7

60 10 0
                                    

Yoongi

Czekałem przed salą chłopaka na lekarza który zadzwonił do mnie 10 minut temu, kiedy do szpitala wpadł Tae wraz z partnerem.

- Alfo, Namjoon powiedział nam, że Jimin tu jest - powiedział rozgorączkowany chłopak.

- Tak, leży za tymi drzwiami - powiedziałem wskazując pokój blondyna.

-Dlaczego jeszcze się nie uleczył? - zapytał JK.

- Myślę, że zaraz się tego dowiemy - oznajmiłem wskazując na lekarza.

- Mamy już wszystkie wyniki pana Parka - powiedział podchodząc do nas - złamane cztery żebra, wstrząs mózgu, rozcięcia i siniaki na całym ciele, znaleźliśmy krew w moczu okazało się, że na prawej nerce zrobił się krwiak. Będziemy to obserwować, jeżeli będzie rósł będziemy musieli operować.

- Dlaczego jego ciało się nie goi ? - zapytałem.

- Jego wilk mu nie pomaga? - dopytał Tae.

- Myślę, że gdyby nie wilk jego stan byłby jeszcze gorszy.

- A więc? - ponagliłem lekarza.

- Ciało Jimina jest bardzo słabe. Z wyników wychodzi silna anemia.

-Ale jak, jest przecież wilkołakiem? - zapytał Namjoon nagle pojawiając się za naszymi plecami.

- Sądząc po jego masie ciała przez długi czas musiał nie odżywiać się prawidłowo. Do tego zapewne doszedł stres, oceniając to co widziałem na jego ciele, miał go aż nadto.

- Obudził się już ? - zapytałem.

-Jeszcze nie Alfo. Podajemy mu wszystkie leki i witaminy, teraz zostało nam czekać.

- Rozumiem... - w tym momencie pielęgniarka wyszła z sali Parka uwalniając niesamowity zapach, moje nogi same podążyły do pomieszczenia. Zobaczyłem blondyna podpiętego pod kardiomonitor z rurkami od kroplówki okalającymi jego ciało. Moje serce dziwnie ścisnęło się na ten widok.

- Alfo?- zawołał Namjoon gdy wszedł do pokoju razem z resztą. Lecz ja nie mogłem zapanować nad swoim ciałem, zbliżyłem się do blondyna cały czas głęboko wdychając ten piękny zapach, pochyliłem się nad jego szyją chcąc mieć pewność, że to on wydziela ten aromat. Gdy już byłem pewny moja ręka sama powędrowała do jego policzka delikatnie go głaszcząc, na co po moim ciele przeszła fala przyjemnych iskier.

- Partner - powiedziałem, a po chwili poczułem euforię całego stada które wyczuło, że Luna została odnaleziona.

- A więc jednak, to cały czas był on - powiedział Nam.

- Dlatego tak mnie do niego ciągnęło - wyszeptałem gładząc włosy blondyna- kiedy się obudzi?

- Jego ciało potrzebuje odpoczynku, musimy czekać - odpowiedział lekarz.

- JK chcę wiedzieć o nim więcej.

- Alfo wyciągnąłem ci wszystkie dostępne informacje.

- A więc użyj swoich kontaktów.

- Wiesz, że to nielegalne źródła.

- Wiem.

- Dobrze, Tae zostaniesz na terenie stada - powiedział Jungkook zwracając się do swojego przeznaczonego i delikatnie go przytulając.

- Chcę jechać z tobą - powiedział brunet.

- To zbyt niebezpieczne, zostajesz tu i widzimy się wieczorem, najpóźniej jutro rano.

Tae kiwnął głową i pocałował Jungkooka po czym młodszy wyszedł ze szpitala.

- Ja też was zostawię - powiedział Nam - Sany ma niedługo dostać ruję, chcę być przy niej.

- A więc dlatego nie będzie cię w poniedziałek w pracy - powiedział Tae.

- Dokładne - odparł Namjoon opuszczając pomieszczenie.

- Alfo jadłeś śniadanie? - zapytał brunet.

- Jeszcze nie - powiedziałem siadając na krześle obok Jimina.

- A więc przyniosę ci coś pysznego.

-Dziękuję.

I tak zostałem sam ze swoim przeznaczonym, mój wzrok badał każdy kawałek jego twarzy i rąk które wystawały spod cienkiej kołdry. Powoli zaczynałem godzić się z tym, że nie odnajdę swojego mate a on od miesiąca był tuż obok mnie. Gdy zacząłem się nad tym głębiej zastanawiać doszedłem do wniosku, że Jimin musiał wiedzieć, iż jestem jego przeznaczonym. Pytanie brzmi: "dlaczego mi o tym nie powiedział i po co brał tabletki maskujące abym go nie rozpoznał?"

WILCZE SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz