Rozdział 15

220 11 0
                                    

→„Uśmiechy i eleganckie ubrania"

Alena

Przygotowywałam się na rozprawę sądową. Dominik został aresztowany za drugą napaść i liczne zniszczenia mienia. Poprosiłam Wilhelma, aby razem ze mną stawił się jako świadek. Był przy tym jak pierwszy raz, mój były mnie zaatakował, więc mi pomoże.

Mój chłopak, (skakałam ze szczęścia, kiedy oficjalnie staliśmy się parą) oczywiście, zgodził się i obiecał, że po mnie przyjedzie. Z Thomasem o moim związku z, jednak ordynatorem, rozmawiałam długie godziny. Jego jedynym warunkiem było, nieokazywnie sobie uczuć w miejscu pracy. To było proste, bo tam z Wilhelmem widziałam się bardzo, bardzo rzadko.

Zdecydowałam się założyć długie, szerokie, czarne spodnie garniturowe, które były zwężane w tali, ładnie podkreślając atuty mojego ciała. Do nich dobrałam lnianą koszulę w kremowym kolorze. Do tego włożyłam szpilki Christian'a Louboutin'a i długi również, czarny, płaszcz. Chwyciłam jeszcze, małą czarną torebeczkę, wygrzebaną z czeluści szafy

Zrobiłam lekki makijaż oka, a usta pomalowałam matową pomadką o głębokiej, czerwonej barwie. Moje usta naturalnie były duże, więc bardzo ładnie się to prezentowało

Dzień po napaści, porobiłam zdjęcia mojej szyji, których miałam zamiar dzisiaj użyć jako dowód, mimo, że wiedziałam, że wygram. Jess zapewniła też, że pojawi się jako świadek, bo to ona jako pierwsza, widziała mnie po całej tej sytuacji.

W międzyczasie, Dominik wysyłał mi mnóstwo pogróżek przez telefon, co też miałam zamiar wykorzystać.

Wilhelm podjechał po mnie równo z 15.30. Na 16 mieliśmy już stawić się w sądzie, bo o tej godzinie zaczynała się rozprawa.

-Cześć, ślicznie wyglądasz - powiedział mężczyzna, gdy wsiadłam do auta. Musiałam przyznać, miał gust do motoryzacji, jego auta były piękne. Sam Wilhelm ubrał klasyczny, czarny garnitur i płaszcz w takim samym kolorze. Razem prezentowaliśmy się naprawdę wspaniale.

-Dziękuję bardzo - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

Pod budynek zajechaliśmy chwilę później. Wysiadłam z auta, złapałam oferowane mi ramię Wilhelma i razem ruszyliśmy do środka.

Przywitałam się z moją panią adwokat, która specjalizowała się w tego typu sprawach. Miała około 40 lat, była ubrana w damski czarny garnitur, pod spód założyła koszulę w bordowym kolorze i wysokie szpilki. W ręce trzymała togę. Biła od niej pewność siebie, której mi w tamtym momencie zabrakło.

Kiedy szukałam prawnika, na tą właśnie sprawę, natrafiłam na nią i od razu poczułam, że to ta właśnie osoba. Dokładnie mnie wysłuchała i zapewniła, że wszystko potoczy się dobrze, więc jej uwierzyłam.

-Dzień dobry - zaczęła - piękny dzień na wygraną prawda? - Uśmiechnęła się.

-Oczywiście. - Odparłam. - Kiedy będziemy mogli wejść?

-Oh, już za chwilę, dosłownie kilka minut - odpowiedziała.

Wtedy, gdy byliśmy już na miejscu złapał mnie niemały stres, miałam ochotę zwymiotować. Bo co, jeśli nam się nie uda, a Dominik dalej będzie mnie prześladował?

-Hej, spokojnie, jestem przy tobie, pamiętaj - usłyszałam głos Wilhelma, który musiał zauważyć moją nagłą zmianę nastroju

Uśmiechnęłam sie i pokiwałam głową. Byłam bardzo wdzięczna, że był przy mnie i mnie wspierał.

-Pocałowałbym cię, ale wtedy oboje będziemy mieć makijaż - zaśmiał się. Parsknęłam na jego słowa i przyciągnęłam go do pocałunku.

-Widzisz, użyłam matowej pomadki, więc tylko ja zostanę w makijażu - odparłam z uśmiechem.

Tranquility In ChaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz