Rozdział Czwarty

882 21 8
                                    

Wstałam rano i odrazu chciało mi się żyć, zeszłam na dół bo poczułam cudowny zapach

— Dzień dobry! Masz ochotę na naleśniki? —powiedziała i podała mi talerz z naleśnikami

— Dzień dobry, dziękuje, akurat mam mega ochotę —zaśmiałam się i zaczęłam jeść moje śniadanie

— Wyspałaś się? —spytał mój opiekun i poczochrał moje włosy na co zachichotałam

— Bardzo —odpowiedziałam

— I jak z Bartkiem? —spytała, nie wiedziałam co mam jej powiedzieć

— Na pewno był milszy niż w szkole, i dał mi branzoletkę —pokazałam ją — Nie wiem dlaczego mi ją dał, ale powiedział, żebym miała ją cały czas przy sobie

— Słodkie z jego strony —uśmiechnęła się — Bartek jest typem osoby, która nigdy nie mówi po co i do czego, spytaliśmy się go dlaczego zrobił taką rzecz dla ciebie to odpowiedział, że miał powód

— Mi też tak powiedział —powiedziałam kończąc swoje śniadanie — Ja już będę lecieć się ubierać —powiedziałam i poszłam na górę w celu ubrania się

Spojrzałam na siebie ostatni raz w lustrze i wyszłam z pokoju. Już miałam schodzić ze schodów, lecz usłyszałam powiadomienie

Od Kubicki
Podwieźć cię?

Co? On napisał do mnie?

Do Kubicki
Jeśli nie sprawi ci to problemy, to jasne

Od Kubicki
To rusz dupę, czekam

Zeszłam ze schodów i ruszyłam do przedpokoju, aby ubrać buty

— Melania, podwieźć cię do szkoły —spytała Michalina

— Nie, jadę z Bartkiem —powiedziałam zakładając kurtkę

Dobrze, to miłego dnia! —powiedziała i wróciła do kuchni. Wyszłam przed dom i faktycznie stał tam Bartek. Wyszłam z posesji zamykając za sobą furtkę

— Cześć —powiedział

Hej, co cię dzisiaj ugryzło, że zaproponowałeś mi pojechanie z tobą? —spytałam chłopaka gdy wsiadłam do auta

Coś nie pasi? —popatrzył na mnie, a ja podniosłam ręcę w gęście obronnym

Wszystko pasi szefie —zaśmiałam się, i usłyszałam jak Bartek zachichotał, a potem wybuchł śmiechem — Czego się śmiejesz? —popatrzyłam na niego jak na debila, którym jest, a on tylko opuścił lusterko, przestraszyłam się. Co ja miałam z włosami?

— Wiedźma —zaśmiał się znów i ruszył

— Nie śmiej się ze mnie do chuja, nie zauważyłam —przekręciłam oczami

Dojechaliśmy do szkoły, wyszłam z auta co zrobił też brunet

— Będą mieli sensacje, ale nie zwracaj na nich uwagi —powiedział i stanął obok mnie

— Sie wie szefie —chłopak zaśmiał się lekko i ruszył w stronę wejścia

— Idziesz czy będziesz tak stać? —podszedł do mnie, chwycił moją dłoń i pociągnął mnie w stronę wejścia

— Poczekaj Bartek, czekam na Patryka —scisnęłam jego dłoń i pociągnęłam w moją stronę, kiwnął głową i stanął. Nadal nie puścił mojej dłoni. Boje się, że rozejdą się plotki i ludzię będą myśleć, że jesteśmy razem. Nagle poczułam uderzenie czymś zimnym. Odwróciłam się

— Patryk! Zabije cię —krzyknęłam wkurwiona — Bartek puść mnie —szepnęłam do bruneta, i odrazu pobiegłam w stronę przyjaciela, rzucając się na niego. Oczywiście oboje wylądowaliśmy w śniegu, spojrzałam na Bartka który nie mógł powstrzymać śmiechu

— Czego się śmiejesz? Może byś pomógł? —popatrzyłam na chłopaka, który podszedł i podał mi dłoń. Miałam plan. Złapałam jego dłoń i pociągnęłam tak, że leżał tam teraz z nami

— Miałem cię tu tylko podrzucić, a ty co tak się odwdzięczasz? —spytał, gdy wstałam w celu otrzepania się ze śniegu. Pomogłam wstać Patrykowi, który miał minę jakby zobaczył ducha. Oczywiście Bartkowi też pomogłam wstać

Idziemy bo się spóźnimy —powiedziałam i ruszyłam z Patrykiem w stronę szkoły

— Ja idę jeszcze zapalić —powiedział Bartek na co kiwnęłam głową, że zrozumiałam.

Heloł😍 Kto by się spodziewał xd, ale to nie koniec kłótni między nimi🫡 Wstawiam, żeby iza miała co czytać🥳

buziaki💋

Nie potrafię | Bartek Kubicki✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz