Jimin
Biegłem przez las już prawie godzinę, wiedziałem, że tereny Wilczych Serc są duże, ale nie spodziewałem się, aż takiego ogromu ziemi. Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa a plecak który miałem na grzbiecie zaczął mi już strasznie ciążyć. Usłyszałem po mojej prawej stronie chlust wody więc postanowiłem tam podejść, aby ugasić pragnienie. Gdy wyjrzałem zza drzewa moim oczom ukazało się piękne jezioro w centrum lasu. Kiedy pochyliłem łeb ku wodzie usłyszałem szelest liści z prawej strony, wyprostowałem się podążając za głosem, ale nic nie widziałem. Zaczęło kręcić mi się w głowie a las wokół mnie pociemniał, oparłem się o drzewo biorąc głębokie wdechy. Muszę odpocząć, godzinny bieg mnie wykończył. Zsunąłem plecak z mojego grzbietu i położyłem się przy drzewie ciężko dysząc. Tylko chwila i ruszam dalej w drogę, lecz gdy minęły może dwie minuty z lasu nagle ktoś się wyłonił, wielki czarny basior. Po zapachu od razu wyczułem Alfę stada, kroczył pomału w moją stronę, jakby nie chciał mnie spłoszyć. Delikatnie wstałem z ziemi cały czas patrząc w oczy mojemu przeznaczonemu, serce waliło mi coraz szybciej. Moje myśli krążyły po wspomnieniu tego jednego razu, gdy moja matka próbowała uciec z watahy, ojciec tak ją pobił, że przez tydzień nie opuszczała swojego pokoju.
- Jimin, czy możesz się przemienić? - powiedział Yoongi gdy stanął przede mną w swojej ludzkiej postaci - proszę, chcę tylko porozmawiać.
Gdy to usłyszałem zerknąłem na plecak który leżał tuż obok drzewa, zdając sobie sprawę, że jestem w sytuacji bez wyjścia. Nie dam rady wygrać z Alfą a na dalszy bieg w głąb lasu nie mam już sił, cokolwiek zrobię nie ucieknę.
- Jimin?- ponaglił delikatnie. Gdy nie było reakcji z mojej strony mężczyzna westchnął po czym powiedział - Mini jesteś moim mate, dlaczego mam wrażenie, że ode mnie uciekasz?
- Bo może tak jest - odparłem przybierając ludzką postać, wzrok skierowałem na ziemię nie będąc w stanie spojrzeć na Alfę. Nagość dla wilków jest czymś naturalnym, lecz ja wiedziałem jak wyglądam. Moje ciało miało na sobie niejedną bliznę i znamiona okrucieństwa ojca. Schyliłem się po plecak, aby trzymając go przed sobą choć odrobinę się zakryć. Mężczyzna powoli podchodził do mnie, aż stanął przede mną na długość wyciągniętych rąk, gdy zbliżył do mnie rękę zadrżałem i skuliłem się w sobie myśląc, że zrobi mi krzywdę, ale on dotknął delikatnie mojego podbródka i naprowadził moją twarz tak abym spojrzał mu w oczy.
- Dlaczego? Nie rozumiem, zrobiłem coś nie tak?
- Ja...
- Proszę Jimin daj nam szansę- powiedział Yoongi biorąc moje dłonie w swoje przez co mój plecak spadł na ziemię, lecz brunet nie patrzył wcale na moje ciało, na moje blizny. On cały czas zerkał w moje oczy a jego długie palce delikatnie gładziły moje knykcie. Po czym zrobił coś co absolutnie nie przystoi Alfie stada, klęknął przede mną.
- Ja, ja nie potrafię - wyszeptałem nie rozumiejąc zachowania przywódcy watahy.
- Już dość się na uciekałeś Mini, może teraz czas aby komuś wreszcie zaufać i pozwolić sobie być szczęśliwym?
- Ty niczego nie rozumiesz.
- Rozumiem więcej niż ci się wydaje, wiem, że uciekasz i domyślam się przed kim.
- Co?
- Nie mam zamiaru cię okłamywać, naszych nowych pracowników bardzo dobrze sprawdzamy, szczególnie tych którzy pracują z nami bezpośrednio. A twoja reakcja na nazwę naszego potencjalnego dostawcę umocniła mnie w przekonaniu, że nasz informator mówił prawdę.
- Jaki informator?- zapytałem nie dowierzając, że tak bardzo przefiltrowali moją osobę.
- Pokojówka z twojego rodzinnego domu w stadzie Krwawego Księżyca - powiedział mężczyzna wstając z kolan i przypatrując się mojej zdębiałej twarzy - gdy dowiedziałem się, że jesteś moim przeznaczonym wysłałem mojego najlepszego tropiciela...
- Po co?- zapytałem nie dowierzając.
- Musiałem wiedzieć kto jest odpowiedzialny za twój stan, chciałem wiedzieć jakie bydle zrobiło blizny na twoim ciele, kto odpowiada za strach w twoich oczach gdy do ciebie podchodzę, chciałem wiedzieć co lub kto za tym stoi.
Stałem tam wpatrując się w bruneta ze skamieniałą twarzą, nie mogłem uwierzyć, że mój sekret, ten który chowałem przez całe swoje życie właśnie ujrzał światło dzienne. Rzeczy których nikt nigdy nie miał się dowiedzieć, których nie chciałem aby znał ktokolwiek.
- Mini proszę powiedz coś - powiedział brunet próbując złapać ze mną kontakt - Wiem, że w ten sposób naruszyłem twoją prywatność i za to bardzo cię przepraszam, ale wiem, że ty nie powiedziałbyś mi tego wszystkiego a ja w tej chwili zastanawiałbym się dlaczego mnie krzywdzisz odrzucając naszą więź.
- Krzywdzę Cię?- odparłem. Te słowa wywarły na mnie ogromne wrażenie, nigdy nie chciałem nikogo skrzywdzić, a już na pewno nie Yoongiego.
- Proszę nie opuszczaj mnie - powiedział chłopak biorąc w dłonie moją twarz - chcę mieć cię przy sobie, a wtedy będziemy w stanie pokonać każdą przeciwność.
- Nie znasz jeszcze mojego ojca, jego nie da się pokonać - powiedziałem ze łzami w oczach.
- Nikt go nie pokonał bo jeszcze nie natrafił na Min Yoongiego i moich ludzi- powiedział a w jego oczach pojawiła się niesamowita pewność siebie.
- Nie chcę, aby ktokolwiek z Wilczych Serc ucierpiał - powiedziałem cicho.
- Słowa prawdziwej Luny - powiedział mężczyzna uśmiechając się - nie martw się, nie pozwolę aby twoja stara wataha miała coś wspólnego z nową. Łączą nas interesy, a one nigdy nie mają większego wpływu na stado.
- Ale jeśli mój ojciec podpisze z firmą kontrakt to będą tutaj częstymi gośćmi.
- Wątpię, że podpiszemy z nimi tą umowę - powiedział Yoongi, a gdy zobaczył zdziwienie na mojej twarzy dodał - zdobyliśmy więcej informacji o tym przedsiębiorstwie, wiele z nich nam nie pasuje, dlatego mamy jeszcze dwóch dostawców w obwodzie.
- Rozumiem- powiedziałem cicho po czym mocno zakręciło mi się w głowie.
- Mini wszystko w porządku? - powiedział podtrzymując mnie za ramiona abym nie upadł.
- Ja, ja nie mam siły już uciekać - wyszeptałem siadając na ściółce, moja twarz pokryła się niechcianymi łzami.
- To nie uciekaj i zostań ze mną - powiedział Alfa kucając obok mnie i wycierając moje łzy - wszystko się ułoży tylko mi zaufaj.
Mówiąc to delikatnie pocałował mnie w czoło a potem przytulił.
- Postaram się.
Yoongi przytulał mnie gładząc delikatnie moje włosy gdy nagle zza krzaków wyszedł brązowy wilk drobnych rozmiarów który trzymał w pysku koc.
- To Tae - powiedział brunet owijając mnie szczelnie w pled, przez to wszystko nawet nie zauważyłem jak moje ciało pokryło się gęsią skórką a zęby zaczęły szczękać.
- Dziękuję Taehyung - powiedziałem na co wilk podszedł do mnie i trącił moją twarz nosem.
Na polanie pojawiły się jeszcze cztery wilki, ale ja ledwo je już widziałem, oczy same mi się zamykały a przyjemne ciepło koca nie ułatwiało sprawy. Słyszałem Yoongiego jak odpowiada coś do wilków, ale mój mózg usilnie odmawiał poskładania wyrazów w zdanie. Nawet nie wiem kiedy moje ciało się poddało i zanurzyło w ciemności.🐥🐈
Dzisiejszy rozdział dedykuję mojemu najwierniejszemu czytelnikowi 🥚, mojej siostrze w dniu jej urodzin 🎉🎂.
CZYTASZ
WILCZE SERCA
Fanfiction"-Jimin jesteś moim mate, dlaczego mam wrażenie, że odemnie uciekasz. - Bo może tak jest. - Dlaczego? Nie rozumiem, zrobiłem coś nie tak? - Ja ... - Proszę, Jimin daj nam szansę. Gdy to powiedział upadł przed chłopakiem na kolana trzymając w swoic...