W przestronnym gabinecie alfy Min zebrali się wszyscy jego najbliżsi współpracownicy aby uczcić zdobycie kontraktu przez ich firmę.
- Napracowaliśmy się nad tym panowie, ale się opłaciło - powiedział Jin
- Tak, masz rację - powiedział główny Alfa - JK gdzie jest Tae?
- Nie wiem, nie mogę się do niego dodzwonić od godziny, zaczynam się martwić.
- Spokojnie zapewne zaraz się zjawi - powiedział Namjoon podając drinka brunetowi - nie denerwuj się tak.
- Szkoda, że nie mogliśmy zaprosić Jimina i Van na to oblewanie - powiedział Hobi- napracowali się nad tym strasznie.
- Na teren watachy może wchodzić tylko sfora - przypomniał JK.
- Tak wiem o tym, ale...- jego wypowiedź przerwało delikatne otwieranie drzwi.
- Tae gdzieś ty był, zaczynałem się...- Jungkook przestał mówić gdy chłopak odwrócił się w jego stronę ukazując tym samym swoją pobitą twarz- co się stało ?!
Gdy to powiedział wziął bruneta za rękę i zaprowadził w głąb pokoju aby lepiej przyjrzeć się swojemu przeznaczonemu.
W gabinecie zapanowała cisza i każdy z mężczyzn przypatrywał się chłopakowi który został posadzony na fotelu.- Kiedy mówiłem, że lód nam się dzisiaj przyda nie chodziło mi o to - powiedział Jin przykładając do jego policzka kilka kostek lodu owiniętych w ręcznik.
- Dziękuję Jin.
- A teraz mów co się stało - powiedział JK wpatrując się w dziurawe i brudne spodnie chłopaka z widocznymi plamami krwi.
- Bo ja- zaczął cicho Tae wpatrując się w swoje nogi - chciałem Ci zrobić niespodziankę i upiec twoje ulubione ciasto marchewkowe, ale nie miałem mąki więc poszedłem do sklepu obok lasu. Gdy już miałem wchodzić ktoś pociągnął mnie za włosy i zaciągnął do ciemnej alejki.
- Kto?- powiedział Jungkook zaciskając zęby w złości.
- Trzy bety, oni chcieli...- brunet przerwał słysząc warczenie swojego mate.
- Jak udało ci się im wyrwać ?- spytał Namjoon
- Ktoś mi pomógł.
- Kto?
- Twój asystent, Jimin.
- Jak to?
- Oni stali nade mną i nagle ktoś z całym impetem dosłownie wskoczył na nich.- opowiadał łamiącym się głosem- Krzyknął do mnie, abym uciekał, więc poderwałem się na nogi i zacząłem biec. Nie mogłem go tak zostawić więc okrążyłem budynek i włączyłem tą aplikację co emituje światła i dźwięk radiowozów, po czym odpaliłem na największą głośność. Bety się przestraszyły i uciekły, niestety w tym czasie zdążyły bardzo mocno poturbować Jimina.
- Gdzie on teraz jest? - po raz pierwszy głos zabrał Yoongi, na pozór spokojny choć jego ciało zdradzało zdenerwowanie.
- Okazało się, że mieszka niedaleko więc pomogłem mu wstać i zaprowadziłem go.
- Może trzeba go zawieźć do lekarza?
- Pytałem czy wezwać karetkę albo zawieźć go do szpitala. Powiedział, że nic mu nie jest i jutro będzie zdrowy.
- Oby faktycznie tak było - odezwał się Hoseok
- Tae?- powiedział JK przypatrując się skulonej postaci chłopaka który teraz unikał kontaktu wzrokowego - czego nam nie mówisz?
Na te słowa wszyscy z powrotem skupili uwagę na brunecie który wpatrywał się intensywnie w podłogę skubiąc skórki przy paznokciach.
- Tae- wyszeptał spokojnie Jungkook który cały ten czas klęczał przed swoim chłopakiem - znam cię od czterech lat i doskonale wiem kiedy coś cię dręczy. Proszę, powiedz.
- Kiedy wszedłem z Jiminem do jego mieszkania - powiedział niepewnie biorąc głęboki wdech - tam, tam nie było nic. Jeden pokój w którym na podłodze był cienki materac i dwa krzesła. Kawałek dalej za drzwiami maleńka łazienka. Żadnej kuchni, lodówki chociażby szafki, nic. Położyłem go na tym materacu i przykryłem mizernym kocem, potem poprosił mnie abym zamknął drzwi jego kluczami i odpłynął.
- Masz te klucze przy sobie? - zapytał Min
- Tak- pokazał je po czym wręczył Alfie który wyciągnął po nie rękę.
- Po co ci one?- spytał Jin
- Później upewnię się czy na pewno nie potrzebuje pomocy - odpowiedział dostrzegając jak wszyscy obecni mężczyźni spojrzeli po sobie nie dowierzając - co jest?
- Nie obraź się Alfo - powiedział Nam- po prostu jesteśmy zdziwieni, nigdy nie interesowałeś się życiem prywatnym naszych pracowników.
- Tak wiem, ale ten pracownik uratował życie członkowi naszego stada.
- A może dlatego, że coś cię do niego ciągnie? - zapytał blondyn - daj spokój, od trzech tygodni wymyślasz zadania, aby być bliżej niego.
- Chyba nie myślałeś, że tego nie zauważymy? Na zebraniach wpatrujesz się w niego jak w obrazek - powiedział Jin
- Eh sam nie wiem dlaczego - powiedział Min przecierając twarz rękoma.
- Może to twój mate - powiedział JK siadając obok Tae i pocierając jego zimne dłonie w swoich.
- Przecież bym wiedział, że to on.
- Nie, jeśli bierze tabletki maskujące zapach. O ile nie jest słabą betą to na pewno jest omegą. To, że nie wyczuwamy od niego zapachu świadczy samo za siebie - powiedział Hobi.
- Po co miałby je brać?
- Ja biorę moje tabletki zawsze gdy wychodzę na zewnątrz stada - odpowiedział Hobi.
- Ja przestałem brać swoje gdy JK mnie naznaczył - powiedział Tae.
- Dlaczego?
- Gdy byłem w szkole pastwili się nade mną tylko dlatego, że jestem omegą. Gdy się przeprowadziłem i zmieniłem szkołę zacząłem je brać. Dzięki nim nikt się mnie nie czepiał - odpowiedział brunet.
- Kiedyś gdy wracałem z zakupów, rzucił się na mnie jakiś alfa i zaczął się do mnie dobierać. Moim trzem kolegom, którzy byli tego dnia ze mną, ledwo udało się go odciągnąć. Od tamtego dnia zawsze biorę tabletki gdy opuszczam nasze tereny - powiedział Hobi.
- No jak długo wystarczają te tabletki?
- Są różne rodzaje lecz przeważnie bierze się jedną na dobę - odpowiedział Tae który podszedł do biurka i pisał coś na kartce - proszę, jego adres Alfo. Mam nadzieję, że faktycznie do niego zajdziesz, będę wtedy spokojniejszy.
- Choć Tae, musimy opatrzyć twoje rany - powiedział wyprowadzając swojego przeznaczonego za rękę.
- JK - powiedział Yoongi zatrzymując chłopaków - gdy skończysz z Tae sprawdź nagrania z kamer sklepu, w przeciągu doby chce mieć te bety w swojej piwnicy.
- Oczywiście Alfo- odpowiedział chłopak po czym z partnerem wyszli z gabinetu.
CZYTASZ
WILCZE SERCA
Fanfiction"-Jimin jesteś moim mate, dlaczego mam wrażenie, że odemnie uciekasz. - Bo może tak jest. - Dlaczego? Nie rozumiem, zrobiłem coś nie tak? - Ja ... - Proszę, Jimin daj nam szansę. Gdy to powiedział upadł przed chłopakiem na kolana trzymając w swoic...