Dziś po raz pierwszy obudziłam się przez krzyki Kaia. Kiedy otworzyłam moje zmęczone oczy, sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić, która jest godzina. Była 8:01.
- Super, zasnęłam niecałe trzy godziny temu - powiedziałam w myślach i wygramoliłam się z wygodnego łóżka.
Po raz kolejny usłyszałam krzyk Kaia:
- ŚNIADANIEEEEEEE - krzyczał na cały klasztor.
- NIE DRZYJ TEJ MORDY - krzyknął Cole.
Przewróciłam oczami i ubrałam dresy, a na to bluzę z długim rękawem. Otworzyłam drzwi i powoli zaczęłam schodzić ze schodów. Wcale nie tak, że prawie się wywaliłam, bo przed moimi oczami pojawiły się czarne plamy, inaczej mroczki. Oparłam się o ścianę i poczekałam chwilę. Gdy byłam gotowa, zeszłam z reszty schodów. Na śniadanie była jajecznica.
- Ktoś chyba zaspał - powiedział Lloyd, lekko chichocząc.
- Tsa... - przewróciłam oczami i usiadłam do stołu.
Każdy coś jadł. Dziś nie miałam wielkiego apetytu, ale musiałam coś zjeść, bo zaczęliby się martwić, że coś mi jest.
- COLE, CZEMU ZEŻARŁEŚ CAŁĄ JAJECZNICĘ? NIE WSZYSCY SOBIE NAŁOŻYLI - krzyknął wkurzony Jay.
Wtedy wszyscy wybuchnęli śmiechem. No, prawie wszyscy. Ja i Jay milczeliśmy. Jay był wkur... oj, miałam nie przeklinać... wkurzony.
- A ty niczego nie jesz? - spytała Nya.
- No wiesz, zjadłabym, ale ktoś mi ZJADŁ śniadanie - powiedziałam, lekko chichocząc.
- No ej, było trzeba wcześniej wstać! - powiedział Cole.
- Dobra, jedź tę jajecznicę - powiedział Kai i w tym samym momencie podzielił swoje śniadanie na trzy. Dał Jayowi i mi.
- Kai, proszę, zjedz to, ja nie jestem aż tak głodna - powiedziałam.
No oczywiście, że kłamałam. No co? Taka moja natura!
- Ale... - Kai wziął oddech, prawdopodobnie aby nie wybuchnąć - Lloyd, powiedz coś siostrze...
- Maja, czemu nie chcesz jeść? - spytał Lloyd.
- Po prostu. Nie jestem głodna - powiedziałam.
- MASZ JEŚĆ TE PIEPRZONE JEDZENIE - nagle wydarł się Cole.
- A TY KIM JESTEŚ, ABY MI ROZKAZYWAĆ? MOIM TATUSIEM? MAMUSIĄ? CZY KIM? HMMM, CIEKAWE, NIE WYGLĄDASZ NA ŻADNEGO Z NICH!!! - krzyknęłam, uderzając reką w stół i wstałam.
- Ejj, towarzystwo, może opanujemy te emocje i nie wiem... - Kai próbował coś wymyślić, ale coś mu nie szło.
- JESTEM TWOIM PRZYJACIELEM I JESTEM STARSZY! - krzyknął Cole.
- EJ, USPOKÓJCIE SIĘ! - krzyknęła Nya.
- MOŻE I JESTEŚ STARSZY, ALE JESTEŚ GŁUPSZY, O WIELE GŁUPSZY! - krzyknęłam.
- ODSZCZEKAJ TO! - Cole wstał i zaczął kierować się w moją stronę.
Kai, Jay i Zane trzymali Cola, a mnie trzymali Lloyd i Nya.
- BO CO? DOSTANĘ KARĘ I PÓJDĘ DO POKOIKU? OJOJ, BOJĘ SIĘ! - powiedziałam sarkastycznie.
- OSZ TY!!! - było bardzo blisko, aby Cole się wyrwał.
- I KTO POWIEDZIAŁ, ŻE JESTEŚMY PRZYJACIÓŁMI? PRAWDZIWI PRZYJACIELE SIĘ TAK NIE ZACHOWUJĄ! - krzyknęłam i wyrwałam się z rąk Nyi i Lloyda. Pobiegłam do jednego miejsca, gdzie czułam się prawie bezpiecznie, czyli do mojego pokoju. Zamknęłam się na klucz.
Każdy pewnie pomyśli, że w tym momencie mam wyrzuty sumienia czy coś. Nie, wcale nie mam. Słyszałam, jak reszta zaczęła się kłócić.
- Jezu, jak ja nienawidzę weekendu... - powiedziałam w myślach.
W każdy weekend nie mieliśmy treningów, aby odpocząć. Tylko wtedy były takie dramy...
Szybkim ruchem wzięłam słuchawki i telefon. Otworzyłam okno i wpadłam w krzaki.
Miękkie lądowanie. Bardzo miękkie. (IRONIA <- od autorki)
CZYTASZ
|| Tajemnice Ciemności || Maja Montgomery Garmadon || Tom 1 ||
Novela JuvenilNinjago zostaje zaatakowane przez "Ciemność". Czy ninja dadzą radę i uratują miasto?