Rozdział 37

87 13 1
                                    

Wiktor pov
Przez ostatnie dwa dni Anna bardzo mało się ze mną kontaktowała. Wydawało mi się, że była czymś przybita. Nie chciała rozmawiać. Nie wiedziałem, o co chodzi. Chciałem się jak najszybciej dowiedzieć, co się dzieje. Jednak jak na złość mój lot do Polski był opóźniony. Miałem być w domu po południu, jednak przybyłem na lotnisko dopiero wieczorem. Było późno, więc nawet nie mogłem przyjść do domu. Pojechałem prosto na bazę, bo miałem niedługo dyżur. Kiedy wszedłem, zobaczyłem Benia całującego się z Britney. Postanowiłem jednak to zignorować

-Cześć - Powiedziałem wchodząc

-Cześć, co się stało? - Spytał Beniamin

-Lot mi się opóźnił. Przyjechałem prosto z lotniska. Zaraz zaczynam dyżur

-Doktorze, to może ja zrobię kawę - Powiedziała Britney. Usiadłem zmęczony na kanapie

-Dzięki

-Mów, jak Zosia - Powiedział Benio. Spojrzałem na Britney. W końcu zrozumiała i zaczęła się zbierać

-Brat, mów. Co jest?

_ _ _ _ _ _ _

Wyjaśniłem Beniowi, jaka była sytuacja z Zosią. Siedziałem całą noc na bazie. Rano dalej myślałem o Zosi. Przeglądałem jej zdjęcia. Uśmiechnąłem się widząc zdjęcie Zosi i Anny razem. Moje rozmyślania przerwał Benio

-Wszystko w porządku, brat?

-Tak - Burknąłem wyłączając telefon

-Co robiłeś? Przeglądałeś zdjęcia Zosi?

-Tak - Odpowiedziałem wkurzony

-Ej! Ona cię teraz potrzebuje. Nie możesz się załamać

-Nie wiem, co mam robić

-Pamiętasz, jak mi mówiłeś, żeby nie tracić nadziei? Jak ważne jest pozytywne nastawienie, wiara w medycynę, pamiętasz to?

-Tak

-Cholernie mnie to wtedy wkurzało, ale miałeś rację. Patrz, żyję, jestem. A ona jest ode mnie dużo silniejsza i waleczniejsza. Po tatusiu

Usłyszałem dźwięk wezwania.

-Wezwanie mam. Brat, nie wygłupiaj się - Dodałem, kiedy zabrał mi tablet

-Ja pojadę. Ty się lepiej prześpij, zjedz coś, bo wyglądasz jak kupa nieszczęścia

-Dzięki

-Uszy do góry

_ _ _ _ _ _ _ _

Po skończonym dyżurze w końcu przyszedłem do domu. Byłem strasznie zmęczony. Kiedy tylko wszedłem, podeszła do mnie Anna

-Jesteś nareszcie

-Jestem - Powiedziałem przyciągając kobietę do szybkiego pocałunku - Gdzie Y/n?

-W szkole. Wyszła godzinę temu. Siadaj, zrobić ci kawy?

-Poproszę

-I co z Zosią? Nie chciałeś mi nic powiedzieć przez telefon

-Nie wiem, co robić Anka. Jest źle. Zosia jest załamana

-Jest aż tak źle?

-Niby nie. Musi uważać. Ale ona się tym denerwuje, przez co bardziej naraża dziecko.

Westchnąłem. Anna podała mi kawę. Skinąłem głową i upiłem łyk

-Co u ciebie? Nie chciałaś w ogóle rozmawiać przez ostatnie kilka dni

Anna, Wiktor i...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz