Rozdział 6 cz. 2

1.2K 37 9
                                    

— Miałaś liścia we włosach — powiedział, a ja popatrzyłam na niego lekko zdezorientowana.

Zaraz poczułam wyrywanie włosa z głowy, a po chwili Evan pomachał mi lekko żółtawym liściem przed oczami.

— Liść — powtórzył.

Zaśmiałam się lekko, po czym chłopak się odsunął.

— Więc to tutaj mieszkasz? — Zapytałam, rozglądając się po domu.

— Nie, ale pomyślałem, że tutaj będzie najbezpieczniej. Kiedyś tu mieszałem, ale nie jakoś długo. Tylko kilka lat.

Poszłam dalej, nie zastanawiając się nawet czy mogę, lecz chłopak nie zwrócił mi na to uwagi, więc pewnie nie miał nic przeciwko.

Ten dom nie wyróżniał się zbytnio niczym, chyba że przepychem. Jakby ktoś na siłę chciał pokazać, że jest bogaty.

Na lewo była kuchnia i tylko rzuciłam na nią okiem. Na prawo były szklane drzwi, ukazujące, co znajduje się po drugiej stronie.

Tak właściwe to nic się nie znajdowało.

Czarne, szerokie schody prowadzące na górę.

Naprzeciwko mnie był salon. Tam właśnie się udałam.

Czarna kanapa, czarne fotele, białe ściany, przezroczysty stolik kawowy i złote dodatki.

Miejscami było widać dosyć sporo kurzu, co wskazywało na to, że albo ktoś tutaj od dawna nie sprzątał, albo po prostu nikt tu nie mieszkał.

— Podoba ci się?

Usłyszałam głos chłopaka za sobą.

— Co konkretnie? — Ściągnęłam lekko brwi i odwróciłam się w jego stronę.

— Ano nie wiem, pytam, bo tak się rozglądasz.

Już chciałam coś odpowiedzieć, ale tuż za chłopakiem dostrzegłam ogromne drzewo genealogiczne, namalowane na całej ścianie.

Rozchyliłam lekko usta w zdumieniu i ruszyłam ku jej kierunku.

Gdy podeszłam bliżej, to zauważyłam, że drzewo wcale nie było namalowane, a zrobione na pewnego rodzaju płótnie.

Na czymś, co dało się wypalić.

Sunęłam palcami po wypalanych zdjęciach poszczególnych ludzi.

Szczerze, to wyglądało jak scena z horroru.

Nie dlatego, że zdjęcia były przerażające, a niektóre były nawet z dawnych lat, co można było poznać po ich wyglądzie. Wyblakłe i czarno-białe.

Tylko dlatego, że to wszystko miało straszny klimat. W powietrzu unosiła się nuta grozy i co chwilę przechodziły mnie ciarki.

— Robi wrażenie? — Evan przerwał ciszę, która panowała od pewnej chwili.

— Dość tak, ale dlaczego połowa z tych zdjęć jest wypalona? — Zapytałam, zanim jeszcze zdążyłam pomyśleć, iż to może jakaś jego prywatna sprawa, a ja wyjdę na wścibską.

Chłopak jednak nie zareagował źle. Podszedł do mnie i również delikatnie dotknął palcami jednego z wypalonych zdjęć.

Te było najbardziej zwęglone. Wyróżniało się na tle innych.

— Wiesz, to dom mojej matki. Wypalała każdego, kto według niej, był zdrajcą. Nawet mnie — wskazał palcem w prawą stronę.

Spojrzałam tam i ujrzałam jego imię i nazwisko, ale bez zdjęcia. Było wypalone.

Speeding Hearts  (SPEEDING #1) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz