-13- Alfa

63 4 0
                                    

- Zofio przyjdź do mojego gabinetu.

Zostawiłem Matt'a , by przypilnował mojej mate a sam udałem się do gabinetu. Zawiodłem się na omedze. Zmarnowała taką okazję by spędzać z Luną dużo czasu, wszystkie wilki chciały by być na jej miejscu..

Wyczułam Zofię przed drzwiami. Po usłyszeniu pukania odczekuje chwilę i wydaje pozwolenie na wejście.
Niepewnie wchodzi i  siada na krześle przed moim biurkiem. Wyczuwam od niej strach. Jej oczy błądzą po gabinecie by na mnie  nie patrzeć . Po chwili spuszcza wzrok na kolana.
 
- Nie spełniłaś swoich obowiązków..- zaczynam.
- Do tego znikłaś gdzieś na parę dni. Błędem było prosić omegę.. prosić ciebie o pomoc w tak ważnej jak i delikatnej kwestii. - cały czas patrzę na nią twardym wzrokiem a mój ton głosu nie wyraża żadnych emocji. Kuli się w sobie. W jej oczach gromadzą się łzy.
- To chyba jasne, że masz zabrać swoje rzeczy z mojego mieszkania.  Do twoich nowych obowiązków będzie należeć dbanie o piętro Bet. - wzdrygnęła się.

Wszyscy wiedzą, że bety pomiatają najniższą rangą. To będzie jej obowiązek jak i kara.

- Kiedy zmienię zdanie na pewno cię powiadomię.  A teraz znikaj mi z oczu.

Dzisiaj mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia.. Idę na plac główny gdzie już czeka na mnie pewny wilk.  Staję przed nim. Mężczyzna jest o połowę chudszy i o głowę niższy odemnie. Patrzy się na mnie z pytaniem w oczach jednak boi się odezwać.

- Doszły mnie słuchy wilku, jak potraktowałeś swoją przeznaczoną. - jego ciało się spięło.
- przyznaj się, z jakiego powodu zerwałeś więź.

- Brzydziła mnie.. dała się dotknąć wampirom a mnie nie, do tego jej twarz- aż go przeszedł dreszcz.

- Brzydziła cię kobieta, która wbrew swojej woli została skrzywdzona? Brzydziła cię blizna kobiety, której rana została zadana poprzez  brutalny czyn i przypominała jej dzień w dzień o traumatycznych chwilach? Co z ciebie za wilk.. kogo księżyc wybrał dla tak delikatnej kobiety. - kiwam z dezaprobatą.
- wstydzę się, że mam takiego wilka w stadzie.

Jego wyraz twarzy się zmienił. Patrzy na mnie z wyzwaniem. Kącik jego ust lekko unosi się do góry.

- Wolę kobiety bez skaz, które są chętne i spełnią moje rządania. Dziwię się, że sam tak nie postąpiłeś i nie wziąłeś  sobię tej suki Matyldy a partnerki nie odrzuciłeś. A teraz twoja suczka pewnie nawet nie da się dotknąć. Jest zużyta, słaba i nic nie warta. Na twoim miejscu wziąłbym ją gdy była jeszcze nie przytomna.

- Chciałem dać ci tylko nauczkę za skrzywdzenie przeznaczonej - mówię mroczne. Mężczyzna porusza się niespokojnie.

Zbliżam się do niego jak prawdziwy drapieżnik a z mojej dłoni wyrastają długie szpony. Łapie go za szyję wbijając pazury aż zaskomlał a drugą ręką drapie w twarz.

- Jednak za zniewagę Luny, jakiej się dopuściłeś, skazuję cię na życie w podziemiach. Wilk twój nie będze miał dostępu do księżyca a  ciało twoje zostanie skrępowane srebrnymi linami. Po pewnym czasie jak kompletne zwarjujesz zostaniesz wygnany z wathy.

Ktoś prowadzi błagającego i wyrywającego się mężczyznę w las gdzie jest wejście do podziemi.

Warcząc na zebrany się tłum gapiów wracam do mieszkania, gdzie czeka na mnie mój Kwiatuszek.

- Niezły dałeś popis stary - gada Matt gdy opadam na ulubiony fotel.
- Należało mu się. Gdyby obraził tak moją Mate rozszarpał bym go na strzępy.

- Tak swoją drogą, zamierzasz jej szukać? Daj tylko słowo a dam ci tyle czasu ile potrzebujesz.

- Za 2 miesiące ma być bankiet, pamiętasz?  Wtedy się rozejrzę.

- Jak chcesz stary.

Dzień minął mi na rozmawianiu z przyjacielem i na przeglądaniu papierów, które wziąłem z biura.

Wieczorem z sypialni zgarniam  szybko bieliznę i idę się umyć. W łazience wyrównuje brodę.  Gdy kończę idę pod prysznic. Moczę się wodą po czym mydle ciało. Przymykam oczy stojąc pod strumieniem wody. Mój penis drga gdy wyobrażam sobie mojego kwiatuszka. Muszę sobie ulżyć zanim położę się w łóżku. Przez bliskość kobiety długo nie udałoby się mi zasnąć.
Łapie penisa u nasady, rytmicznie poruszam ręką w górę i dół. Oczami wyobraźni widzę twarz kobiety o czerwonych ustach, włosy falami opadają na jej nagie, kształtne piersi. Błądzi po swym ciele rękami zachaczając o wzgórek pokryty włoskami.  Poruszam ręką szybciej gdy czuje znajome napięcie..

- Kurwa.. - wydobywa się moich ust gdy osiągam spełnienie a spermą tryskał w kafelki.

Szybko spłukuje  wodą siebie i ścianę prysznicową. Wychodząc łapie ręcznik a gdy jestem suchy ubieram bieliznę i idę do mojej kruszynki. Kładę się obok niej, daje szybkiego całusa w skroń i próbuje zasnąć.

Mniej więcej tak widzę Alfe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mniej więcej tak widzę Alfe.
Zdjęcie z pinteresta.

Skrzywdzona Luna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz