Alexander
Rano obudziłem się z strasznym bólem głowy. Zanim wstałem powpatrywałem się w sufit. Musiałem na spokojnie przemyśleć to co powiedziała mi Rosie. Naprawdę była w ciąży. Nie byłem tym jakoś bardzo zaskoczony. Widziałem, że ostatnio przybrała na wadze, ale nie chciałem się jej o to pytać, bo wiedziałem ile bólu jej to sprawiła. Pamiętam jak Richard zwrócił na to uwagę, gdy ona była w tym samym pomieszczeniu. Jak pół nocy przez to przeplatała. Serce łamało mi się w pół, gdy na to patrzyłem.
Według mnie taraz wyglądała o wiele lepiej niż we wrześniu. Nie chodziło mi o to, że teraz miała wieszy biust czy tylek. Tylko teraz była szczupła, a nie chuda.
Z zamysłu wyrwał mnie ból głowy.
Wstałem z łóżka, by iść do kuchni po coś na ból głowy. Na korytarzu spotkałem Sonny, spoglądając dziwnie w dół.
- Co ty odpierdalasz? - Zapytałem się brata.
- Bawię się w jebanego szpiega - mówił poważnie. Zmarszczyłem brwi, a on wysłał mi zaskoczone spojrzenie. - Okej, widzę, że chuja wiesz - przestał spoglądając w dół i wyprostowany jak struna.
- Ojciec wyszedł wczoraj około godziny drugiej i wrócił dopiero teraz, a jest dziesiąta.
- Zajebiście ci idzie szpiegowanie naszego ojciec. FBI na ciebie czeka bracie - powiedziałem, drwiąc z brata. Zeszłem na dół. A w kuchni faktycznie był ojciec, który mył ręce, a obok zlewu leżał jakiś łańcuszek.
- Dzień dobry - powiedziałem, on odwrócił się lekko w moim kierunku. - Sonny twierdz, że nie było cie w nocy w domu - dodałem, on zbliżył się do mnie.
- Tak Alex, nie było mnie w dom - westchnął. - Ale nie ma powodu byś zawracał sobie głowę - kłamał.
Zawsze, kiedy kłamie mówi mi ,,Alex".
Zaczęło mnie to interesować o co tu do chodzi.
Mój ojciec znowu zaczął grać w te swoje po popiepszone gierki.
- Alexander zaraz znowu wychodzę. Mamy też nie będzie - dodał.
- Dobrze - odparłem, a on zniknął. Wzięłam pudełko z lekami. Podeszłem po szklankę, by wlać sobie wodę. Ojciec musiał się spieszyć, ponieważ zlew był ubrudzony czerwonymi kroplami wody, a na butelce od mydła czerwone ślady. Zwróciłem uwagę na łańcuszek. Był on srebrny z obrączkę wysadzaną diamencikami z złotą literką "J,,. Był cały czerwony. Umyłem go i wsadziłem do kieszeni.
Byłem pewny, że gdzieś już go widziałem.
Wziął szmate i posprzątałem to na wypadek, gdyby mama szybciej wróciłam. Wziełem leki, umyłem się i dalej poszłem spać.
Nie wiem jak długo spałem. Przynajmiej jak się obudziłem nie bolała mnie już głowa. Zeszłem, by coś zjeść, bo od tego spania zrobiłem się głodny.
- Siema - powiedziałem, będąc na dole.
Sonny przeglądał coś na telefonie, a Mia oglądała Spongebob. Zrobiłem sobie jedzenie i usiadłem obok Mia.
- Oglądasz to już od pół godziny - odezwał się Sonny. Nie wiem dlaczego Sonny zawsze traktował Mie jak problem. Byłem w szoku, kiedy moja siostra się podniosła i pobiegła na górę.
- Możesz przestać traktować ją jak problem
- powiedziałem do Sonny, odkładając miskę na stolik. Nie odezwał się, tylko spojrzał na swój telefon. Chwilę się w niego wpatrywał, nic przy tym nie mówięc.
- Rozmawiałeś dziś z Rosie? - Zapytał się po dłuższym czasie.
- Nie, a dlaczego pytasz? - Zapytałem zdezorientowany.
- Ponieważ dziś jest trzynasty marca - odparł, spojrzałem się na niego, jak na debila. Nie miałem pojęcia co wydarzyło się trzynastego marca.
- Jezu - wymamrotał. - I ty nazywasz się jej przyjacielem, a nawet nie wiesz co się stało cztery lata temu - powiedział, mierząc mnie wzrokem
- Tak, nie wiem! - Krzyknąłem w stronę brata, który zaczął mnie powoli wkurwiać.
- O tym, że Rosie podcięła sobie żyły przez własnego brata. Co o tym nikt ci nie powiedział?
- Przyglądał mi się, a potem odwrócił na chwilę głowie. - No tak ty wolisz szybki numerek niż rozmowę.
- Nigdy nie pieprzyłem Rosie!
- Tak? To choć ze mną - wstałem i zrobiłem jak kazał. Weszliśmy do gabinetu ojca. Nie wiedziałem co takiego chce pokazać mi mój jebnięty brat. Usiadł w fotelu i włączył laptop. Usiadłem na przeciw niego, a on odwrócił laptop w moją stronę, powtarzając moje słowa:
- Nigdy nie pieprzyłem Rosie. Nigdy?
Na ekranie pojawił się zapis z kamer w naszym domu. Zerknąłem na datę, był to ósmy lipca dwa tysiące dziewiatnestego roku. Moi rodzice i rodzeństwo wyjechało wtedy do dziadków. Ja zostałem pod pretekstem, że źle się czułem. Ale wcale tak nie było. Chciałem się przespać z Rosie przed jej wyjazdem do Chicago.
- Co z mojego pokoju jak ją rżne też masz?
- Warknąłem nie przyjemnie, spoglądając na niego. Był z siebie kurewsko dumny. - Nie wiem nad czym tak dumasz? - Dodałem, będąc już wkurwiony.
- Bo to nie jedyna rzecz która tu jest - zbliżyłem laptop do siebie i zacząłem go przeglądać. Sonny mówił prawdę. Tam była cała biblioteka naszych spotkań czy to seksualnych, czy takich normalnych. Znalazłem nawet screen naszych rozmów.
- Co to jest do kurwy? - Spytałem się go, podszedł do mnie.
- Nieźle - powiedział, gdy zobaczył nagie zdjęcie Rosie. A potem zabrał mi laptop.
- Ty masz takie rzeczy w telefonie. Jak nie nagie fotki, to obacuje Rosie na zdjęciach - podeszłem, by sprawdzić o co mu chodzi. Było to zdjęcie, na którym Rosie stoi przed de mną, a ja za nią. Pszekładając rękę przez ramię, a dłoń zatrzymała mi się na jej pod brzuszu.
Spojrzał się na mnie. Byłem już całkiem zdezorientowany.
- Ezra i ojciec od wielu lat przyglądają się waszej relacji. Właściwie to od momentu, w którym się poznaliście... Wiedzą wiele rzeczy o was. Takich jak, że sypiacie ze sobą, że czasami spędzaliście czas tylko we dwoje. Wiedzieli nawet o tym, że Rosie to jedyna dziewczyna, a wręcz osoba na świecie, przy której płaczesz, przytulasz ją bez potrzeby, dajesz jej prezenty bez potrzeby... Robisz dla niej wszystko bez potrzeby - nie przestałem się przyglądać bratu. - A w przyszłości ty i ona mieliście wziąść ślub. Kochają jak coś zostaje w rodzinie.
Zrobiło mi się przykro.
Pomino tego co wiedzieli, tak naprawdę nic o nas nie wiedzieli. Nie wiedzieli, że wziął bym z nią ślub, gdyby miała jutro umrzeć. Nie wiedzieli, że ja ją po prostu kocham nad życie.
- Rosie prawie nigdy nie mówi tego co czuje
- oderwałem od niego wzrok, nie liczyłem na jego odpowiedź. To była jedna z tych sytuacji, w których musiałem pomyśleć na głos. - Ta mała cholerna powiedziała, że mnie kocha.
Dotarło do mnie wtedy, że mój strach przed tym, że to spierdolę był tak wielki, że nie odpowiedziałem jej. Że też ją kocham. Wstałem i wyszłem z gabinetu, kierując się w stronę drzwi. Wyszłem i pobiegłem do domu Rosie. W domu nikogo nie zastałem, więc wyciągnęłem telefon żeby do niej zadzwonić. Nie odebrała. Wybrałem numer do brata.
- Nicolas spierdoliłem i co nie wiesz jak bardzo
- zacząłem płakać, jak małe dziecko.
- Gdzie jesteś? - Zapytałam się, gdy usłyszał mój płacz.
- Przed domem Rosie - odpowiedziałem, pociągając nosem.
- Za piętnaście minut będę.
Naprawdę po mnie przyjechał i wziął do domu. Posadził mnie w salonie i kazał opowiedzieć co spierdoliłem, a ja to zrobiłem. Powiedziałem mu o tym co wczorajszego wieczoru powiedziała mi Rosie.
- Ona nie jest na cie... - urwał, a w jego oczach zobaczyłem łzy. - Ona... jest silna... niż ktokolwiek... - Cały ten czas się urywał, by zetrzeć łzy. Już sam się pogubiłem. Najpierw mojemu ojcu odwalało, a teraz Nicolas.
Co to za po piepszona gra?
Zbliżyłem się do niego, by go objąć. Nigdy nie przytulałem braci. Czasami Mia, ale to jeszcze dziecko.
Usłychałem jak ktoś otwiera drzwi.
Był to ojciec, Sonny i Dick.
Ojciec wyglądał jakby nie spał wiele godziny. Dick przy nim wyglądał o wiele gorzej. Było z nim tak źle, że ojciec i Sonny go trzymali za łokcie.
Uniósł na mnie wzrok, oczy miał całe czerwone. A ręce miał również pokryte czerwoną substancją, jak i płaszcz. Dopiero po chwili zorętowałem się, że to była krew.
Ojciec wziął Dick do kuchni. Nie wiem jak długo mnie nie było w domu, skoro Sonny pojechał do ojca i wrócić tu z Dick. Nagle po schodach zeszła Aria, kiedy coś mówiła, ale gdy zobaczyła Sonny zamilkała na chwilę.
- Przyjechał z wami? - Zapytała się Aria, a Sonny się rozpłakał. Widziałem każdego z mojej rodziny, który płakał. Ale nigdy nie Sonny. Sytuacja była na tyle chujowa, że nawet Sonny tego nie zniósł. Aria podeszła i go przytula, ale to nie sprawiło, że on przestał.
- Chce wracać do szpitala! - Krzyknął Dick z kuchni. - Chcę... - urwał, bo też się rozpłakał. Nigdy wcześniej nie słyszałem jak Dick płaczę. Aria gdy usłyszała płacz Dick była już gotowa tam iść.
- Ja pójdę - powiedziałem, wstałem i poszedłem do niego. W końcu był tam sam z moim ojcem. Mój ojciec nie umie pocieszać ludzi.
Gdy weszłem podniósł na mnie wzrok. Jego oczy były pełne łez. Od dziecka uwielbiałem jego oczy. Miał je sto razy ciemniejsze od Rosie, ale też zielone. Jego spojrzenie było łagodne i ciepłe. Czasami się zastanawiałem, czy Rosie nie ucieka w tym spojrzeniu. Ale w tamtym momencie jego oczy były smutne, a ciepło zniknęło w ciemni jego oczu. Richard, którego znałem od trzynastu lat, już nie było.
- Czy mogę się położyć? - Zapytał się Dick. Jego głos nie był taki sam jak kiedyś. Ojciec pokiwał głową i zawołał bliźniaków, którzy pomogli go do jakiejś sypialni. Jak wrócili powiedzieli, że Dick chce ze mną pogadać. Skierowałem się w tamtą stronę.
- Siemka stary - powiedziałem, wchodząc do sypialni. On tylko na mnie patrzył. Usiadłem koło niego. - O czym chciałeś gadać? - Zapytałem się. Patszył, tylko patszył. Tym przypominał mi małą obrażoną Rosie, ale ona gdy tak robiła była słotka. A on smutny.
- Wiesz o Rose wszystko? - Jego ton zrobił się poważny.
- Wszystko. W dosłownym słowa znaczeniu
- odparł. Ale jednak to nie był odpowiedni dobór słów.
- Tak? Z kim Rose była w ciąży? - Przez chwilę patrzyłem na niego z nie dowiażeniem.
Skąd on to do kurwy wiedział?
- Czyli z tym szmaciarzem - dodał nadal na mnie patrząc.
- Nie z nim - powiedział, mój głos był jakby zawiedziony. Brat blondynki uniosł jedną brwi.
- Ze...mną, ale ja przyrzekam, że nie chciałem.
Byłem cały wystraszony, ponieważ bałem się co na to wszystko powie Richard. Po części wiedziałem, że to mój koniec. Ten człowiek mnie wypatroszy i da zjeść moje resztki zwierzętą. I oto w jaki sposób zginę. Wypatroszony przez brata dziewczyny, którą zapłodniłem.
Ale on się uśmiechnął i nic nie powiedział. Znowu się patrzył na mnie i powiedział wreszcie:
- Mówiłem ci, że moja siostra jest dla ciebie nie osiągana - zaśmiał sie cicho. Położył się tak, by widzieć moją twarz.
- Teraz mój kolej. Dlaczego Rosie nie odbiera telefonu? Zawsze odbiera, no chyba, że śpi
- uśmniech z jego twarz zniknął. Zamiast niego pojawił się najprawdziwszy ból.
- Na serio chce mi się spać - powiedział, ale ja wiedziałem, że chce bym zostawił go samego. Niczym wielkim nie różnił się od Rosie.
- Uciekasz jak siostra - powiedziałem, kładąc się obok niego.
- Czyli co robię? - Zapytał.
- Uciekasz przed rozmową z ludźmi. Ale przynajmniej teraz wiem jak zbliżyłem się do Rosie.
- Jak?
- Pójściem z nią do łóżka. Ty i ona do puszczacie ludzi do siebie, kiedy z wami się prześpię.
- Rose mówiła ci o wszystkim? - Pokiwałem głową na znak, że tak. - Rose leży w szpitalu. Tem jej szmacisz się nawalił i kierował. Jak wracali do domu, on zauważy jadącego auta z boku.
Łzy same na płyneły mi do oczu. Dick, kiedy je zobaczył podniósł się.
- Nie płacz. Rose ma ciebie i Florence, nie zostawi was samych - objął mnie, a ja nadal ryczałem, jak małe dziecko. Odsunęłem się i wyszłem.
Na korytarzu spotkałem Aria.
- Powiedział ci? - Zapytała się, gdy stałem przed nią. Pokiwałem głową i się do niej przytuliłem. Rosie i Aria były do siebie trochę podobne. Obie wiedziały, że tak naprawdę kocham się przytulać.***
Rano ojciec spytał się mnie, czy nie chciałbym zobaczyć Rosie w szpitalu. Nie chciałem tam iść, ale gdyby ona znalazła się w takiej sytuacji bez dwóch zdań, by się zgodziła. Więc bez dłuższego namysłu się zgodziłem.
Kiedy byliśmy na miejscu jeszcze z parę razy zastanawiałem się, czy dobrze robię.
Gdy weszliśmy do sali. Była tam cała rodzina Rosie, a za nami weszła Nora. Podeszła do włącznika światła i zapaliła i zgasiła, parę razy. Była ubrana tak jak typowy lekarz. Kiedy wszyscy się obudzil zaczęła mówić:
- Mam w połowie dobrą wiadomość… Wczorajsza operacja do połowy się powiodła.
- Co to znaczy, że tylko do połowy? - Zapytałem się, a wszyscy w pomieszczeniu przenieśli wzrok na mnie.
- To, że na początku twierdziłam, że na pewno będą potrzebne pięć operacji. Ale po wczorajszej tylko trzy, bo ta czwarta jest nie potrzebne.
- Ja zaraz nauczę cię od podctaw angielskiego
- powiedziałem do Nora. - To jest według mnie bardzo dobra wiadomość - Dick chwycił mnie za ramię i przytaknął.
- Dobra, a teraz wy wszyscy migiem mi do domu się wyspać - Nora zjechała ich palcem, a kiedy Dick zaciął jej za protestować dodała:
- W sali zostaje tylko Alexander i nikt więcej
- wyszła. Reszta też zaczęła szykować się do wyjścia, oprócz Dick. On nie odpuść tak szybko, bo przecież w końcu to jego mała siostrzyczka tu leży.
- Twoja narzeczona ma rację. Lepiej jak pójdziesz
- powiedziałem do niego.
- Czy ma rację? Oczywiście, że ma. Ale czy to zrobię? Oczywiście, że nie.
- Okej - powiedziałem i pokiwałem głową.
- Wczoraj powiedziałeś, że wiesz o niej wszystko
- powiedział, patrząc na mnie. - A mnie interesuje czy na prawdę wszystko.
- Nie dasz rady mnie zagiąć - zaśmiałem się, zakładając ręce na piersi.
- Dobrze. Kto jest jej ulubionym wykonawcą?
- Zapytał się mnie.
- Olivia Rodrigo - odparłem bez namysłu.
- Ulubiona książka?
- Cała seria Gry o tron.
- Film?
- Nie rośnieszaj mnie. Spider-Man: No Way Home.
- Mam wrażenie, że wiesz więcej niż ja. A więc ostatnie finałowe pytanie. Ja nawet tego nie wiem. Z kim przeżyła swój pierwszy raz?
Dick był zbyt pewny siebie. Ale ja to i wiele innych rzeczy wiedziałem o Rosie. Można śmiało powiedzieć, że ona jest dla mnie otwartą książką.
- Na następny raz postaraj się bardziej. Odpowiedzi brzmi to byłem ja - Dick przestał się uśmiechać.
- Jesteś naprawdę zagadkowy Alexander.
- No jak widać - zaśmiałem się. - Zostanę z nią
- powiedziałem w nadzieji, że pójdzie do domu.
- Wiem... Nie chce, żeby został tu sam.
- Po słuchaj mnie idź do domu, a ja tu zostanie
- jego mina mówiła, że nie zrobi tego. - Richard
- upomniałem go. Dałem mu do zrozumienia, że nie wygra że mną i to zrobił. Zostałem z Rosie sam na sam. Usiadłem na przeciwko jej łóżka.
- Kiedy poznałem cię trzynaście lat temu nie pomyślał bym, że będe siedział koło ciebie w szpitalu - wiedziałem, że nic mi nie odpowie, ale mówiłem dalej. - Nie pomyślał bym o tym, że mogliśmy mieć razem dziecko czy to nasze, czy nie. Nie pomyślał bym, że pokocham cie bardziej niż kogokolwiek na tej planecie. Żałuję, że nie powiedziałem ci tego tamtego wieczora. Obiecuje ci jedno jeżeli umrzesz to te szmacisz razem z tobą.
- Alexander słownictwo.
Ten głos był jednocześnie tak znajomy i tak obcy.
CZYTASZ
My first love
RomanceRosanna Beck Warr i Alexander Wilson znają się od dziecka. Oboje mają ze sobą wiele różnych wspomnień. Alexander z czasem zaczyna coś czuć do przyjaciółki. Jednak na droczę dziewczyny staje jej nie znany chłopaka. Do którego Rosanna coś poczuła. Jak...