~ I ~

26 6 0
                                    

- Kochanie pożegnałaś się już z Hiszpanią? – zapytał leżąc na moim ramieniu. O mało co nie spóźniliśmy się na odprawę. Nie wiem jak to się stało, że mogłam tak zaspać. Siedzieliśmy już czekając na swój samolot. -Ej? Jesteś jakaś nieobecna. Chyba, że to po wczorajszej nocy to wybaczam.

- Ciszej Uchiha. – uderzyłam go z łokcia w brzuch żeby się uciszył.

- Tak myślałem. – wyciągnął białe pudełeczko z kieszeni. - Proszę. – objął moimi rękami podarunek. Powoli otworzyłam pakunek, a moim oczom ukazał się prześliczny naszyjnik, z zielonym kamieniem sprytnie owiniętym w srebro. Zaniemówiłam. - Bedzie pasował do Twoich oczu, ale też przypominał o tym wspaniałym miejscu. – Chwycił go w ręce i naszyjnik zawisł na mojej szyi.

- Jest przepiękny, dziękuję Ci. – Ucałowałam go - Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tutaj wrócimy. - Złapałam go za rękę. Do naszych uszu doszedł dźwięk z głośników. Kobieta zapowiadała nasz samolot.

- Ja też. - Złapał mnie za rękę i poszliśmy już w stronę wejścia na pokład. Podróż minęła dość szybko, w sumie większą część drogi spałam. Czekaliśmy już na nasze bagaże. Od razu udało się znaleźć walizki, moja biała, cała popisana na czarno przez naszych przyjaciół na wypadek gdybyśmy tęsknili, a czarna popisana białym markerem należała do Itachiego. Miał przyjechać po nas Sasori, lecz jak zwykle spóźniał się. Wyszliśmy na parking, tutaj również nadal jest ciepło więc na chłód nie narzekaliśmy.

- Chcesz? – Wyciągnął paczkę papierosów w moją stronę. Gdy krzywo na niego spojrzałam zaśmiał się pod nosem. - Wczoraj chciałaś i bardzo podobało mi się zakończenie. - powiedział zadziornie.

- Widzę, że bardzo Ci się spodobało skoro tak to rozpamiętujesz. - Odpowiedziałam tym samym tonem zbliżając swoja twarz do jego.

- Powtórka?

- Tutaj? - nagle przycisnął moje ciało do swojego i złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Jest niemożliwy.

- No już Itachi, przez taki czas miałeś okazje żeby się nią nacieszyć. Teraz moja kolej. - Sasori szedł w naszą stronę z wielkim uśmiechem. Nie mogłam się powstrzymać, oderwałam się od czarnowłosego i szybko podbiegłam do brata rzucając się mu na szyję.

- No już mała, bo udusisz. - wycałowałam jego policzki. Itachi już podszedł do nas z bagażami witając się w przyjacielskim uścisku z Sasorim. Już w drodze do samochodu zaczęłam opowiadać mu co zobaczyliśmy i jak dużo udało nam się zwiedzić. Jechaliśmy dość szybko, po chwili byliśmy już na miejscu pod domem Itachiego.

- Kochanie zobaczymy się dopiero w piątek. - zakomunikował zaniepokojonym tonem.

- Przecież jest wtorek, coś się stało? Nie możesz wcześniej?

- Jutro chciałem zobaczyć się z chłopakami, z Tobą też Sasori. - zwrócił się do mojego brata - A w czwartek muszę załatwić pewną sprawę.

- Jaką sprawę? -zapytałam zaniepokojona.

- Można powiedzieć, że osobistą. Nie jest na tyle ważna, żebym musiał Ci mówić o niej teraz - lekko się uśmiechnął i pocałował mnie przelotnie w usta. - To do piątku. Przyjdź na noc powtórzymy wczorajszą zabawę. - powiedział z tym swoim uśmieszkiem, zaraz... powiedział?

- Uchiha! – krzyknęłam siedząc zawstydzona przy boku brata.

- Kocham Cię, siema stary! – machnął na pożegnanie i zniknął za drzwiami domu.

- Nie przejmuj się mała, nie takie rzeczy słyszałem. – zaśmiał się.

- Sasori, proszę Cię - skarciłam go wzrokiem.

- No przecież już jesteś dorosła, uspokój się to normalne. - poklepał mnie po głowie. Po chwili byliśmy już na miejscu. No tak, to zaledwie przecznica obok. Weszliśmy do domu, rodzice przywitali mnie i od razu wypytywali jak było. W sumie wieczór minął szybko nawet nie zdążyłam zadzwonić do Itachiego, bo nim się obejrzałam było już bardzo późno i sama byłam na tyle zmęczona, że jedyne na co miałam ochotę to ciepła kąpiel i łózko. Tak też zrobiłam.

...

Wstałem bardzo późno, pierwsze co musiałem spojrzeć na telefon, na którym widniała rozpromieniona twarz różowowłosej. A to co? Sms od Sakury:

"Dzień dobry kochanie, ja dzisiaj spotykam się na babski wieczór z Hinatą i Ino, więc w czwartek będziemy leczyć winowego kaca. A piątek aktualny? Gotujesz coś?"

Jak tu się nie cieszyć z takiej kobiety. Odpisałem:

"Bez Ciebie tak dobrze mi się nie śpi, mam nadzieję, że nadrobimy to w piątek. A co do gotowania, okaże się na miejscu. Miłego dnia Haruno pamiętaj, że tylko ze mną możesz tak szaleć po winie"

Od razu dostałem odpowiedź.

"To mam nadzieję, że dotrzymasz słowa Uchiha i w piątek przywitasz mnie lampką wina, a ja przywitam Cię czymś innym"

Szalona. Zawsze się uśmiecham gdy o niej myślę. Sporo kumpli twierdzi, że to nie wytrwa długo, że chce ją tylko jako kolejne trofeum. Nie. Oczywiście, że nie. Kocham ją. Chociaż nie powiem, jak na tak młodą dziewczynę ma cudowne ciało. Długie nogi, bardzo zgrabne, jędrna pupa, płaski brzuch, cudowny biust, zgrabne ręce i ta śliczna twarz z wielkimi zielonymi oczami. Jest najcudowniejsza. Zajmuje mi całą głowę, co miałem zrobić? A! Szybko wybrałem numer telefonu i czekałem na sygnał po chwili odezwał się głos w słuchawce.

- Halo?

- To ja Itachi, wszystko załatwione, ale musisz mi obiecać, że nie dasz plamy.

- Nie zamierzam. A w szkole byłeś, gadałeś?

- Jutro idę. Nie mogę się doczekać aż w końcu Cię zobaczę brat na dłużej niż dwie doby. Wszystko jest gotowe na Twój przyjazd. Mam Ci tyle do opowiedzenia młody, wczoraj wróciłem z wakacji.

- Zapewne, z chłopakami byłeś?

- Z dziewczyną.

- Sory. Ciągle zapominam, że taką masz. Ciekawe dlaczego? A wiem, bo mi jej nie przedstawiłeś.

- Na to przyjdzie czas.

- Co boisz się, że mnie zobaczy i ucieknie do lepszego?

- Ona taka nie jest, przykro mi brat. Kiedy będziesz?

- W niedziele po południu.

- Dobrze, to do zobaczenia stary.

Wieczór z chłopakami minął bardzo szybko, rozmawiałem chwilę z Sakurą. Zauważyłem, że bawiła się dobrze. Mówiła o jakiś musicalach czy tych dramatach co do płaczu je doprowadzają. Jak dobrze, że mnie tam nie było.

Ostateczny wybór ~ sasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz