~ XIII ~

18 5 0
                                    

W piątek zostałam u Itachiego na noc, nie wiem dlaczego to zrobiłam. Z żalu? Oczywiście doszło do tego, że uprawialiśmy seks, w sumie nie wiem czy mogę to tak nazwać. Nie obchodził mnie on. Obchodził mnie Sasuke. Z Naruto spędziłam cały weekend, był przy mnie i mnie wspierał mimo, że miał się spotkać z Hinatą. Sam był zdziwiony zachowaniem Uchihy, ale i mojego nie pochwalił. Nie powinnam była uciekać do Itachiego, już to zrozumiałam. Tak bardzo nie chciało mi się iść do tej szkoły bez niego. Pogoda była coraz to bardziej chłodna, doszłam do szkoły witając się ze znajomymi, gdy nagle Naruto zabrał mnie na bok.

- I jak się czujesz? – zapytał.

- A jak wyglądam? Jest już w szkole?

- Nie widziałem go. Może nie przyjdzie. - jak na zawołanie zjawił się w drzwiach, spoglądając na mnie chłodnym wzrokiem. Szybko odwróciłam głowę. Nagle poczułam, że ktoś stoi za mną.

- Cześć Naruto, hej..- ten głos.

- Stary odwal się od niej, coś Ci powiedziałem, tak? Ładnie sobie pogrywasz.

- Naruto - uprzedziłam blondyna łapiąc go za rękę. Nagle do naszej trójki podeszła Hinata.

- Naruto czy możemy porozmawiać? - powiedziała nieśmiało.

- Nie teraz Hina, chodź Sakura. – pociągnął mnie za sobą do klasy. Byłam mu niesamowicie wdzięczna.

...

- Zawsze tak było. - usłyszałem głos dziewczyny blondyna. - Czasem jestem o nią zazdrosna. Zawsze się nią opiekował, rozmawiał i kochał. Kochał jak siostrę dlatego nie mogę być zła. - spuściła głowę. - Ciekawe co znowu się stało, że musi jej pomagać. A Ty nie jesteś zazdrosny?

- Hinata, o kogo? - zapytałem.

- O Sakure, widzę jak na nią patrzysz. Podoba Ci się.

- Obawiam się, że to przez niego Naruto musi przy niej być Hina. - zza nas wyłonił się Kiba.

- Co masz na myśli? - zapytałem.

- Możemy zostać sami? – zwrócił się do dziewczyny, która po chwili odeszła do koleżanek. - Mnie tez podoba się Sakura, ale nigdy nie zrobiłbym jej takiego świństwa. Nie dość, że Itachi to jeszcze Ty. – posłałem mu pytające spojrzenie. - Myślisz, że nie wiem? Zdradza ją i szczerze mówiąc jakoś za bardzo się nie ukrywa z tym faktem. Jej nie puszcza na imprezy, a sam po nocach baluje, a Ty jesteś taki sam. – warknął w moją stronę.

- Nie masz prawa mnie tak osądzać Kiba, uważaj na słowa. – przybliżyłem się do niego zdenerwowany.

- Chcesz się przekonać? - Chciałem zrobić już ruch, którego mógłbym żałować, nagle usłyszeliśmy dzwonek. Oboje skierowaliśmy się w stronę klasy posyłając sobie zabójcze spojrzenia. Na tej lekcji siedzę z Sakurą, podszedłem do ławki gdzie już siedziała. Nawet na mnie nie spojrzała oglądała tylko coś na telefonie. Całą lekcje spędziła patrząc się w kartkę. Po dzwonku już wszyscy wyszli, ale ja nie mogłem się powstrzymać.

- Sakura czekaj.- zatrzymałem ją przy drzwiach.

- Czego chcesz? Spieszę się. – odpowiedziała zimno.

- Możemy porozmawiać?

- Nie mamy o czym Sasuke. Naprawdę chce już iść. – wymijała mnie wzrokiem.

- Nie mamy o czym?! To jak mi wytłumaczysz to co się stało?! - podniosłem głos.

- Nie muszę Ci nic tłumaczyć, jesteś zwykłym kłamliwym chamem!

- Ja Sakura? Kto to wszystko zaczął? – zapytałem już ciszej.

- Tak Ty, musiałeś przyprowadzić sobie tą rudą małpę, nie mogłeś dłużej wytrzymać?

- Na co miałem czekać, skoro wiedziałem, że sprawa już przegrana? Tak Sakura, słyszałem Was, a w sumie Ciebie.

- Jak możesz tak kłamać? Sasuke ja chciałam skończyć z Itachim! - zapanowała cisza. – Dla Ciebie..

- To musiałaś się z nim czule pożegnać, co? – umknęło mi zupełnie co właśnie powiedziała. Sam chciałem jej pokazać, że to ona zawiniła. - Na pewno był zadowolony. - popchnęła mnie i wyszła z klasy. Cholera! Nie chciałem więcej rozmawiać. Na lekcji wf-u nie ćwiczyła, co nie było normalne, zawsze się przebierała, a sala była pełna jej śmiechu. Wygłupiała się. Teraz siedzi w rogu sali z Naruto i rozwiązują jakieś zadania. Po lekcjach jak zwykle siedziałem na murku, coś mnie skłoniło do zapalenia papierosa. Widziałem jak Itachi i Sasori przyszli po Sakure, stali za brama. Podsłuchałem brata, że mają iść na jakieś kręgle czy coś. Wyszła ze szkoły, sama. W końcu musiała ukryć swoją znajomość z Naruto. Widziałem fałszywy uśmiech na jej twarzy, nie potrafi kłamać.

Tak minęły dwa tygodnie, jak dla mnie bardzo długi czas, codziennie ja widywałem, czułem jej perfumy gdy była u nas w domu. W szkole nie mogłem liczyć na rozmowę z Kibą czy Naruto, kompletnie stracili głowę dla niej. Zostały dwa tygodnie do świąt, śnieg już dawno spadł. Zrobiło się naprawdę zimno. Zdejmowałem właśnie kurtkę w szkolnej szatni gdy nagle poczułem jak ktoś popycha mnie z bara. Kiba.

- Stary, możesz przestać? - zapytałem spokojnie.

- Przypadek, nie chciałem. - powiedział z prostackim uśmiechem.

- Nie wydaje mi się, odpuść sobie.

- A Ty już odpuściłeś sobie Sakure? - Nie dał mi odpowiedzieć. - A faktycznie. Zapomniałem, że bawisz się, a potem zostawiasz. - ciśnienie urosło we mnie niesamowicie.

- Przestańcie. – rozdzielił nas Naruto. - Odpuść sobie Kiba. Skoro tak Ci zależy na Sakurze, to jej posłuchaj. – Mówił spokojnie.

- Posłuchaj? - zapytałem.

- Poprosiła go żeby dał Ci spokój, ale widzę Kiba, że nie rozumiesz. – zwrócił się do bruneta. - Zrób to dla niej do cholery, mało ma problemów?

- Jakich problemów? - zapytałem z troski.

- Twój brat i Ty jesteście tym największym problemem. - odezwał się Kiba.

- Przejmuje się wszystkim tylko nie nauka. Zapisała się na kurs medyczny, jeśli zda wszystkie  egzaminy w tym roku to będzie mogła iść na studia już za rok, właśnie na ten kierunek, zdając maturę bez ostatniej klasy z tym rocznikiem, który pisze teraz. Świetnie, nie? - dopowiedział blondyn. Tez myślałem o takim biegu wydarzeń, ale nie wiem czy sam nadrobię rok nauki.

- Bardzo chciała na medycynę, z łatwością się tam dostanie. - powiedziałem.

- Sasuke dlaczego jej to zrobiłeś? Widzisz nawet, że dzięki Tobie wpadła na pomysł spełniania swoich marzeń. W końcu. – zaakcentował. - Ale po co Ci to było?

- Nic jej nie zrobiłem, to ona zaczęła.

- Ona zaczęła? Podobno nawet nie musiała się wsłuchiwać tak głośno była ta Twoja panna.

- To nie pochwaliła Ci się jak dzień wcześniej to ona dawała koncert? - nagle oboje spojrzeli na mnie zdumieni.

- Kiedy? - zapytał Naruto.

- No wtedy kiedy Itachi wrócił.

- Sasuke, Sakura była w ten dzień ze mną. Itachi chciał odpocząć czy coś i widzieli się dopiero następnego dnia. – cholera.

- Jak to była z Tobą? Przecież.. - nagle wszystko mi się ułożyło w jedną całość. Skoro ona była z Naruto, Itachi przyprowadził sobie jakąś dziewczynę, to dlatego ojciec nie poznał czy była to ona. O nie. Muszę jej powiedzieć, że miedzy mną, a Karin do niczego nie doszło. Muszę jej wszystko wyjaśnić. - Gdzie ona jest?

- Nie przyszyła jeszcze, możesz nam to wytłumaczyć? – zapytał zdziwiony blondyn.

- Nie Wam, muszę jej to powiedzieć. Całą prawdę, dowie się o Itachim. - odszedłem od nich w pośpiechu szukając po szkole dziewczyny. Sakura przepraszam.

Ostateczny wybór ~ sasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz