Będąc już w moim mieszkaniu wziąłem się za obliczanie moich oszczędności. To co mam musi mi wystarczyć do wypłaty. Po godzinie liczenia wszystkich wydatków wyszło mi, że aby przetrwać mogę jeździć autobusem tylko do pracy, z powrotem zostaje mi spacer. Bez śniadań i kolacji dam radę, czyli zostaje mi lunch w pracy i może uda mi się coś upolować w lesie nieopodal. Cóż, bywało o wiele gorzej.
Zebrałem wszystkie brudne rzeczy i udałem się do pralni w pobliżu. W oczekiwaniu na czyste ubrania podłączyłem telefon do prądu i zacząłem szukać innego lokum które jak wszystko pójdzie dobrze już niedługo będę mógł wymienić. Oczywiście nie mogło być zbyt kolorowo, wynajem mieszkań bliżej miejsca mojej pracy był znacznie droższy, ale co gorsza trzeba było zapłacić spory zadatek, po wyliczeniu wszystkiego doszło do mnie, iż w najlepszej opcji będę się mógł przeprowadzić dopiero za trzy może cztery miesiące.
Gdy wróciłem do siebie ułożyłem wszystkie rzeczy w zgrabne kolumny i położyłem na dwóch krzesłach (jedynych meblach które posiadam) po czym postanowiłem złapać coś na kolację. Jako biały wilk zawsze zwracam uwagę, dlatego przemieniłem się dopiero w lesie.
Las w postaci wilka zawsze mnie zachwycał, dodatkowe zapachy których ludzki nos nie był w stanie wychwycić, dodatkowe dźwięki, których ludzkie uszy nie słyszały, widzenie w dal i dotyk ściółki na czterech łapkach. Każdy mój zmysł był ostrzejszy i uwielbiałem ten stan. Jedyne co mi przeszkadzało to nieznajomość terenu na którym byłem, nie wiem czy nie wchodzę na przestrzeń jakiegoś stada, czy to ziemia niczyja, dlatego dopóki nie wyczuje żadnego innego wilka wszystko będzie w porządku. Nagle zauważyłem zająca który przedzierał się przez drzewa i ruszyłem na niego. Skubany był szybki, ale ja okazałem się lepszy i już po chwili zjadałem swoją kolację.Już po tygodniu w pracy wiedziałem co gdzie jest i nie gubiłem się w kółko. Dokładnie znałem harmonogram Namjoona który lubił wszystko robić po kolei i w odpowiedniej hierarchii a to bardzo ułatwiało moją pracę.
Gdy byłem na lunchu podszedł do mnie szczupły brunet z kwadratowym uśmiechem.- Cześć, jestem Kim Taehyung- powiedział wystawiając rękę aby się przywitać.
- Hej, Park Jimin, asystent pana Kim Namjoona- powiedziałem ściskając jego delikatną dłoń.
- Jestem asystentem pana Min Yoongi.
- Szefa szefów?
- Tak - powiedział uśmiechając się bardziej - mogę się dosiąść? Nie lubię jeść sam.
- Oczywiście, zapraszam. Zawsze jesz lunch tak późno?
- Zawsze czekam, aż pan Min wróci i wtedy idę ja - powiedział z pełną już buzią.
- Robię tak samo z panem Kim.
- Czyli często będziemy się spotykać, bo oni przeważnie jedzą razem.
- Mógłbyś mi powiedzieć jak to wszystko wygląda w hierarchii?
- Dyrektorem jest Min Yoongi zaraz pod nim są szefowie działów: Kim Namjoon, Kim Seokjin i Jeon Jungkook . A potem cała reszta.
- Męskie grono.
- Alfie grono- zaśmiał się Tae, po tym jak skrzywiłem minę - ale i tak głównym Alfą jest Min.
- Mówisz tak jakby tworzyli stado.
Na te słowa brunet nabrał wody w usta i natychmiast zmienił temat. Gdy kończyliśmy przerwę wziąłem moje nie zjedzone jabłko ze sobą.
- Już nie wciśniesz?
- Zjem później.
Robiłem tak od tygodnia, zawsze brałem jakiś nieobrany owoc ze sobą i takim sposobem miałem coś na śniadanie.
- Dobrze, że już jesteś Jimin - powiedział Namjoon wychodząc z gabinetu w momencie kiedy chowałem jabłko - mamy nagłe zebranie z szefem. Weź proszę laptop i chodź ze mną do konferencyjnej.
Gdy usiadłem na wskazanym miejscu podłączyłem sprzęt pod prąd i rozejrzałem się. Sami mężczyźni wokół i jedna kobieta. Zbudowana lepiej ode mnie i bez zapachu więc zapewne beta, chyba, że bierze tabletki maskujące.
- Jimin to jest Van asystentka Jungkooka.
- Miło Cię poznać Jimin- powiedziała blondynka swym melodyjnym głosem i uścisnęła mi rękę na co lekko się ukłoniłem.
- Jungkooka już znasz, Tae?
- My też już się znamy- odpowiedział mu chłopak uśmiechając się w moją stronę.
- Część Kim Seokjin a to mój asystent Jung Hoseok- powiedział wysoki brunet który mógłby być modelem na najlepszych wybiegach w kraju.
- Miło Cię poznać - powiedział chudy brunet z szerokim uśmiechem po czym uścisnął moją rękę zaraz po swoim szefie.
- Cieszę się, że mogę z Wami pracować - powiedziałem lekko się kłaniając.
- Gdzie szef? - zapytał Namjoon
- Będzie za chwilę- odparł Tae w chwili gdy przez próg wszedł dobrze zbudowany brunet mojego wzrostu, ale o wyraźnie zarysowanych mięśniach przebijających się nawet przez koszulę. Jego włosy do ramion delikatnie opadały na jego ciemne oczy. W powietrzu poczułem najcudowniejszy zapach jaki istniał na ziemi: las po deszczu z nutą drzewa sandałowego.
- Nasz mate- odezwał się wilk w mojej głowie który niespodziewanie zaczął skakać ze szczęścia i piszczeć.
- Mate? - zapytałem go nie dowierzając a moje oczy w tym momencie musiały zaświecić na złoto.
- Tak, to on, chce go, proszę!?- usłyszałem skomlącego wilka.
- Uspokój się, nie zapominaj, że on nas nie wyczuwa.
- Cholerne tabletki
- Spokój!-Yoongi skoro już jesteś chcę ci przedstawić mojego nowego asystenta Park Jimin.
Gdy usłyszałem swoje nazwisko otrząsnąłem się z szoku i ukłoniłem lekko szefowi mając nadzieję, iż moje oczy przestały świecić.- Miło mi pana poznać.
- Min Yoongi, pracujesz tu tydzień a Namjoon już pieje z zachwytu nad Tobą. - powiedział mój przeznaczony wyciągając dłoń w moją stronę
- Park Jimin, dziękuję za miłe słowa - powiedziałem po czym uścisnąłem dłoń szefa i w tym momencie poczułem jak przyszywa mnie prąd. Po minie bruneta odgadłem, że i on to poczuł. Spojrzał w moje oczy co poskutkowało moim natychmiastowym zwróceniem ich na podłogę.
- Hmm- od kaszlnął przyglądając mi się jeszcze przez chwilę - Jin możemy zaczynać?
- Oczywiście
Każdy udał się na swoje miejsce a ja ciesząc się, iż teraz muszę patrzeć na monitor, próbowałem uspokoić oddech a przede wszystkim wilka we mnie który skomlał za każdym razem kiedy wyczuł wzrok Mina skierowany w moją stronę.
- Dobrze kończmy już to spotkanie jest 18:00 i do tego piątek - powiedział szef przecierając oczy.
- Jeszcze nigdy nie zgadzałem się tak bardzo z twoimi słowami - powiedział Jin wstając od stołu - miłego weekendu.
Po tych słowach każdy zaczął zbierać swoje rzeczy i powoli opuszczać salę.
- Jimin masz jak wrócić do domu? - zapytał Namjoon
- Autobus zaraz przyjedzie - powiedziałem zręcznie omijając odpowiedź. Nie chcę aby ktoś dowiedział się gdzie mieszkam.
- A więc dobrze, do zobaczenia w poniedziałek.
- Do zobaczenia - powiedziałem wychodząc z budynku. Ciesząc się, że jeszcze nie jest tak ciemno, wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w godzinny spacer do domu. Cóż, przynajmniej mam o czym myśleć, a raczej o kim.

CZYTASZ
WILCZE SERCA
Fanfiction"-Jimin jesteś moim mate, dlaczego mam wrażenie, że odemnie uciekasz. - Bo może tak jest. - Dlaczego? Nie rozumiem, zrobiłem coś nie tak? - Ja ... - Proszę, Jimin daj nam szansę. Gdy to powiedział upadł przed chłopakiem na kolana trzymając w swoic...