XIV

165 9 1
                                    

Kolejne tygodnie mijały spokojnie, choć nieubłaganie zbliżały się wakacje, a wraz z nimi najważniejsze egzaminy oraz coroczny bal, o którym mówiła już cała szkoła. Miałam dość tego tematu i chętnie uciekałam od niego w rozmowach z Betty. Tego dnia siedziałyśmy na szkolnym patio, pogrążone w dyskusji.

- Z tych wszystkich księżniczek, to ty jesteś najnormalniejsza. – Stwierdziła z irytacją, przewracając oczami. - Ciągle komentują mój wygląd, a ja muszę udawać grzeczną, bo jak nie, to będę musiała zostawać po lekcjach. – Dodała, opierając głowę na ławce z rezygnacją.

- Nie przejmuj się nimi, masz świetny styl. – Próbowałam ją pocieszyć, uśmiechając się pokrzepiająco.

- Jedynymi miłymi dla mnie osobami są ludzie z Wyspy, ty, Jane i… Eryc.  – Zaczęła wymieniać na palcach, aż w końcu się zatrzymała.

-Kim jest Eryc? – Zapytałam, unosząc brwi i opierając głowę na dłoniach, uśmiechając się z zaciekawieniem. Zauważyłam, że policzki Betty delikatnie się zaróżowiły.

- Ale nie mów Harry’emu, proszę. – Dodała błagalnie, a ja odpowiedziałam z uśmiechem, udając, że zamykam usta na kłódkę i wyrzucam kluczyk, dając jej znać, że jej sekret jest u mnie bezpieczny. - Chodzę z nim do klasy, a raz, kiedy byłam smutna na lekcji, usiadł obok mnie i mnie pocieszał. – Zaczęła opowiadać Betty, a w jej głosie pojawiła się nuta rozmarzenia.

- Jest księciem? – Zapytałam z coraz szerszym uśmiechem, widząc, jak jej twarz jaśnieje na wspomnienie tego momentu.

- Tak, i przez to myślę, że jest dla mnie miły, bo jest dobrze wychowany. – Westchnęła, a jej wcześniejsza radość szybko ustąpiła miejsca niepewności.

- A spotykacie się? – Zapytałam ponownie, ciekawość błyszczała w moich oczach, kiedy obserwowałam jej reakcję.

- No właśnie nie… boję się do niego zagadać. – Wyznała, zakrywając twarz dłońmi, jakby chciała ukryć swoją frustrację i wstyd. - Diana, co ja mam zrobić? – Zapytała zrozpaczona, a w jej głosie słychać było prawdziwe zmartwienie.

- Ale dlaczego się boisz? Może cię lubi. Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. – Odpowiedziałam, próbując dodać jej odwagi, jednocześnie uśmiechając się pokrzepiająco.

- Wokół niego ciągle kręcą się jakieś księżniczki i czuję, że nie dorastam im do pięt. – Westchnęła z rezygnacją, opuszczając wzrok.

- Możesz zostać dziś u mnie na noc? Mam pewien pomysł. – Zaproponowałam, a w moim głosie zabrzmiała nuta ekscytacji. Betty spojrzała na mnie zaskoczona, a jej oczy zalśniły ciekawością.

- Jaki pomysł? – Zapytała niepewnie, ale w jej głosie pojawiła się iskierka nadziei.

Już chciałam odpowiedzieć, gdy nagle ktoś usiadł na naszym stoliku. Kiedy zobaczyłam, kto to, walczyłam ze sobą, by nie przewalić oczami. Szybko spojrzałam na Betty, która piorunowała wzrokiem siedzącego na stole Lucasa, ale ten zdawał się nic z tego sobie nie robić.

- Patrzcie, co psy wywlekły. – Warknęła cicho dziewczyna.

- Nikt nie prosił cię o zdanie. – Zaśmiał się chamsko, patrząc na nią z wyższością.

- Hej, po pierwsze, nie odzywaj się tak do mojej przyjaciółki, a po drugie, czego chcesz? – Przerwałam zirytowana.

- Obiecałaś mi, że pomożesz mi z zajęciami z dobroci. - Stwierdził, wpatrując się we mnie.

- Z tego, co pamiętam, nic ci nie obiecywałam. – Odpowiedziałam, próbując przeboleć jego zachowanie.

- Ale z tego, co wiem, jesteś korepetytorką, więc jesteś zobowiązana mi pomóc. – Oznajmił, a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.

Zatoka Spadających Gwiazd - Harry HookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz