~ XVIII ~

12 5 0
                                    

- Na pewno nie chcecie nic na drogę? - zapytała blondynka.

- Tak kochanie, to chwila jazdy. Bez przesady. - odpowiedział jej Shikamaru. Rozmawialiśmy całą noc, zdążyłem ich polubić.

- Dajcie tylko znać jak dojedziecie, dobrze?

- Tak jest kochana. - ucałowała ją Sakura. Rozumiem, że na święta przyjeżdżasz?

- Tak, przyjadę. - uśmiechnęła się.

- A ja wpadnę za tydzień. - powiedział znudzony Shikamaru, po chwili dziewczyna mocno go przytuliła i pocałowała. Zaniosłem rzeczy Sakury i nasze do auta, gdy wróciłem się pożegnać Shikamaru i Sakura zmierzali już w stronę wyjścia. Poszedłem do blondynki przytulając się do niej.

- Dzięki Temari, do zobaczenia.

- Sasuke. - odsunęła mnie od siebie na bezpieczną odległość. - Pospiesz się, bo jeszcze ktoś Ci ją zabierze. - uśmiechałem się lekko pod nosem.

- Nigdy bym na to nie pozwolił.

- Pa, uważajcie na drogę! - krzyknęła gdy już wsiadłem do auta. Obok mnie siedział Shikamaru, nie ukrywając miałem ochotę żeby to Sakurą tutaj usiadła. Spojrzałem w lusterko, chociaż tutaj Cię widzę. Włączyłem muzykę i drogę spędziliśmy w ciszy. Wysadziliśmy Shikamaru pod jego domem, a Sakurą przesiadła się do przodu.

- To co dzisiaj robimy? - zapytała z uśmiechem na twarzy.

- Myślę, że standardowo. Może jakiś bar? - widziałem jak otwiera usta żeby coś powiedzieć. - Naturo, Hinata, Ino, Sai i Kiba będą gotowi na 20. Shikamaru chce dziś odpocząć.

- Na 20? - zapytała zdenerwowana.

- Masz 4 godziny, chyba się wyrobisz. Spotkamy się w parku z nimi, przyjdę po Ciebie. W końcu mam po drodze.

- Dobrze, podoba mi się ten pomysł. - pojechaliśmy pod jej dom. - Dziękuję Sasuke, za wszystko. - uśmiechnąłeś się do niej szczerze. Wyszedłem z auta wyjmując jej bagaże.

- Cześć mała! - krzyknął Sasori wychodząc zza drzwi.

- Cześć, odstawiam ją całą i zdrową.

- Cieszę się, chodź Sakurą. Zaraz zmarzniesz. - posłał jej zmartwione spojrzenie.

- Idę, idę. Jeszcze raz dziękuję. - zwróciła się w moją stronę i ucałowała mnie w policzek co nie umknęło uwadze Sasoriego. - Do zobaczenia wieczorem. - pomachała mi jeszcze i zniknęła za drzwiami razem z bratem.

...

Czułam na sobie przenikliwy wzrok Sasoriego, posłałam mu pytające spojrzenie.

- Ty i Sasuke? Buziak w policzek? - zapytał.

- To kolega, już Ci mówiłam.

- Jakoś widzę coś innego, nie chcę żeby kolejny Uchiha.. - przerwałam mu.

- On taki nie jest. A teraz przepraszam - minęłam go. - idę się szykować, wychodzę wieczorem. - uśmiechnęłam się lekko i wystawiłam w jego stronę język. Nie będzie mi mówić co mogę, a czego nie. Szczególnie zasadowi, kocham go, ale ostatnio przesadza. Szybko wskoczyłam pod prysznic ciągle rozmyślając o czarnookim. Jest w nim coś takiego, czego jeszcze nigdy nie spotkałam u faceta. Zaczynam mieć gdzieś to, że jest bratem Itachiego. W końcu tylko to ich łączy, nie jest taki jak on. Nie zrobiłby mi nic złego. Na dodatek jest cholernie przystojny, a te usta. Złapałam się za swoje na samą myśl o naszym pierwszym pocałunku.

...

Była już 19:30, stałem już pod drzwiami domu Sakury. Zapukałem i otworzyła mi mama Sakury.

- Witam, ja po Sakurę.

- O witaj Sasuke! - zaprosiła mnie do środka. - Sasoriego wspominał, że Sakurą wychodzi, ale nie wiedziałam, że z Tobą. Jestem miło zaskoczona.

- No cóż, wychodzimy ze znajomymi. Obiecałem, że po nią wpadnę. Nie wypada żeby kręciła się o tej godzinie na zewnątrz.

- Jaki gentleman. Wejdź do góry proszę. Moja córka pewnie jest u siebie. - uśmiechnęła się do mnie miło. Posłusznie skierowałem się po schodach na górę, gdy byłem już przy pokoju dziewczyny zapukałem, ale nic nie usłyszałem. Spróbowałem jeszcze raz.

- Sakura? - uchyliłem drzwi i wszedłem do środka, zamykając je za sobą. - No pięknie. - pod kołdrą leżała dziewczyna, wystawały tylko różowe kosmyki jej włosów. - Sakura. - kucnąłem przy niej, ręką dotknąłem jej policzka. Nagle jej oczy rozszerzyły się jak dwie monety, podskoczyła i szybko wyszła z łóżka drugą stroną.

- Sasuke, co tu robisz? Która godzina? - powiedziała lekko zdenerwowana, ale też zaspana. Uroczy widok.

- No późna, za chwilę powinniśmy być na miejscu. - powiedziałem zawstydzony lustrując dziewczynę, która teraz stała przede mną w samym ręczniku nie sięgającym nawet do połowy uda. - Ale nie martw się. Dam im znać, że będziemy później.

- Dobrze, przepraszam Cię. Nie wiem co się stało. - podeszła do mnie przytulając się. Widocznie na przywitanie lub w geście podziękowania. Nie wiem. Mój mózg przestał funkcjonować prawidłowo, gdy tylko spróbowałem objąć ją w tali podskoczyła i spojrzała mi w oczy. Nie puściła jednak uścisku. - Przepraszam, już się ubieram. to.. - nie mogłem wytrzymać, wykorzystałem sytuację, że dalej trzyma ręce na moim karku, szybko przyciągnąłem ją jeszcze bliżej i wpiłem się w jej usta. Moje ręce oparły się na jej biodrach. Nie zaprzeczała, wręcz przeciwnie. To ona pogłębiała nasze pocałunki. Przyparłem ją do ściany, moje ciało stykało się z jej. Powoli moja ręka zaczęła zjeżdżać w kierunku jej pośladka gdy nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Różowowłosa szybko odepchnęła mnie o przygryzając wargę wskazała na moją kieszeń.

- Halo? - powiedziałem dość chłodnym tonem.

- No stary co jest, gdzie jesteście? - mówił Naruto. Byłem tak blisko, a ten drbil musiał mi przerwać.

- U Sakury, będziemy za.. - spojrzałem na nią czekając aż się określi.

- Za 30 minut! - uśmiechnęła się do mnie i podeszła składając buziaka na moim policzku. Później podeszła do szafy, wyciągnęła ciuchy i zniknęła za drzwiami łazienki. Lekko się uśmiechnąłem.

- Co tak długo? - usłyszałem głos w słuchawce.

- Zabije Cię kiedyś, Sakurą zasnęła. Czekajcie na nas. - przeczesałem włosy i rozłączyłem się. Usiadłem na łóżku podpierając głowę rękami. Po chwili do pokoju weszła już ubrana różowowłosa. Miała na sobie czarną, opinającą sukienkę, która sięgała jej do kolana. Bez słowa usiadła przy toaletce i zaczęła się malować. Suche już włosy przeczesała szczotką, same ułożyły się na jedną stronę. Podziwiałem każdy jej ruch, każdy skrawek ciała. Wygląda nieziemsko. Szczególnie przy mnie i tylko dla mnie. Gdy była już gotowa kiwnęła mi głową i poszliśmy na dół. Musieliśmy wyglądać dość ciekawie ponieważ mama Sakury aż upuściła szmatkę, na co różowowłosa zaśmiała się lekko. Pożegnaliśmy się z jej mamą i wyszliśmy kierując się w stronę naszych znajomych.

Ostateczny wybór ~ sasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz