Anna pov
Ubrałam swoje rolki i zabrałam Y/n na przejażdżkę. Najtrudniejszy był wyjazd na ulicę biorąc pod uwagę, że był to zjazd z górki. Udało nam się jakimś cudem zjechać bez upadku. Ubrałam Y/n oczywiście w cały zestaw ochraniaczy. Marudziła, że śmiesznie wygląda, ale nie słuchałam. Ja Ubrałam tylko kask, ponieważ nie miałyśmy więcej zestawów ochraniaczy. Wyjechałyśmy na ulicę i zaczęłam Y/n uczyć jeździć. Jechałam przed nią i trzymałam ją za ręce mówiąc, jak ma się ustawić i jak ma ruszać nogami. Jak byłam dzieckiem to jeździłam na rolkach, więc pamiętałam podstawy. Było ciężko, ale po kilkudziesięciu minutach udało jej się przejechać samej kawałek. Kiedy wjechałyśmy w końcu na ścieżkę rowerową, puściłam ją i kazałam samej jechać. Y/n przejechała kilka metrów i wróciła do mnie. Zrobiłam nam zdjęcie-Hej! - Krzyknęła obrażona
-No co? Do Wiktora wysyłam - Uśmiechnęłam się patrząc na zdjęcie. Wysłałam je szybko do męża dodając podpis
Anna: Uczymy się jeździć na rolkach 😄
Wiktor odpisał po chwili
Wiktor: Super! Dobrze, że mnie tam nie ma. Tylko bym się skompromitował. Przyjadę za 3 dni
Anna: Nie możemy się doczekać
Odpowiedziałam szybko i schowałam telefon. Odwróciłam się szukając Y/n, jednak nigdzie jej nie widziałam
-Y/n? Gdzie jesteś?
-Tutaj! - Krzyknęła dziewczyna. Zauważyłam ją siedzącą na trawie metr od ścieżki rowerowej. Od razu do niej podjechałam
-Trochę mi się ujechało i zaliczyłam glebę - Powiedziała wstając
-Ał. Coś cię boli?
-Oj uwierz mi, boli. Chyba złamałam kość ogonową - Powiedziała wykrzywiając się
-Przeżyjesz - zaśmiałam się
Wieczorem siedziałyśmy w salonie i oglądałyśmy film
-Nie musisz się pouczyć na jutro? - Spytałam zauważając, że Y/n nie uczyła się przez cały weekend
-Nie, jutro nic nie mam. Dopiero w środę mam kartkówkę z matematyki.
-Masz stąd trochę daleko do szkoły
-Tak... - Zamyśliła się - Będę musiała sobie kupić bilet miesięczny na busa
-Mogę cię jutro podwieźć
-Przecież masz nie po drodze. Jeszcze się spóźnisz i twój szef się znowu wkurzy
-Kogo obchodzi mój szef? On jest głupi. Zawiozę cię jutro, a we wtorek załatwimy ten bilet miesięczny, okej?
-Okej - Dziewczyna jedynie odpowiedziała lekko się uśmiechając
_ _ _ _ _ _ _
Y/n pov
Tej nocy znowu miałam koszmar. Dokładnie taki sam, jak poprzednio. Tym razem jednak udało mi się nie obudzić Anny. Nie chciałam, żeby się martwiła moimi koszmarami. Rano obudziłam się nie wyspana, jednak nie dałam tego po sobie poznać. Jechałam w ciszy z Anną do szkoły.-Właśnie, zapomniałam ci powiedzieć - Powiedziała przerywając ciszę - Wiktor przyjedzie za dwa dni
-To fajnie. Stan Zosi się poprawił?
-Chyba ciągle taki sam. Nie rozmawiałam z nim o tym jeszcze, nie było okazji. Możliwe, że będzie musiał tam wrócić
Kiwnęłam głową i ziewnęłam. Starałam się, żeby Anna nie zauważyła mojego niewyspania, ale najwidoczniej mi się nie udało
CZYTASZ
Anna, Wiktor i...?
De TodoWiktor od początku wiedział, że brat Czarka jest niebezpieczny. Ale nie spodziewał się, że jest zdolny do czegoś takiego... Ale może dobrze, że to się stało? Może dzięki temu Anna w końcu będzie szczęśliwa? Spełni się jej marzenie? Akcja się dzieje...