~ XV ~

12 5 0
                                    

Temari mieszkała w miasteczku obok. Zaledwie 30 minut od Konohy. Chodzi do szkoły baletowej, w tym roku ma ostatnie zaliczenia i kończy szkołę. Mieszka sama, rodzice dali jej mieszkanie, ale ma się kształcić. Sasori zdążył ją już poinformować o moim pobycie. Zaleje mnie pewnie masą pytań i opowieści, ale też sama pewnie będzie chciała porozmawiać o Shikamaru. Dwa lata temu była u mnie całe wakacje, tak go poznała, wtedy utrzymywaliśmy lepsze kontakty ze sobą. Ostatnio zerwali, nie chciałam pytać ani jej, ani jego o co poszło. Teraz będę miała okazje.

- Wytrzymasz beze mnie? - zapytał mnie Sasori.

- Będzie ciężko braciszku, dziękuję Ci. - szybko ucałowałam go w policzek, żeby dalej mógł skupić się na drodze. Byliśmy już blisko, poznałam okolice. - Ale przyjedziesz po mnie? Nie zostawisz mnie tu na zawsze?

- Przyjadę jak będziesz się lepiej czuć i będę miał pewność, że Itachi się odczepi. - spuściłam głowę.

- Nie martw się o mnie, już Ci mówiłam, jest mi ciężko, ale mi przejdzie. - prychnął. - Obiecuję.

- Nie udawaj, dobrze? - spojrzał na mnie zimnym wzrokiem. - Trochę Cię znam mała. Wiem, że Cię to boli, ale nie rozumiem skąd w tym wszystkim Sasuke.

- Chciałam porozmawiać z Itachim, że już nie mogę tak dłużej, wiesz? Bardzo się męczyłam i mimo wszystko nie wiem czy nie stało się dobrze. - spojrzał na mnie zdziwiony. - A Sasuke.. On stał mi się bliski. Bardzo nawet, ale potem również na nim się zawiodłam, chociaż podobno nie powinnam, bo wyszło jedno wielkie nieporozumienie, no ale..- przerwał mi.

- Ale musisz teraz to przemyśleć? - Uśmiechnęłam się lekko do brata.

- Coś w tym stylu. - dotarliśmy na miejsce. Wysiadłam z auta i zabrałam swój bagaż. Pożegnałam się z bratem i zapukałam w drzwi domu kuzynki. Po chwili otworzyła mi wysoka blondynka mocno ściskając mnie w swoich ramionach.

- Temari udusisz mnie. - wyszeptałam. Dziewczyna puściła mnie. - Cześć. - uśmiechnęłam się szczerze. Ona również odwzajemniła gest.

- Hej kochana. Wchodź już, bo zimno. - wpuściła mnie do środka i zaprosiła do salonu, który był połączony z kuchnią. Zrobiła mi kawę i usiadła obok. - No mów, co jest grane? Sasori jakoś nie chciał mi więcej powiedzieć niż „Sakurą musi odpocząć"

- Chodzi o Itachiego. Nie jestem już z nim, nigdy nie będę. Zdradził mnie i to nie raz. Nie ma co gadać Temari, naprawdę.

- O żartujesz? Taki kochany był, a tu proszę. - spuściłam głowę. - Wybacz. Mi też się nie ułożyło, a ostatnio ciągle myślami wracam do tego co było.

- Dlaczego się rozeszliście? Szczerze mówiąc nawet nie rozmawiałam z Shikamaru od dawna.

- Wiesz jaki on jest. Zawsze wszystko ma gdzieś, nie pokazuje zbytnio jeśli mu na czymś zależy. Wkurzyłam się. Wygarnęłam mu to i w sumie powiedziałam, że jeśli tak to ma wyglądać to dziękuję bardzo. - położyłam swoją głowę na jej ramieniu. - A teraz tęsknię. Kocham tego idiotę, wiesz?

- Musicie się spotkać, porozmawiać. Myślę, że wszystko by się wyjaśniło.

- Chciałabym. A Ty tęsknisz za Itachim?

- To dziwne, ale nie. Mam mu za złe jak mnie potraktował, ale nie chciałabym mieć z nim kompletnie nic wspólnego. Chociaż..

- Chociaż co? - zapytała szybko.

- Jest jedna rzecz..

- Rzecz? - znowu mi przerwała.

- Temari! - zaśmiałam się. - Dasz mi powiedzieć? - pokiwała twierdząco głową. - To... chodzi o pewną osobę.

- Pewną osobę? - spojrzałam karcąc ją wzrokiem.

- Itachi ma brata. Nazywa się Sasuke i..

- I Ci się spodobał? - zaczerwieniłam się w chwilę.

- Nie, to znaczy tak. Ale to nic poważnego. Bardzo go lubię, w sumie on też lubi mnie, tak mi się wydaję, ale ostatnio bardzo mnie zranił. - zaczęłam opowiadać jej o historii z Karin.

...

Promienie zimowego słońca wbiły mi się do pokoju budząc mnie przy tym. Zdałem sobie właśnie sprawę, że muszę zejść z łóżka i zacząć szykować się do szkoły, Itachi nie wrócił wczoraj na noc. Podejrzewam, że dzisiaj przyjdzie tylko po swoje rzeczy. Mogę uznać też, że wczoraj niechcący wymsknęło mi się przy rodzicach i jego wyczynach. Oboje stanęli w obronie Sakurą. Ma u nich wielkie uznanie, co mnie cieszy. Uśmiechnąłem się do swoich myśli. Zjadłem śniadanie, wykonałem wszystkie poranne czynności i wyszedłem z domu. Od razu wysłałem sms do różowowłosej, będę pisać do niej codziennie żeby nie miała możliwości zapomnieć o mnie.

"Dzień dobry, życzę Ci miłego dnia i uśmiechnij się Haruno. Z uśmiechem Ci do twarzy."

Jest wcześnie więc pewnie nie odpisze od razu, ale na pewno się miło zaskoczy. Wszedłem do szkoły i od razu podszedł do mnie Naruto z Kibą. Widocznie Sakura musiała z nimi rozmawiać ponieważ blondyn przeprosił mnie za swoje zachowanie, chociaż Inuzuka stał nic nie mówiąc.

- To właściwie gdzie ona teraz jest? Kiedy wróci? - zapytał Naruto.

- U jakiejś kuzynki. Wraca w sobotę. - nagle podszedł do nas Shikamaru.

- Rozmawiacie o Sakurze? - pokiwaliśmy twierdząco głową. - Mówicie, że jest u kuzynki, tak? - powiedział jakby znudzony. - U Temari?

- Chyba tak, ale nie jestem pewien. - odpowiedziałem, a chłopakowi kącik ust poleciał momentalnie w górę. - A co?

- Porozmawiamy potem, Uchiha? – kolejny raz kiwnąłem głową gdy ten odszedł dalej. Nagle dostałem smsa. Sakura. Wyciągnąłem telefon i nie myliłem się.

"Witaj, podobają mi się takie poranne wiadomości. Rób uważnie notatki, będę musiała wszystko spisać."

Spojrzałem w górę i jedyne co dostrzegłem to chłodny wzrok Kiby. Od razu domyśliłem się o co chodzi.

- Nie patrzy się komuś w prywatne wiadomości. - powiedziałem w stronę bruneta, który po chwili odwrócił się na pięcie i poszedł w kierunku sali.

- Musisz mu wybaczyć, od dawna mu się podoba, ale już nie raz dała mu do zrozumienia, że nie czuje do niego nic więcej niż przyjaźń. Wkurza się. - powiedział Narut klepiąc mnie w ramię. Lekcje minęły mi bardzo szybko, szczególnie, że na jednej z nich dostałem karteczkę od Shikamaru żebyśmy po lekcjach spotkali się za boiskiem. Byłem już w wyznaczonym miejscu i czekałem na chłopaka. Wyszedł zza rogu.

- O co chodzi? Nie mogliśmy porozmawiać w szkole? - zapytałem zaciekawiony.

- Właściwie to nie, to dla mnie dosyć drażliwy temat, ale myślę, ze oboje możemy sobie pomóc. – powiedział drapiąc się po głowie.

- Co masz na myśli?

- Sakura pojechała do swojej kuzynki Temari, która jest moją byłą dziewczyną i wiesz.. chcę ją odzyskać. – Mówił bardzo powoli, a w jego głosie nie słyszałem ani trochę motywacji do działania. No cóż, w końcu taki już jest. - Z tego co da się zauważyć Ty chcesz zakręcić się obok Sakury, nie mylę się?

- Mów dalej. - powiedziałem zaciekawiony.

- Wiem gdzie mieszka Temari, na dodatek mieszka sama i myślę, że nie byłby to problem jeśli zatrzymalibyśmy się u niej na kilka dni, jadąc pod pretekstem, że to Ty chcesz się widzieć z Sakurą, a wtedy ja mógłbym pogodzić się z Temari. Co Ty na to? – mówił znudzony.

- Kiedy?

Ostateczny wybór ~ sasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz