XXXI

77 5 3
                                    

Kolejne słoneczne wakacyjne dni płynęły spokojnie, choć ich przebieg zdominowały wizyty u lekarzy i spotkania z policją, wszystko pod czujnym okiem psychologa. Każde przesłuchanie, każda rozmowa sprawiała, że czułam się przybita, jakby ciężar świata spoczywał na moich barkach. W takich chwilach moi przyjaciele natychmiast reagowali, tworząc wokół mnie aurę wsparcia i troski.

Traktowali mnie jak cenny, zabytkowy wazon, który mogłaby się stłuc przy najmniejszym potknięciu. Harry, w szczególności, starał się mnie chronić w sposób wręcz nadopiekuńczy. W jego oczach byłam delikatna i krucha, więc dbał o to, bym nie doznała żadnej szkody. Otaczał mnie opieką, jakby owijał w miękkie poduszki, troszcząc się, bym nie miała nawet najmniejszej ryski. Jego obecność i starania dawały mi poczucie bezpieczeństwa, choć jednocześnie przypominały o wrażliwości chwili.

~°~


Szykowałam się właśnie na randkę z Harrym, który w niezwykły sposób zaskoczył mnie tym oficjalnym zaproszeniem. Było to zupełnie nietypowe dla jego zwyczajnego stylu, który zazwyczaj charakteryzował się swobodą i spontanicznością. Dziś jednak wszystko miało być inne — formalne, co budziło we mnie jednocześnie ekscytację i lekką niepewność.

Na tę wyjątkową randkę założyłam przylegającą, ale zwiewną sukienkę. Jest biała, a jej materiał lśni jak diamenty, co dodaje jej subtelnego blasku. Górna część sukienki ściśle dopasowuje się do mojej sylwetki, podkreślając talię i dekolt, podczas gdy zwiewny dół swobodnie opada w lekkich falach, co sprawia, że każdy ruch jest elegancki.

Włosy zostawiłam rozpuszczone, a każdy pojedynczy lok układał się idealnie, dodając całości lekkości i romantycznego uroku. Makijaż był subtelny – delikatnie podkreślone oczy i usta w neutralnym odcieniu, co podkreślało naturalne piękno i harmonizowało z resztą stroju.

Gdy już skończyłam się ubierać, tym razem sięgnęłam po mocniejsze perfumy, które noszę tylko przy wyjątkowych okazjach, takich jak ta. Ich intensywny, ale elegancki zapach dodawał mi pewności siebie i podkreślał magiczność wieczoru.

Zabrałam swoją torebkę i upewniłam się, że wszystkie drobiazgi są na swoim miejscu. Następnie udałam się do salonu, gdzie oczekiwałam Harry'ego.
Siedziałam w pomieszczeniu wraz z rodzicami, którzy uparli się, że chcą zostać i zobaczyć, jak wszystko się potoczy. Choć małżeństwo nie miało nic wspólnego z piratem, widać było, że go lubili — nawet tata, mimo że trudno mu było to przyznać.

Nie musiałam długo czekać, gdy nagle lokaj przyprowadził Harrego. Na jego widok serce niemal mi stanęło. Miał na sobie białą koszulę, czarne spodnie i stylowe skórzane buty, które dodawały mu elegancji. Wyglądał zupełnie inaczej niż zwykle — odważę się nawet stwierdzić, że bardzo pociągająco. Jego strój i sposób, w jaki się prezentował, sprawił, że moment nabrał jeszcze bardziej wyjątkowego charakteru.

Powoli wstałam z miejsca, a Harry zrobił to samo. Razem ruszyliśmy w kierunku siebie, nasze kroki stawały się coraz bardziej zdecydowane, aż wreszcie się spotkaliśmy. Objeliśmy się czule na powitanie, a jego uścisk był ciepły. Gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy, Harry wyciągnął rękę, w której trzymał bukiet lilii – kwiatów, które tak bardzo uwielbiam. Ich delikatne płatki lśniły w świetle, a ich zapach wypełnił powietrze.

Podziękowałam mu wzrokiem, który mówił więcej niż słowa. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, a w tej chwili wszystko wokół zdawało się znikać. Byliśmy tylko my, z uśmiechami na twarzach i sercami pełnymi emocji. Każdy detal tej chwili – delikatność lilii, ciepło jego objęcia, nasze wpatrzone w siebie spojrzenia – tworzył niezapomnianą atmosferę, jakby czas na chwilę się zatrzymał, abyśmy mogli w pełni poczuć tę magiczną chwilę.

Zatoka Spadających Gwiazd - Harry HookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz