Nowe fakty

7 2 0
                                    

Tego ranka Duncan udał się jeszcze na kilka polowań i zniszczył doszczętnie jeszcze 3 stada hybryd. W pozostałych przypadkach niestety nie udało mu się zabić wszystkich osobników, ponieważ część z nich odleciała przed jego przybyciem. Można to było rozpoznać po świeżych śladach na piasku. Po polowaniach wrócił do portu. Kiedy dotarł na miejsce, zobaczył że marynarze zaczęli akurat jeść śniadanie, więc postanowił do nich dołączyć. W tych apokaliptycznych czasach najczęściej jedzono to co udało się upolować lub wyhodować w naturalnych warunkach. Dla marynarzy i podróżujących szczególnie nadawały się rzeczy o długiej dacie ważności, jak na przykład ryż czy konserwy, które zostały z dawnych czasów. Jeśli chodzi o sposoby przyrządzania to były one dość ograniczone, zazwyczaj było to ugotowanie w garnku (jeśli takowy był dostępny) lub upieczenie nad dowolnym źródłem ognia.  Ludzie nie myśleli już raczej o wieloskładnikowych daniach czy pieczeniu ciast.

Tego dnia marynarze jedli ryż i ryby które wcześniej przypłynęły z nimi na statku. Większość z nich siedziała przy tym na skale niedaleko portu. Duncan wziął swoją porcję jedzenia i dołączył do nich. Chwilę po nim przyszedł także Marve.
- Duncan, cholera, gdzieś ty był? W całym porcie cię szukałem. - zawołał na jego widok.
- Poszedłem na polowanie. Mówiłem ci przecież, że na hybrydy najlepiej mi się poluje rano. - odparł Duncan powoli przeżuwając słoną rybę.
-  A racja, racja, mówiłeś. W każdym razie chodzi o to, że był tu jakiś Marius i cię szukał. Chyba chodzi o to, że doktor się czegoś dowiedział. - słysząc to Duncan zerwał się na równe nogi - Marve, chłopie, mogłeś tak od razu! Gdzie on jest? Gdzie jest Marius?
- Spokojnie, zaraz go tu przyprowadzę, możesz najpierw zjeść w spokoju. - odpowiedział Marve, którego zdziwił nagły entuzjazm Duncana na możliwe wieści od Doktora.
Marve poszedł po Mariusa, a Duncan w tym czasie szybko dokończył śniadanie. Chwilę później usłyszał:
- Witaj Duncan. - obok stali już Marius i Marve
- Witaj. Podobno masz dla mnie jakieś wieści?
- Niestety, nie bardzo wiem o co chodzi. Mam ci przekazać że Doktor chce żebyś go odwiedził w szpitalu. Najlepiej natychmiast.
- W takim razie nie ma czasu do stracenia, pójdę tam od razu. - mówiąc Duncan wstał i zaczął kierować się w stronę miasta.
- Zaczekaj. - powiedział Marius - Nie miałbyś nic przeciwko gdybym poszedł z tobą? Doktor wydawał się być bardzo przejęty i mówiąc szczerze zaciekawiła mnie ta sytuacja
- Dobrze, możesz iść. Ale jeśli spotkamy jakąś hybrydę, musisz robić co ci karzę. - odpowiedział Duncan.

Po drodze do szpitala Duncan opowiedział Mariusowi o nietypowym przypadku trupiej babci. Ten z kolei zaczął opowiadać Duncanowi o życiu w Dezbie i swojej rodzinie. Okazało się, że ma żonę i córkę, Z którymi mieszka prawie w samym środku miasta. Przeprowadził się tam zaraz po tym jak jego żona zaszła w ciążę, dla jej bezpieczeństwa. Niestety mieszkania w tej okolicy były bardzo drogie, więc Marius musiał rozpocząć pracę jako ochroniarz, aby móc spłacić dług. Wcześniej nie miał stałej pracy, zajmował się jedynie doraźną pomocą w porcie, starając się głównie przetrwać z dnia na dzień. Teraz, jak powiedział Duncanowi, cieszył się że może wieść w miarę normalne życie, ale bolało go to, że zamiast spędzać czas z rodziną, musiał całe godziny bić i wyganiać niewinnych ludzi, którzy przecież chcieliby tylko przeżyć.

Świat NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz