztę, która była w drodze. Ale było już za późno. Zmieniła się w swoją formę Oni. Po raz pierwszy moc Oni przejęła nad nią władzę.

- Za to, że torturowałeś mojego brata! - krzyknęła, rzucając w niego kulą Oni.

Ten upadł, ale po chwili się podniósł.

- Za to, że zabiłeś mi matkę! - krzyknęła ponownie, rzucając w niego kulą Oni.

W tym momencie przybyła reszta.

- I za to, że opętałeś Kurodiana - wrzasnęła i rzuciła się na niego. Po chwili był nieżywy.

Maja zaczęła wbijać miecz w nieżywe ciało Kurodiana. Jej oczy były szklane, a po jej policzkach spływały łzy.

- Ty pieprz*ny śmieciu! - krzyknęła.

- Maja, bezczeszcząc ciało Kurodiana, nie przywrócisz do życia Lloyda, przykro mi... - powiedziałem, próbując się nie rozpłakać. Tylko ja i Cole nie płakaliśmy, chociaż od środka umieraliśmy.

Nagle usłyszeliśmy kroki. Gwałtownie się obróciłem i zobaczyłem Lloyda!

- Lloyd, ty śmieciu! - krzyknąłem z łzami w oczach, śmiejąc się.
- Lloyd! - krzyknęła Maja, rzucając się w ramiona chłopaka.
- Jakiego ty nam stracha zrobiłeś! - krzyknęli Nya i Jay.
- Lloyd, prawie na zawał zeszłam - powiedziała Sky.
- Moja ręka... - szepnął chłopak.

Kiedy spojrzałem na chłopaka dokładniej, zauważyłem na nim dużo krwi, a jego oko było podbite.

- Błagam, nie rób mi tak więcej - szepnęła Maja.

Natomiast Lloyd ją przytulił.

Tutaj kończy się pierwszy tom ale spokojnie jeszcze dziś pojawi się pierwszy rozdział drugiego tomu

|| Tajemnice Ciemności || Maja Montgomery Garmadon || Tom 1 ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz