Rozdział Piętnasty

656 20 7
                                    

Obudził mnie mój telefon. Chwyciłam go do ręki i pierwsze co zobaczyłam na ekranie to „Bartuś🤍" nie chciałam odbierać, ale coś mnie zmusiło.

Halo? powiedziałam gdy odebrałam

Mela?

Nie, duch świety, czego chcesz

Gdzie jesteś, chce z tobą pogadać słyszałam w jego głosie, że płakał, co?

Czy ty płaczesz? i odrazu się podniosłam

Mela ta dziewczyna to moja kuzynka, trzymała mnie za rękę bo się stresowała

Co?

To co słyszysz, gdzie jesteś?

Przepraszam Bartek nie wiedziałam, jestem u Michaliny

Zaraz tam będę powiedział i się rozłączył

Ja ze łzami w oczach spowrotem się położyłam. Czułam się jak ostatnie gówno, osądziłam go o to, że złamał naszą obietnice. Dlaczego muszę być taka? Nie mogę być normalna?

Po 20 minutach usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam ciche proszę, po czym poczułam uginanie się materaca i czyjąś rękę na moich plecach.

— Mela? — usłyszałam głos. Głos który przyprawiał mnie o dreszcze

— Tak? — spytałam nie podnosząc się

— Możemy pogadać? — pytał a wiedział. Podniosłam się ale nadal na niego nie spojrzałam

— Tak, jasne — popatrzyłam na niego, wyglądał okropnie. Te dwa tygodnie, które byłam tutaj powinnam spędzić z nim.

— Ja chce cie przeprosić za tamto, faktycznie mogło to wyglądać jakby to była moja dziewczyna

— Dlaczego się tłumaczysz? Przecież nie jesteśmy nawet razem

— Tak nie jesteśmy jeszcze — uśmiechnął się — Chce zasłużyć na ciebie i chce żebyś czuła się przy mnie jak księżniczka — zdziwił mnie swoją wypowiedzią, ale mimowolnie się uśmiechnęłam

— Jeszcze? — powtórzyłam

— Jeszcze — uśmiechnął się i popatrzył na mnie

— Widzę, że jesteś strasznie hop do przodu Bartek — zaśmiałam się

— Tak, tak to oczywiste. Wrócisz ze mną do Patryka?

— Tak, tak, tylko muszę zabrać swoje rzeczy — powiedziałam i wstałam do walizki — Mógłbyś przynieść mi moją kosmetyczke z łazienki?

— Tak, jasne — powiedział i poszedł do łazienki a ja kończyłam pakowanie ciuchów.

Po spakowaniu się pożegnałam się z Michaliną i wyszłam razem z Bartkiem z domu. Wsiadłam do auta i zapięłam pasy w czasie gdy Bartek wkładał moją torbę do bagażnika

— Strasznie przepraszam Bartek za to, że odwaliłam taką scene, mega mi głupio — powiedziałam, gdy wsiadł do auta

— Mels nie przepraszaj mnie, to nie twoja wina — rzekł kładąc swoją dłoń na mojej nodze — Kocham cie wiesz?

— Tak wiem, i ja ciebie też — popatrzyłam mu w oczy i przysunęłam się bliżej — Brakowało mi ciebie Bartek

— Tak, mi ciebie też cholernie — oparł swoje czoło o moje i położył swoje dłonie na moich policzkach. Popatrzyłam mu znów w oczy i po prostu bez zastanowienia go pocałowałam. Chłop przysunął się na tyle blisko na ile mógł i przejął władzę.

Odkleiłam się od niego nadal opierając moje czoło o jego.

— Nie jestem gotowa Bartek — łza spłyneła mi po policzku

— Wiem Mels, nie ważne, kocham cię i będę czekał — pocałował mnie w czoło i odpalił auto ja oparłam głowę o szybę i znów zaczęłam płakać.

— Mels proszę nie płacz skarbie — poczułam jego dłoń na mojej nodze, którą delikatnie masował

— Nie umiem, kocham cie cholernie kurwa a nie jestem gotowa na to żeby z tobą być, a chciałabym

— Co? — popatrzyłam na niego

— Chciałabym — powtórzyłam

— Chciałabyś być ze mną? Mela? Nie przesłyszałem się?

— Udajesz głupiego? Chciałabym — znów powtórzyłam, a chłopak zjechał na pobocze i odwrócił się do mnie

— To co cię powstrzymuje? — popatrzyłam na niego jak głupia

— Nie jestem gotowa — odpowiedziałam a chłopak odpiął swój pas

— Nie jesteś gotowa? Nie wydaję mi się, po prostu nie umiesz sobie tego przyznać — miał rację, pragnęłam go tu i teraz

— Tak może i masz rację — uśmiechnęłam się gdy jego twarz była zdecydowanie blisko mojej

— Więc jesteś gotowa, coś jeszcze cie powstrzymuje? — odsunął się trochę

— Tak, ty — popatrzył na mnie jak na głupią

— Ja? W jakim sensie? — miałam dość jego podchodów, odpiełam swoje pasy i przeszłam tak, że teraz siedziałam mu na kolanach

— W takim, że ja nie mam pojęcia czy ty zechciałbyś zostać moim chłopakiem — rzekłam i przybliżyłam swoją twarz do jego

— Nawet nie wiesz jak bardzo bym tego chciał Mels — położył dłonie na moich biodrach

— To co cię powstrzymuje — musnełam lekko jego szyje na co napiął całe ciało

— Szczerze? Teraz już nic — złapał mocniej moje biodra

— Czyli jesteśmy razem tak? — odsunełam się na tyle aby widzieć jego twarz

— Tak — zgodził się a ja tylko się uśmiechnęłam i można się domyślić co potem się działo, zostawie to dla siebie, ale to był najlepszy moment w moim życiu. W końcu byłam z mężczyzną którego kochałam i który traktował mnie najdelikatniej jak potrafił.

No eloo!! W końcu rozdział xdd
Mam nadzieje ze wena nie ucieknie mi po dwoch dniach i w tym roku jeszcze skoncze ta ksiazke haha

ilysm🫶🏻

Nie potrafię | Bartek Kubicki✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz