Rozdział 12

859 33 12
                                    

Roseanne

— Noah, możesz się w końcu przesunąć?

Próbowałam zrobić dobry makaron na obiad, ale mój brat mi tego nie ułatwiał. Stał już dobre kilka minut przed lodówką, wybierając, co chce zjeść w tym momencie.

— Nie mogę się zdecydować.

— To poczekaj do obiadu.

— Pewnie długo ci to zajmie — jęknął w niezadowoleniu.

— Jak nie będziesz mi przeszkadzać, to szybko się uwinę.

— Dobra — odparł po chwili zastanowienia i poszedł na górę.

Postanowiłam zrobić tagliatelle w sosie pomidorowym z przepisu babci. Kiedyś mi go pokazała i wydawał mi się prosty do zrobienia.

Moje umiejętności kulinarne były na niskim poziomie, ale starałam się je szlifować.

Szczerze mówiąc, szło mi coraz lepiej.

Gdy w końcu Noah opuścił kuchnię i przestał mi się plątać, zaczęłam przygotowywać sos.

Nie nacieszyłam się jednak długo spokojem.

Po kilkunastu minutach brunet znowu wbiegł do kuchni.

— Evan zaraz przyjdzie.

— Po co?

— Posiedzieć, pogadać. Pisał, że nudzi mu się w domu i czy może przyjść.

Tylko pokiwałam głową na „okej" i kontynuowałam robienie jedzenie. Chciałam się szybko uwinąć, aby im nie przeszkadzać.

Jakoś czułam to w środku, że dziwnie bym się czuła w obecności Noah i Evana jednocześnie.

— Rose — brat wyrósł przede mną jak spod ziemi. Właśnie przeszłam minimalny zawał serca.

— Boże, Noah. Nie skończyłam jeszcze.

— No a ja jestem głodny.

— Nie przyspieszę ci tego — przewróciłam oczami.

— Pomogę ci, co zrobić?

— Jesteś tak zdesperowany, że aż chcesz mi pomóc? — Parsknęłam śmiechem.

— Jestem tak głodny, że aż chcę ci pomóc — poprawił mnie.

Podzieliłam zadania między naszą dwójkę i razem próbowaliśmy coś wykombinować. W trakcie, sprawy się lekko pokomplikowały.

Kto by przypuszczał, że sos można spalić?

Nie skończyłam gotować, a do moich uszu doleciał odgłos domofonu.

— To pewnie Evan, idź otworzyć — nakazał Noah.

— Dobra, a ty nastaw wodę na makaron — odpowiedziałam i poszłam otworzyć.

— No hej — uśmiechnął się, gdy tylko ujrzał mnie w drzwiach frontowych.

Odwzajemniłam gest, a chłopak w tym samym momencie objął mnie lekko. Z początku nie przyswoiłam tego co się stało, ale zaraz zeszłam na ziemię i również go przytuliłam.

Już miałam się odezwać, ale nagle usłyszałam głośny huk w kuchni i wiązankę przekleństw z ust Noah.

Natychmiast udałam się do kuchni, a Evan za mną.

Na początku skierowałam wzrok na garnek, znajdujący się na podłodze i ciecz, które była rozlana na prawie całej jej powierzchni.

Później popatrzyłam na brata, a przez to, że miał na sobie szary dres, idealnie było widać plamę wody.

— Co ty zrobiłeś? — Ściągnęłam brwi, próbując dowiedzieć się, co tu zaszło.

— Ja nie wiem, przeklęty garnek — rzucił i zaczął sprzątać bałagan.

Evan nie mógł już dłużej powstrzymywać śmiechu, a Noah tylko ilustrował go wściekłym spojrzeniem.

Mój brat szybko zrezygnował z pomysłu sprzątania i tylko odłożył garnek do zlewu.

Następnie zdjął z siebie mokrą bluzę.

Ale przecież... Teraz wszystkie jego blizny były widoczne.

Spojrzałam kątem oka na Evana, a jemu uśmiech dalej nie schodził z ust. Musiał wiedzieć.

To był kolejny dowód, że zawiodłam jako siostra.

Wiem, że Evan to jego przyjaciel, ale w końcu to ja jestem jego rodzoną siostrą.

Mieszkałam z nim pod jednym dachem, a przez tyle lat nie zauważyłam takiej rzeczy.

W tym momencie uświadomiłam sobie, że prawdopodobnie nic nie wiedziałam o swoim bracie.






hej, to chyba będzie najkrótszy rozdział ze wszystkich, ale jak obiecałam, tak jest i dzisiaj
teraz widzimy się w niedzielę!

Speeding Hearts  (SPEEDING #1) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz