Rozdział 19

8 0 0
                                    

Rano obudził mnie rozmowa do biegająca z dołu.
Daniel Kłócił się z kimś. Moją pierwsza myśl było, że to Dick się dowiedział, ale w pewnym momencie usłyszałam:
- Piepszysz dziecko! - Krzyknął damski głos. Przynajmiej nie przypominał mi rządnego znanego mi głosu.
- Kurwa! Ty wszystkie dziewczyny z jakimi sypiam uznajesz za. Dzieci! - Krzyknął Daniel, podkreślając ostatnie.
- Ale ona. To. Jest. Dziecko - odparła mu kobieta. Również podkreślając trzy ostatnie słowa. - Gdyby Susannah ży...
- Ale ona nie żyje i pora się z tym pogodzić.
- Przerwał jej Daniel i przez chwilę nie odzywali się do siebie. - Na do widzenia odpierdol się od niej
- powiedział wkurzony Daniel. Wyszłam z łóżka, zakładając pierwszą lepszą rzecz na siebie i wyjrzałam za balustrady.
Byłam to dziewczyna niższa niż ja, miała rude włosy i mnóstwo piegów. Byłam ubrana w zwykłą czarną koszule i szarych spodniach jeansy. Gdy mnie ujrzała wbiła we mnie wzrok.
- Nie wiem jak często roskładaż przed nim nogi...
- Kurwa mać! Ona nie przynajmiej dwóletniego dziecka. Z nie wiadomo kim. Nie rozumiem jednej rzeczy.
- Cze... czego? - Jej głos nagle zaczął drzeć. Ewidentnie uderzył w jej czuły punkt.
- Gdy rodzice się ciebie wypierdolil. Ja ci załatwiłem mieszkanie, prace dla ciebie. Nawet żłobek dla twojego dzieciaka... - przerwał na chwilę, a po policzku dziewczyn zaczęły spływać łzy. - A ty zamiast powiedzieć ,,cieszę się, że jesteś szczęśliwy''. Przychodzisz tu i robisz mi jebane sceny. I zaczynam dostrzegać różnice po między tobą, a Rosie.
- Ja... jaką? - Zapytała, dukając.
- Starszy jak cie wychowali spierdolili sprawę. Rosanna wychowywał brat i w żadnej kwestii nie spierdolił tego.
Nie była bym tak tego pewna.
Ona spościła głowe, a ja zaczęłam się w niego wpatrywać.
Znałam różnie wersję Daniel, ale od tej strony nigdy go nie poznałam. Odwrócił się do mnie przodem.
- Przepraszam cie za nią, aniołku - zaczął kierować się w stronę schodów, ale zanim wszedł na schody wzrócił się jeszcze raz do siostry. - Teraz grzecznie spierdalaja. Do końca roku cała kasa jaką ci dałem ma leżeć u minie na stole - nie zauważyłam, kiedy wszedł. Przyciągnął mnie do siebie i szepnął do mnie:
- Dawaj - wiedziałam co chce żeby zrobiła.
- Odpowiadając ci na pytanie - skupiłam całą uwagę na niej. - Będę to robiła cały weekend
- zaśmiał się cicho i skinął głową, jakby dziękował.

***

W niedzielę pod wieczór odwiózł mnie do domu. Przy okazji jeszcze porozmawiał z Dick. Podbiegłam do swojej sypialni. Gdy weszłam na moim biurku leżała paczka owinięta w papier do prezentów. A na niej było napisane ,,Od Devon dla Rose". 
,,Rose" od trzech lat źle mi się kojarzyło.
Uśmniechnełam się do siebie, a do mojego pokoju ktoś wszedł.
- Od Devon - powiedział do mnie Jeremiah. Odwróciłam się do niego przodem.
- Podpisał się - pokazałam na papierze. - Jak myślisz co to jest?
- Nie wiem - wzruszył ramionami, ale zaczął się uśmiechać, więc wiedziałam, że kłamie. Zdałam papier i moim oczą ukazał się portret mojej osoby. Uśmniechnełam się szeroko w nie dowierzaniu.
- On sam to narysował? - Zapytałam się zaskoczona.
- Tak. Gdy dałaś mu te ołówki i szkicownik na Mikołajki. Bardzo się ucieszył, więc stwierdził, że musi się odwdzięczyć - oznajmił mi i zbliżył się do mnie. Wciągnęł w moją stronę ręce i mnie objął. - Taka kuzynka jak ty to skarb - powiedział, gdy mnie ściskał. Nie powiem, że ten uścisk to ma mocny. Tak mocny że ciężko było mi powiedzieć ,,No wiadomo". Gdy mnie puścił powiedziałam:
- No wiadomo - on wyszedł z pokoju. Rozejrzałam się po pokoju i stwierdziłam, że trzeba tu posprzątać.
Miałam obsesję na tym punkcie.
Zebrałam wszystkie ubrania, które leżały na podłodze. Wzięłam je i włożyłam do pralik. Odkurzyłam i umyłam podłogę. Zmieniłam pościel i umyłam okno balkonowe. Kafelki na balkonie przetarłam mopem.
Moje porządki trwały do kolacji. Po niej jeszcze szybko przetarłam biurko i toaletkę.
Gdy się umyłam oraz zrobiłam pielęgnację poszłam do mojego pokoju. Zamknęłam dzwi balkonowe i weszłam pod świeża pościel.
Kiedy miałam już iść spać mój brat stanął w moich dziwiach.
- Rozmawiałem z Daniel - powiedział, kiedy zamykał drzwi od pokoju. Udawałam, że nie wiem o co mu chodzi. Poprawiłam poduszkę, odszukałam mojego misia. Jednak mój brat wiedział, że wiem. Odnoszę czasami wrażenie, że on wie wszystko.
Usiadł na łóżku.
- Zapytał się co ci stało się w brzuch - nadal się nie odzywałam. - Myślałem, że będziesz mądrzejsza.
- Chcesz powtórkę z rozprawki? - Spytalam, ale to był błąd.
- Jesteś pojebana - powiedział, powoli wstając.
- Czyli właściwie niczym się od siebie nie różnimy.
- Mogłabyś się czasami nie odzywać - powiedział, kiedy stanął przy drzwiach, odwrócił się do mnie.
- Nie żałuję tamtych słów, Rose - nie zdążyłam zareagować, bo wyszedł i trzasnął drzwiami.
Nie zabolało.
Już od trzech lat jego słowa i czyny nie robiły na mnie wrażenia. Emocjalnego jaki i fizycznego.

My first love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz