Jimin- Szybko wstałeś - stwierdziłem gdy o 7:00 rano zszedłem na dół do kuchni, aby zrobić nam śniadanie a Yoongi już tam był parząc nam kawę i przelewając do termosa.
- Mamy dzisiaj dużą trasę do zrobienia – stwierdził Alfa podchodząc do mnie i całując w policzek – Dzień dobry Aniele.
- Dzień dobry – powiedziałem ciesząc się z takiego przywitania – mogę w czymś pomóc?
- Zaparzę tylko kawę do śniadania i możemy siadać.
- A więc gdzie się dzisiaj wybieramy? – zapytałem wgryzając się w swojego tosta.
- Chcę pokazać ci dzisiaj piękno naszej ziemi – powiedział brunet patrząc na mnie intensywnie – to dość długi spacer. Myślisz, że dasz radę?
- Wątpisz w moją siłę? – zapytałem udając oburzenie i zakładając ręce na piersi.
- Nie wątpię – oznajmił natychmiast jakby lekko przestraszony. Najwyraźniej nie wychwycił żartu w moim tonie, dlatego zacząłem się śmiać aby go uspokoić.
- Nie martw się, dam radę. Czuję się już całkiem dobrze, więc nawet całodzienny spacer mi nie zaszkodzi. – odparłem wciąż się uśmiechając.
- Dobrze, a więc ruszajmy – powiedział Alfa wstając z krzesła i szykując się do drogi.
Gdy wyruszaliśmy z wioski mój przeznaczony zaczął prowadzić nas wśród leśnych dróżek w tylko sobie znanym kierunku. Opowiadał mi dużo o swoim stadzie, o tym jak bardzo się rozrosło i ucywilizowało odkąd zaczął w nim władać jego ojciec a później on sam.
- Nasze stado zyskało w przeciągu tego roku 22 szczeniaki – mówił z uśmiechem kiedy już trzy godziny podróżowaliśmy do "celu", czymkolwiek on był.
- 22? To strasznie dużo – powiedziałem raźnie dotrzymując kroku Alfie.
- 12 chłopców i 10 dziewczynek.
- Gdy opowiadasz o swoim stadzie jestem w stanie wyczuć jak bardzo dumny jesteś.
- Chcę aby wilki dobrze się tu czuły, to ma być ich dom, mają tu być bezpieczni i szczęśliwi. Każde nowe szczenię świadczy o tym, że tak właśnie jest, dlatego zakładają rodzinę i starają się o nowych członków -mówił brunet z uśmiechem na ustach.
- A ty?
- Ja? – zapytał nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Czy ty czujesz się szczęśliwy? Czujesz, że jesteś w domu?
- Już to czuję – powiedział zatrzymując się i odwracając w moją stronę – ale nie zawsze tak było. Gdy wszyscy łączyli się w pary i zakładali swoje rodziny, ja cieszyłem się ich szczęściem i im kibicowałem, ale wracając do pustego domu w którym absolutnie nikt na mnie nie czekał, radość i poczucie przynależności do stada uciekały – brunet przybliżył się do mnie i przytulił jedną ręką w talii, a drugą błądził delikatnie po moim policzku – dopiero gdy sprowadziłem cię do watahy, moje szczęście w pełni rozkwitło i poczułem, że w końcu jestem w domu.
Gdy to powiedział nachylił się do mnie i pocałował w usta no co chętnie przystałem pogłębiając nasz akt.
- Przepraszam – powiedziałem, gdy odkleiliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza.

CZYTASZ
WILCZE SERCA
Fanfiction"-Jimin jesteś moim mate, dlaczego mam wrażenie, że odemnie uciekasz. - Bo może tak jest. - Dlaczego? Nie rozumiem, zrobiłem coś nie tak? - Ja ... - Proszę, Jimin daj nam szansę. Gdy to powiedział upadł przed chłopakiem na kolana trzymając w swoic...