Noah aż za bardzo poczuł się jak u siebie i od razu poszedł do sypialni Evana. Ja chciałam położyć się na kanapie w salonie, lecz chłopak powiedział mi, abym poszła do drugiej sypialni, a on prześpi się na sofie.
Nie kwestionowałam tego i od razu udałam się do drugiego pomieszczenia.
Nazajutrz, od razu po obudzeniu, powędrowałam do łazienki, która znajdowała się na korytarzu po prawej stronie.
Była średnich rozmiarów. Białe kafelki na ścianach i podłodze tworzyły harmonijną całość, a duże lustro nad umywalką optycznie powiększało przestrzeń. Prysznic z deszczownicą, nowoczesna umywalka i szafka na kosmetyki sprawiały, że to miejsce idealne wpasowywało się w wystrój mieszkania.
Wychodząc z pokoju, nie zauważyłam nigdzie chłopaka, chyba że siedział u siebie w sypialni i to wyjaśniałoby jego nieobecność.
Wzięłam swoją kosmetyczkę i świeże ubrania. Zrobiłam poranną pielęgnację i przebrałam się z piżamy. Wykonałam jeszcze lekki makijaż, aby ukryć moje niedoskonałości.
Gdy wyszłam i schowałam moje rzeczy w walizce, skierowałam się prosto do kuchni.
Może nie powinnam była grzebać mu po szafkach, ale doszły mnie słuchy, że on ostatnio zrobił to samo.
Zaczęłam przeglądać praktycznie wszystkie półki w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, później lodówkę i... nic nie znalazłam.
On to zrobił specjalnie, bo wiedział, że przyjdziemy, czy naprawdę nic nie jadł?
Zrezygnowana udałam się do salonu i usiadłam na kanapie, na której w ogóle nie było śladu, że chłopak tu spał. Spodziewałam się porozwalanych poduszek czy choćby koca, którym mógł się przykryć.
Zaczęłam przeglądać media społecznościowe i w pewnym momencie kątem oka zobaczyłam, jak coś przebiega tuż przed moimi nogami.
Właśnie przeżyłam minimalny zawał.
Szybko się rozejrzałam i na fotelu dostrzegłam czarnobiałego kota pokaźnych rozmiarów i z dwoma czarnymi plamkami na nosie.
Zawołałam futrzaka do siebie, a on zaraz znalazł się na moich kolanach. Zaczęłam głaskać go pod bródką i po łebku.
Nie musiałam długo czekać na to, aż mnie polubi, ponieważ praktycznie od razu zaczął mruczeć.
Uwielbiałam koty. Gdybym mogła, to najchętniej wszystkie bezdomne zwierzaki przygarnęłabym do siebie. Nie tyczy to się tylko kotów. Kochałam dosłownie wszystkie czworonogi, dwunogi, bezkręgowce i każde inne, jakie jeszcze istniały.
Bardzo zatraciłam się w pieszczotach do momentu, aż kot nagle wstał i podbiegł do drzwi. Poszłam za nim, bo nie rozumiałam tego nagłego poderwania się, lecz zaraz wszystko stało się jasne.
Zamek w drzwiach się przekręcił, a gdy drzwi się otworzyły, ujrzałam za nimi Evana z papierową torbą spożywczą.
— O, hej Rose — chłopak wszedł do środka, prawie potykając się o własne kończyny, bo kocur nie dał mu normalnie przejść. Zaczął ocierać się o jego nogi, jakby nie widział go kilka tygodni. — Byłem na zakupach, bo w domu nie miałem nawet nic na śniadanie, a wypadałoby coś zrobić.
— Zauważyłam, że nic nie ma — zaśmiałam się pod nosem.
— No wybacz no, nie sądziłem, że tak wcześnie wstaniesz — brunet poszedł do kuchni i zaczął wykładać zakupy na blat.
— Pomóc? — Podeszłam do niego.
— Nie, nie. Kupiłem świeże pieczywo i dżem. Mam nadzieję, że lubisz truskawkowy i morelowy.
— Oczywiście, dzisiaj tak na słodko?
— Szczerze powiedziawszy, śniadania prawie zawsze jem tutaj na słodko — popatrzył na mnie i na kota, który wskoczył na blat, aby być na mojej wysokości i znowu zaczął się przymilać. — Widzę, że już jesteście przyjaciółmi, a to rzadkość. Praktycznie nikogo lubi.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Czułam się zaszczycona.
— Jak się wabi? — Zapytałam.
— Martini.
— Jak alkohol — zaśmiałam się. Evan zrobił to samo.
— Nazywając go tak, nie myślałem wtedy, że brzmi jak alkohol.
— Lubisz koty? — Znowu zaczęłam delikatnie głaskać futrzaka po łebku, ale zaraz zrezygnowałam z tego pomysłu, bo wszędzie zaczęła latać wypadająca sierść.
— Tak, nawet bardzo...
CZYTASZ
Speeding Hearts (SPEEDING #1)
RomanceOsiemnastoletnia Roseanne Davis wraz z jej cztery lata starszym bratem Noahem, pod naciskiem matki lecą na wakacje do Włoch. Rodzeństwo zatrzymuje się u dziadków, których dobrze znają, bo to nie jest ich pierwszy wyjazd do nich. Noah z każdą kolejn...