Rozdział 19

345 21 0
                                    

→„Papierosy i porady"

Wilhelm

To była najlepsza noc w moim życiu. Dużo się kochaliśmy, bo tego, co działo się między nami nie mogłem nazwać seksem. Czciłem jej ciało, jak jakiejś bogini, a, gdy powiedziała, że też mnie kocha, przepadłem.

Rano zjedliśmy śniadanie i Shane przywiózł Leona. Widziałem, że przyjaciel widział, co zaszło między nami, bo szczerzył się jak głupi.

-Jestem Shane, miło mi cię w końcu poznać - przywitał się z Aleną i spojrzał na mnie znacząco

-Alena - uśmiechnęła się.

Wypiliśmy razem kawę. Synek siedział na moich kolanach i patrzył się na kobietę przed nami.

-Tato - zaczepił mnie.

-Słucham?

-To jest ta pani, z którą byłeś wtedy na randce? - Zapytał.

-Tak, synku, to ona - powiedziałem.

-Jest ładna - wyszeptał.

-Prawda, jest prześliczna - odparłem zgodnie z prawdą. Alena rozmiawiała z Olivią, która też do nas przyjechała. Widziałem, że złapały wspólny język, co mnie cieszyło. Tak mogło być wcześniej, pomyślałem, na co dziwnie zakuło mnie w brzuchu.

-I jak poszła rozmowa? - Zapytał mnie Shane.

Alena na mnie spojrzała. Musiała usłyszeć, co mówił mężczyzna, bo wyglądała, jakby również czekała na moją odpowiedź.

-Dobrze, doszliśmy do porozumienia, oboje - uśmiechnęłem się szeroko, bo brzmiało to dwuznacznie. Alena pokręciła głową z uśmiechem i wróciła do rozmowy z Olivią. Shane ryknął śmiechem, że Leon aż podskoczył ze strachu.

-Widzę, że posłuchałeś każdej mojej rady - nadal się szczerzył.

-A żebyś wiedział.

Po obiedzie, który zjedliśmy razem, Shane i Olivia zdecydowali się wrócić do domu. Alena też chciała się zbierać, ale poprosiłem, aby została do wieczoru.

-Zostań, potem cię odwiozę - przekonywałem.

-Dobrze, ale trzymam cię za słowo, Wilhelm, nie chce wracać na pieszo - powiedziała poważnie, posyłając mi spojrzenie.

-No przecież nie puszczę cię samej, chodź - złapałem ją za rękę i razem wróciliśmy do salonu, gdzie siedział Leon.

-Proszę pani? - Zwrócił się do Aleny. Nie tylko mnie to zaskoczyło, bo widziałem, że Alena też się zatrzymała. Leon jeszcze nigdy z nią nie rozmawiał i nie chciałem go pospieszać. Uważałem, że, gdy będzie gotowy, to to zrobi.

-Słucham cię?

-A pobawi sie pani ze mną? Mam dużo zabawek! Wujek Shane kupił mi ostatnio klocki! - Pochwalił się.

-Oh! To musisz mi koniecznie pokazać - powiedziała. Odwróciła się do mnie, posłała mi uśmiech i poszła za Leonem.

Cieszyłem się, że, jak narazie, dobrze się dogadują.

Alena

Poszłam do pokoju za Leonem. Chłopiec wyjął z pudła klocki i podał mi je.

-Są super! Wujek Shane musi się na tym znać, co? - Zapytałam Leona.

-Tak! Zawsze kupuje mi takie rzeczy. Tata na niego krzyczał, ale ja nie rozumiem dlaczego - wytłumaczył.

Zaśmiałam się i usiadłam na dziecięcym łóżeczku.

Tranquility In ChaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz