Tego dnia sprzątam w domu głównym. Ścieram kurze śmiejąc sie z Emily. Obie jesteśmy Omegami. Odpowiadamy za porządek w domu głównym, domach pobocznych i czasem jak jest nasza zmiana to za przepiękny ogród Alfy.
Gdy właśnie wchodzimy na pietro Alfy prostuje się jak struna. Czuję mrowienie w głowie.-Zofio. Przyjdź zmienić pościel w sali 3 w klinice. - słyszę głos Alfy
- Już idę mój Alfo!- szybko odpowiadam. Alfa bardzo rzadko się odzywa do Omeg.
- Wybacz Emily, muszę pędzić do Alfy. Wysłał mi właśnie rozkaz.
- O co chodzi Zofio?- pyta lekko czerwona koleżanka. Chyba jest odrobinę zazdrosna.
- Nie teraz - macham ręką i pędzę czym prędzej po czystą pościel. Zabieram materiał ze składzika i szybkim krokiem idę do kliniki. Wchodzę do przestronnego pomieszczenia i o dziwo jest pusto. Zawszę kręci się tu pełno chorych wilków albo pielęgniarek. Cichutko pukam do trójki.
- Wejść! - słyszę twardy głos. Wchodzę na trzęsących się nogach , nie patrząc na Alfę pochylam głowę z szacunkim do i jak najszybciej staram się wymienić pościel. Gdy kończę chce szybko wyjść, żeby go nie zdenerwować.
- Zofio. - Gdy słyszę jego twardy, chłodny głos przyśpiesza mi oddech. Coś musiałam zrobić nie tak. Powoli z przerażeniem odwracam się w stronę Alfy i jestem zdumiona. Mężczyzna z czułością odkłada jakąś nieprzytomną kobietę do łóżka. Kieruję swój dziki wzrok na mnie i ruszą w moją stronę.
-Zwalniam cię z obecnych obowiązków. Chce abyś zawsze kręciła się gdzieś niedaleko mnie. Kobieta, którą naleźliśmy w bardzo ciężkim stanie, będze twoja Luną. Została wykorzystana, pobita i torturowana. Dlatego tak ważne jest, żeby zapewnić jej odpowiednią opiekę.
Czuję ogromy zaszczyt, że Alfa wybrał akurat mnie do opieki nad Luną ale też przerażenie i smutek, że moja Luna przeszła przez piekło.
- Oczywiście Alfo!- mówię drżącym głosem nad którym nie panuję.
- Zadbam o Lunę najlepiej jak tylko potrafię.- Zofio jesteś jedną z nielicznych osób, która wie o całej sytuacji. Mam nadzieję, że mogę ci zaufać. Jeśli nie, wyciągnę z tego konsekwencje. - słyszę powarkieanie na co energicznie przytakuje głową.
Alfa pozawa mi odejść. Zanosze brudne rzeczy do pralni i na miękkich nogach idę do kuchni napić sie wody.
Alfa zaufał mi, zwykłej Omedze.. Nie mogę go zawieść.
Resztę dnia staram się unikać koleżanki, na pewno będzie wypytywać o szczegóły.
Dobrze, że mam pokój w domu pobocznym, który jest bardzo blisko kliniki. Ide właśnie do niego aby trochę odpocząć aż tu nagle wpadam na kogoś. Podnoszę szybko wzrok i widzę głównego zastępcę przywódcy. Pochylam głowę lekko skomląc.- Wybacz Beto.
- Omego spójrz na mnie! - mówi mocnym tonem. Patrzę mu w oczy a w nich widzę ogniki rozbawienia. Po chwili poważnieje.
- Czy to ciebie wezwał Alfa?- Tak - mówię drżącym głosem
- Niestety Beto nie mogę z nikim o tym rozmawiać. Nie zdradzę mojego Alfy! - oznajmiam z mocą omijając Bete i pędzę szybko do siebie.Szykuje piżamę, dobrze że mam ten przywilej, że moja łazienka połączona jest z pokojem. Niektóre wilczyce, które mieszkają w posiadłości muszą przemierzyć długi korytarz by skorzystać z łazienki. Dom wilków, które wolą nim mieszać jest podzielony na rangi, ja mam pokój na piętrze omeg. Większość omeg to kobiety, bardzo rzadko zdarza sie, że znajdują swojego męskiego mate. Czasem zdąża się tak, że księżyc połączy dwie kobiety. Moja wilczyca ubolewa nad tym, że niestety jeszcze nie znalazłam mate.
Wchodzę do łazienki, rozbieram się i staje przed dużym lustrem sięgającym od podłogi aż po sufit. Patrzę w odbicie. Widzę przeciętną, młodą, niską wilczycę z kręconymi rudymi włosami. Dziewczyna z odbicia ma duże, niebieskie oczy i lekko garbaty nosek. Z boku twarzy można dostrzec ledwo widoczną bliznę. Mam lekko zarysowane mięśnie na brzuchu i ramionach.
Wchodzę pod prysznic, zamykam oczy myjąc włosy. Wyobrażam sobie Bete mojego Alfy - Matt'a. Czuje delikatne pulsowanie w kobiecości. Mydle swoje ciało, drażnię swoję wrażliwe miejsca, by dać sobię chwilową ulgę.
Umyta, przebrana w za dużą koszulkę wychodzę z łazienki. W pokoju czeka na mnie Emily.
- Zozi - piszczy kobieta.
- opowiadaj czego chciał od ciebie Alfa?- wydawała się być podekscytowana.Zmieszałam się trochę.. Bo co miałam jej powiedzieć, przecież Alfa Olivier mi zaufał a ja nie zamierzałam zawieść przywódcy.
- Wybacz Emi. Nie mogę nic powiedzieć w tej sprawie.
- No co ty! Nikomu nie powiem.. - zachęcała mnie
- Jeśli przyszłaś tylko z tego powodu to proszę, wyjdź już z mojego pokoju. Jestem zmęczona.
Emily wyszła obrażona trzaskając drzwiami.
Nie czekając na nic odrazu wskoczyłam do łóżka.Gdy moja głowa zetknęła się z poduszką odrazu zasnęłam.
CZYTASZ
Skrzywdzona Luna
WerewolfOlivier, Alfa watachy znajduje przeznaczoną w krytycznym stanie. Dziewczyna budzi się ze śpiączki i nie pamięta kim jest. Ciekawe jak potoczą się ich losy.. _______________________________________ Opowiadanie pisane głównie oczami Alfy. _____...