III

111 8 0
                                    

Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Próbowałam znaleźć kogokolwiek, kto mógłby mi pomóc, ale wszędzie trafiałam na śpiących ludzi. Bez nadziei wskoczyłam na dziedziniec, weszłam na jeden ze stolików i przyglądałam się śpiącym nastolatkom. Mój wzrok przykuła kamienna postać, na widok której moje serce zaczęło mocniej bić. To, co działo się w Auradonie, było okropne, a ja miałam nadzieję, że to tylko zły sen. Nagle usłyszałam dobrze znane mi głosy i w moim sercu zabłysła iskra nadziei. Jak najszybciej zeskoczyłam ze stolika i udałam się w kierunku dźwięków. Po kilku przeskoczonych metrach zauważyłam znajome twarze, więc przyspieszyłam.

-Mal! - Krzyknęłam. Ona odwróciła się, a reszta zaczęła się rozglądać, szukając źródła dźwięku. - Tutaj na dole! - Krzyknęłam ponownie, podskakując, by zwrócić na siebie uwagę.

-Diana? - Zapytała zielonooka, kucając naprzeciwko mnie z niedowierzaniem, po czym wzięła mnie na ręce.

-To jakieś wasze magiczne zwierzątko? - Zapytał blond włosy chłopak, patrząc na mnie zaciekawiony. - Mogę dotknąć? - Dodał, nie czekając na odpowiedź, wyciągając palec w moją stronę. Skoczyłam Mal na ramię, prawie z niego spadając.

-Przepraszam, nie jestem magicznym zwierzakiem, znaczy, nie byłam nim wcześniej - Oznajmiłam, poprawiając się. - To wszystko robota Audrey - Dodałam, próbując być spokojna, a następnie zeskoczyłam na stolik, przyciągając uwagę wszystkich.

-Zjadłbym żabie udka - Oznajmił jakiś chłopak w stroju pirata, na którego nie zwróciłam zbytnio uwagi.

-Błagam, powiedzcie, że możecie to jakoś odkręcić - Powiedziałam, ignorując zaczepkę pirata i patrząc błagalnie na każdego z osobna.

-Klątwę berła może zdjąć tylko Kamień Hadesa - Oznajmiła Mal.

-Albo pocałunek prawdziwej miłości - Dodała Evie, a ja spojrzałam na nią załamana.

-To ktoś jeszcze ma ochotę na żabie udka? Bo ja już nie widzę odwrotu - Powiedziałam żartobliwie, na co ciemnowłosy chłopak wskazał na mnie swoim hakiem i się zaśmiał.

-Tak się składa, że mamy Kamień Hadesa - Oznajmiła Mal, chyba mając dość mojego załamania.

-O, świetnie, gdzie on jest? - Zapytałam, patrząc z nadzieją na dziewczynę. - I czekaj, jak to macie Kamień Hadesa? - Dodałam, już totalnie zdezorientowana.

Mal opowiedziała mi całą historię w drodze do zamku, bo, jak się okazało, szukali Bena. Dowiedziałam się również, że za szybko nie odzyskam ciała, ponieważ kamień ma Uma i chyba nie zamierza się z nim rozstawać.

-Hej, Uma! - Przywitałam się, skacząc obok niej.

-Nie - Odpowiedziała stanowczo, przyspieszając krok, aby mnie zgubić. Nie zamierzałam jednak rezygnować i zaczęłam skakać coraz szybciej i wyżej.

-Nie ignoruj mnie, chcę z tobą porozmawiać - Powiedziałam zirytowana, widząc, że dziewczyna nie zwalnia ani nie odpowiada.

Postanowiłam wskoczyć na ramię blondyna stojącego obok, potem na kapelusz pirata, który się ze mnie naśmiewał, a na końcu na głowę Umy. Gdy to zrobiłam, dziewczyna zaczęła próbować strącić mnie ręką z głowy, ale w tym samym czasie, gdy ona podkładała rękę, ja podskakiwałam.

-Mogę tak cały dzień, ale nie mamy całego dnia - Oznajmiłam, udając znudzoną. - Słuchaj, w takiej postaci wam się nie przydam - Stwierdziłam, już zirytowana, dalej unikając jej ręki.

-Nikt cię nie zmusza, by tu być - Powiedziała szorstko, na co przewróciłam oczami.

-Chcę wam pomóc, a ty to utrudniasz - Odpowiedziałam, a walenie ręką ustało.

-Nie interesuje mnie to - Powiedziała, wzdychając. W momencie, gdy szukałam argumentów w głowie, coś mocno mnie uderzyło, przez co poleciałam do tyłu. Na szczęście nie zderzyłam się z marmurową posadzką, lecz odbiłam się od kogoś i wylądowałam na dłoni.

Odwróciłam się, skulona, aby zobaczyć twarz osoby, w której ręce wpadłam. Już po kawałku stroju wiedziałam, kto jest moim "wybawicielem". Momentalnie zeskoczyłam z jego ręki i udałam się w stronę Celii. Nie wiem dlaczego, ale ten chłopak mnie przerażał, może dlatego, że chwilę temu powiedział, że zjadłby żabie udka. Celia, widząc, że próbuję nadążyć, szybko wzięła mnie na ręce. Spojrzałam na nią i skinęłam głową w geście podziękowania.

Stary prowadził nas tropem Bena. Nagle wszyscy zatrzymali się w jednym z pomieszczeń pełnym zbroi, a mnie przepełnił niepokój. Wkrótce pomiędzy Umą a Mal doszło do niezbyt przyjemnej wymiany zdań.

-Kłócą się jak dzieci - szepnęłam do Celii, na co się uśmiechnęła.

-Nienawidzą się od dziecka - oznajmiła, spoglądając na swoje ramię, gdzie właśnie siedziałam. - Jak to jest być żabą? - zapytała z chytrym uśmiechem.

-Gdyby było fajnie, nie błagałabym Umy o oddanie Kamienia. Mam wrażenie, że jak na razie jedyne wyobrażenie, jakie ma o mnie Uma, to takie, żeby mi jakimś głazem walnąć w łeb - powiedziałam żartobliwie, ale trochę poirytowana. Celia roześmiała się.

-Dziewczyny! - Krzyknął nieznany mi pirat, a wszyscy zwróciliśmy uwagę na poruszającą się zbroję.

Nagle ze zbroi zaczął wydobywać się znajomy głos. Wkrótce rozpoczęła się walka między zbrojami kontrolowanymi przez Audrey a naszą grupą. Ja i Celia siedziałyśmy z boku, przyglądając się. Może to i dobrze, bo i tak nie potrafiłam walczyć. Byłam pod wrażeniem, że ekipa Mal i gang Umy potrafili współpracować, choć na chwilę. Gdy jednak zorientowałam się ta miła scena się kończy zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia z komnaty.

-Podjęłam decyzję - Usłyszałam donośny głos Umy za sobą, ale nie zwróciłam na to uwagi, myśląc, że zwraca się do Mal albo do kogoś ze swojej ekipy. - Faktycznie jesteś bezużyteczna jako żaba - W tym momencie zatrzymałam się i spojrzałam na nią podejrzliwie. - Ale Kamień po przemianie wraca do mnie. Muszę mieć pewność, że mnie nie oszukasz - Ostatnie zdanie wypowiedziała do Mal, która przewróciła oczami i wyciągnęła rękę.

Uma niechętnie podała Kamień Mal, która podeszła do mnie z uśmiechem na twarzy. Wzięłam kilka głębokich oddechów, a Mal kazała mi położyć łapkę na Kamieniu, który trzymała. Przemiana nastąpiła zadziwiająco szybko. Na początku trudno było mi się utrzymać na nogach, ale dałam radę. Gdy zobaczyłam, że moje ręce wyglądają normalnie i przede wszystkim, że mam nogi, uśmiechnęłam się i przytuliłam fioletowłosą, zerkając zza jej pleców na niecierpliwiącą się Umę z wdzięcznością w oczach.

-Koniec tych przytulasów, chcę z powrotem Kamień - Zażądała morsowłosa. Mal spojrzała na mnie, pokazując, że nie jest zadowolona, ale obietnica to obietnica.

Odebrałam Kamień z jej dłoni i spokojnym krokiem podeszłam do córki Urszuli, wyciągając Kamień w jej stronę. Szybko go zabrała, jakby czuła podstęp w moim zachowaniu.
Podniosłam ręce w geście obronnym dalej się do niej uśmiechając.

- A więc teraz jestem prawdziwą Dianą - Powiedziałam, podając jej rękę w geście przywitania, a ona przewróciła oczami i przeszła obok mnie, uderzając mnie barkiem.

Byłam w takim szoku, że nawet nie zauważyłam, że moja ręka dalej jest wyciągnięta. Dopiero gdy poczułam, że ktoś ją ujmuje, wróciłam do rzeczywistości. Odwróciłam się i zobaczyłam ponownie tego pirata. Trzymał delikatnie moją dłoń, wykonując przy tym ukłon.

- Harry Hook - Przedstawił się przyciszonym głosem, całując delikatnie moją dłoń. Poczułam, jakby ktoś zabrał cały tlen z pomieszczenia. - A ty, pszczółko, jesteś Diana, tak? - Zapytał z lekkim, zuchwałym uśmiechem. Lekko dygnęłam z uśmiechem na twarzy, a jego zimne jak lód oczy przeszywały mnie na wskroś.

- Harry, Gil! - Zawołała Uma, popędzając chłopaków. Ciemnowłosy zaszczycił mnie ostatnim uśmiechem i odszedł.

- Cześć, jestem Gil! - Przywitał się pospiesznie blondyn. - Jako żaba też byłaś fajna - Dodał po chwili i również odszedł.

- Cześć? - Powiedziałam przez lekki śmiech, nie wiedząc, co się właściwie dzieje.

Zatoka Spadających Gwiazd - Harry HookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz