-11- Zofia

70 4 0
                                    

Ze snu wybudził mnie mrożący krew w żyłach krzyk. Bałam się opuścić sypialnie. Starałam się wysilić słuch..
Kobieta Alfy płakała.. tak bardzo płakała.
Usiadłam i przyciągnełam kolana do klatki piersiowej.. też zaczęłam płakać, Dziewczyna musiała zostać bardzo skrzywdzona.
Poczułam potężna wściekłość Alfy.
Gdy Alfa przeżywa ogromne emocje, wilki są w stanie poczuć je razem z nim. Wściekłość zmieniła się w ogromny ból.. W całym moim 25 letnim życiu tak mocne cierpienie przeżyłam poraz pierwszy.. tak jakby moje serce łamało się w pół, jakbym nie mogła oddycha. Zza okna usłyszałam smutne wycie wilków.

Nie radząc sobie z emocjami postanowiłam wyjść.

Wybiegając z mieszkania Alfy wpadłam na kogoś. Podnoszę wzrok i kolejny raz patrzę w hipnotyzujące oczy Matt'a.

- Co robiłaś w mieszkaniu Alfy- warczał groźne przyciskając mnie do ściany.

- Ja nic, ja, ja tam- zaczęłam się trochę jąkać. Przymknęłam oczy, otarłam mokre policzki i spróbowała się trochę uspokoić.
- Alfa chciał, żebym na jakiś czas zamieszkała u niego.

- Niby po co. - Wyśmiał mnie

- Żebym mogła być blisko Luny jak by potrzebowała wsparcia kobiety czy opieki. - wyjaśniłam. W jego oczach dostrzegłam rozczarowanie

- I uciekasz - prychnął.

Gdy miał coś powiedzieć coś jeszcze, drzwi od mieszkania gwałtowne się otwarły. Szybkim krokiem wyszedł z niego Alfa z Luną na rękach. Na jego twarzy można było dostrzec ślady łez. Poczułam ogromną gulę w gardle.

- Olivier co się dzieje? - pyta przejęty Matt.

- Przypomniała sobie Matt.. - popatrzył Becie w oczy przez sekundę przelewając w nie wszystkie emocję. Od rozpaczy, bezsilności po wściekłość, cheć zemsty. Po chwili oszedł, zdaje się, że do kliniki. Jego oczach dostrzegłam nitki czerwieni przeplatające się z jego zielonymi tęczówkami.

A ja miałam poczucie, że zawiodłam..

Z poczuciem winy wyszłam na plac. Przed domem głównym zaczęły zbierać się mieszkańcy, którzy martwili się o Alfę. Rozglądam się dokoła, widzę starców, kobiety , mężczyzn a nawet młodzież. Młodsze dzieci wyglądały z okien . Ludzie zaczęli się przemieniać w większe i mniejsze wilki. Wataha wydała synchroniczne, długie, melancholijne wycie.

Słońce świeciło już wysoko na niebie. Nikt nie odpuścił, wszyscy czekali na Alfę na placu głównym. Dokoła słychać szepty wilków, które rozmyślały między sobą, co się mogło stać. Nagle wszystko ucichło. Zaczęłam rozglądać się dookoła i wtedy go zauważam.

Wielki umięśniony, przerażający mężczyzna z twarzą o ostrych rysach nie pokazującą żadnych emocji..
Idzie dumnym, twardym krokiem między wilkami by stanąć na środku. Wilki przemieniają się w ludzi i schodzą mu z drogi w obawie, że rozwścieczą mężczyznę.
Gdy Alfa otoczony był sforą rozejrzał się dookoła. Wszyscy pochylili głowę na znak szacunku. W tej chwili Alfa w ogóle nie przypominał mężczyzny, który czule opiekował się swoją Mate.

- Zebraliście sie tutaj oczekując odpowiedzi- zaczoł niskim, pewnym grozy tonem. Wilki poruszyły się niespokojnie.
- więc słuchajcie.. Moja mate, kobieta znaleziona w lesie, przez parę długich dni była nieprzytomna.. Gdy się obudziła straciła pamięć na skutek traumatycznych przeżyć. W nocy jednak zaczęła sobie przypominać. Wyjawiła, że była więziona w warunkach tak okropnych, że nawet zwierzę nie powinno być tam trzymanie. Nie była jedyną.. słyszała błagania o śmierć kobiet i mężczyzn. - przerwał zbierając myśli.
- Została pobita, poniżona i wykorzystana przez wilki. Przywrócone wspomnienia były tak przerażające, że straciła przytomność. - przerwał tylko po to żeby zmienić głos na bardziej mroczny.

- Ja. Olivier Evans, Alfa watahy Mrocznej Puszczy przysięgam na życie swoję i wszystko co jest mi bliskie, że pomszczę cierpienie przeznaczonej mi przez księżyc. A oprawcy będą cierpieli z nawiązką.

Oczy alfy zapłonęły szczerym złotem.

Skrzywdzona Luna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz