XLV

54 6 2
                                    

Po zakupach w sklepie z kapeluszami wróciłyśmy rozbawione do hotelu. Namówiłyśmy Jane do zakupu kapelusza w kształcie flaminga, ale żeby dziewczyna nie czuła się poszkodowana, również poprosiłyśmy o najdziwniejsze kapelusze dla siebie. Chłopakowi bardzo spodobał się nasz wybór i stwierdził, że jednak nie jesteśmy aż tak nudne, jak początkowo myślał.

Właśnie szykowałyśmy się na wieczór, planując odwiedzić jeden z barów niedaleko. Podczas gdy Evie dobierała nasze stylizacje, my zajmowałyśmy się wzajemnym robieniem fryzur i makijaży. Przy tym wszystkim było mnóstwo śmiechu.

Stojąca obok Evie zaśmiała się, patrząc w telefon. Spojrzałyśmy na nią pytająco, a ona pokazała nam, byśmy sprawdziły swoje telefony.

—––—––—–—–—–––

Psiarz🐶: My się świetnie bawimy. A jak u was?😎

Jaszczurzyca🐉: Jak wy wyglądacie?🙈

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jaszczurzyca🐉: Jak wy wyglądacie?🙈

Kreweta🐙: No, wy już ładnie najebani, kochani.

Ja: Harry mi się sponiewierał...

Jane🧚‍♀️: Proszę, szanujcie się tam.🙏

Debil🤩: A czy kiedykolwiek się szanowaliśmy?🤔

Kreweta🐙: No, ty na pewno nie.

————–—–—––––

Gdy skończyłyśmy, spojrzałyśmy na siebie wymownie i zaczęłyśmy się głośno śmiać.

- Nie mam do nich siły. – Stwierdziłam, trzymając ręce na biodrach.

- Nienawidzę mężczyzn. – Dodała Uma, próbując się nie śmiać.

- Ale bez nich byłoby nudno. – Stwierdziła Jane, wzruszając ramionami.

Po chwili dyskusji na temat ich niemożliwości wróciłyśmy do przygotowań. Gdy skończyłyśmy, zabrałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłyśmy w drogę.

Krainę Czarów nocą widziałam jako tętniący życiem, neonowy spektakl. Ulice były zalane intensywnymi kolorami neonów, które pulsowały w rytm głośnej, pulsującej muzyki. Każdy budynek mienił się odmiennymi wzorami świetlnych reklam, a w powietrzu unosił się zapach ulicznych jedzenia i perfum. Wszędzie krążyły dziwaczne postacie w jaskrawych, ekscentrycznych strojach, a w rytm muzyki tańczyły na chodnikach.
Droga do baru prowadziła nas przez uliczki oświetlone neonami i migającymi billboardami. Na każdym kroku mijałyśmy ekstrawaganckie sklepy i kolorowe stragany, a głośna muzyka z pobliskich klubów wypełniała powietrze. Po drodze napotkałyśmy ulicznych artystów i tancerzy, którzy ciągle nas zaczepiali i zapraszali do wspólnego tańca.

Zatoka Spadających Gwiazd - Harry HookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz