Jimin
- Przykro mi, że akurat dzisiaj gdy Namjoon miał wolne ja leżałem w łóżku. Czuję, że zawiodłem - powiedziałem wpatrując się w Tae który od 20 minut siedział przy moim łóżku gdy tylko przyszedł z biura.
- Proszę cię Jimin - powiedział brunet przekręcając oczami - Już ci mówiłem, nie ma sensu się tak czuć, wszystko dzisiaj ogarnęliśmy z Jinem a już jutro Nam będzie w firmie, więc nie masz się czym przejmować.
- Mówisz tak samo jak pan Min.
- Bo to prawda, a ty za bardzo się tym martwisz. Zmieniając temat - mówił brunet z dziwnym uśmieszkiem - słyszałem, że Alfa prosił cię abyś mówił mu po imieniu, więc co to za "pan Min"?
- Ciekawe gdzie to słyszałeś - powiedziałem udając oburzenie faktem, iż chłopak o tym wie.
- Ptaszki coś mi ćwierkały. Wyćwierkały mi też, że pewien Alfa stada spędził tu wczoraj dwie godziny plus przerwy w spotkaniach. - zachichotał Tae po czym przeciągle ziewnął - Przepraszam, nie lubię poniedziałków, zawsze się nie wysypiam.
- To może idź już się położyć?- powiedziałem chcąc zmienić temat a także wiedząc, że mężczyzna miał ciężki dzień po części spowodowany moją nieobecnością.
- Jeszcze nie mogę, muszę się przygotować na jutrzejsze spotkanie z nowym dostawcą.
- Nowym dostawcą?
- Tak, nasz ostatni zawalał wiecznie terminy, więc nie przedłużyliśmy z nimi umowy. Po długich naradach wybraliśmy fabrykę ze sfory na południu kraju. Mają w miarę dobrą cenę i jak się okazuje zawsze przestrzegają terminów realizacji. Krwawy księżyc używa też dobrych materiałów...
Po usłyszeniu nazwy sfory zamarłem. Krwawy księżyc. Nie, to nie może być prawda. Rodzinna wataha od której uciekam przez ostatnich pięć lat ma współpracować z firmą w której pracuje?! To chyba jakiś chory żart. Jeżeli mój ojciec dalej jest Alfą stada to oznacza, że dalej jest głównym dyrektorem firmy i na pewno będzie na tym spotkaniu.
- Jimin? - powiedział Tae machając mi ręką przed twarzą sprowadzając z powrotem - wszystko w porządku? Zrobiłeś się strasznie blady, może powinienem wezwać lekarza, co?
- N...nie w... wszystko w porządku Tae- jąkałem się z nerwów.
-Ale nie wygląda - powiedział chłopak z przejęciem wstając z krzesła - idę po lekarza.
- Taehyung nie, wszystko jest dobrze.
- Jesteś tego pewny?
- Tak.
- No dobrze, uznajmy, że ci wierzę - stwierdził siadając z powrotem na krześle.
- Jungkook jeszcze nie wrócił ze swojej podróży? - zapytałem chcąc zmienić temat i wiedząc, że jeżeli sprowadzę go na jego mate Tae połknie haczyk.
- Wysłał mi sms-a godzinę temu, że już wraca. Ach jak ja się za nim stęskniłem. Dzisiaj w pracy... - chłopak przerwał nagle wpatrując się zamglonym wzrokiem w ścianę za mną. Wiedziałem, iż ktoś ze stada właśnie się z nim kontaktuje - Alfa wzywa mnie na zebranie, dzisiaj zapewne się już nie zobaczymy, więc do zobaczenia jutro Jimin.

CZYTASZ
WILCZE SERCA
Fanfiction"-Jimin jesteś moim mate, dlaczego mam wrażenie, że odemnie uciekasz. - Bo może tak jest. - Dlaczego? Nie rozumiem, zrobiłem coś nie tak? - Ja ... - Proszę, Jimin daj nam szansę. Gdy to powiedział upadł przed chłopakiem na kolana trzymając w swoic...