Rozdział Trzydziesty

347 21 46
                                    

Miałam własną urodzinową imprezę.

Popłakałam się, to było tak słodkie, że pamiętali

— Dziękuje — szepnęłam na co podszedł do mnie Bartek. Przytulił mnie bez słowa, czułam bicie jego serca.

Wszyscy zaczęli składać mi życzenia przez co znów się popłakałam. Ci ludzie są tacy słodcy. Podszedł do mnie znów Bartek ciągnąc kawałek od całej imprezy

— Coś się stało? — spytałam

— Chciałem spytać, czy chciałabyś dziś oznajmić wszystkim, że będziemy rodzicami — przymknęłam na chwile oczy i lekko odetchnęłam

— Tak, nie chciałabym już tego ukrywać — chłopak się uśmiechnął

— Powiem ci kiedy będzie najlepszy moment — cmoknął mnie lekko w czoło i odszedł. Najlepszy moment? Pokręciłam głową i wróciłam do dziewczyn.

— Mela! — usłyszałam krzyk zza pleców. Odwróciłam się. Automatycznie zrobiło mi się nie dobrze. Stał tam mój przyjaciel przez którego zaczęłam brać, aktualnie nie chciałam go widzieć. Podbiegł do mnie i odrazu mnie przytulił

— Cześć — objęłam go lekko i uśmiechnęłam sztucznie. To on wciągnął mnie bardziej w to bagno

— Pięknie wyglądasz — uśmiechnęłam się krzywo

— Ta, dzięki, w ogóle co tu robisz? — spytałam

— Przyjechałem na urodziny mojej ulubionej klientki — w moich oczach można było wyczytać, że najchętniej bym go zabiła

— Już nią nie jestem — skrzyżowałam ręcę na piersi, a po chwili poczułam dłoń na talii, i lekki pocałunek na policzku

— Kto ty? — usłyszałam głos Bartka

— A ty kto? — widocznie był zdziwiony

— Jestem jej chłopakiem — odparł dumnie i przybliżył mnie bardziej do siebie na co tylko się uśmiechnęłam

— Tak? Imponujące, ciekawe czy twój chłoptaś wie o... — nie dane było mu dokończenie

— Wiem o niej wszystko, a teraz odwróć się i wyjdź — warknął. Obrócił nas i odszedł

— Dałabym sobie radę sama — powiedziałam do chłopaka, gdy stanął przede mną

— Wiem kochanie, ale pamiętaj, że tylko ja mogę cię dotknąć i nikt inny nie ma takiego prawa — uśmiechnął się, cmoknął mnie w usta i odszedł. Zauważyłam, że pociągnął gdzieś Julite oraz Patryka. Czyli oni wiedzieli i wiedzą coś jeszcze.

Siedziałam z Weroniką przy stoliku rozmawiając ja przeróżne tematy.

— Myślisz, że Bartek ci się kiedyś oświadczy? — nie spodziewałam się takiego pytania

— Nie mam pojęcia, ale w sumie chciałabym — wzruszyłam ramionami. Nagle podeszła do mnie Julita

— Chodź! Ktoś do ciebie przyjechał — wstałam, przepraszając Werke i poszłam za dziewczyną. Automatycznie się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam Michalinę

— Michalina! — krzyknęłam i pobiegłam do niej. Dziewczyna się zaśmiała, a ja wpadłam w jej ramiona. Nie widziałyśmy się od czasu tamtej kłótni z Bartkiem o jego kuzynke

— Wyładniałaś Mela — odsunęła się cały czas trzymając mnie za ramiona

— Dziękuję — uśmiechnęłam się. Zaprowadziłam dziewczynę do reszty, aby ją przedstawić. Michalina mimo, że była moją można powiedzieć mamą, to kochałam ją jak siostrę.

Nie potrafię | Bartek Kubicki✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz