6

55 8 0
                                    

Yoongi

Była czwarta nad ranem a ja siedziałem przy swoim biurku nie mogąc skupić się na dokumencie który miałem podpisać. Jimin co chwilę zajmował moje myśli.

~ Yoongi sprawdźmy co u niego - skomlał mój wilk.

+ Nie wiem czy powinienem, w końcu to tylko mój pracownik.

~ Czuję, że jest coś w nim co mnie do niego przyciąga.

+ Wiem o tym, ja też to czuję.

~ Więc na co czekamy?

Nagle dźwięk telefonu przerwał ciszę w moim gabinecie.

- JK?- powiedziałem odbierając.

- Przesyłka w piwnicy.

- Zapewne marzysz o tym aby się nią zająć.

-Chcieli tego co moje, doceń to, że najpierw zadzwoniłem do ciebie Alfo.

- Doceniam. Zajmij się nimi, ale tak żeby mogli jutro mówić.

- Nie obiecuję.

- Jungkook opanuj swojego wilka. Mają dożyć do przesłuchania.

- Dobrze Alfo - JK warknął zanim się rozłączyłem.

Odłożyłem dokumenty do szuflady biurka i wstałem zabierając klucze do mieszkania Jimina. Jego adres znałem już na pamięć, bo kartka napisana przez Tae przykuwała moją uwagę już od kilku godzin. Wyszedłem z domu kierując się prosto do swojego samochodu a po 20 minutach stałem przed jego drzwiami szukając odpowiednich kluczy. Gdy wszedłem do środka słońce pojawiało się już na horyzoncie oświetlając pomieszczenie. Tak jak mówił Taehyung, była to mała klitka z dwoma krzesłami i bardzo cienkim materacem pośrodku, na którym leżał chłopak. Jego oddech był ciężki a posiniaczona i zakrwawiona twarz wygięta w grymasie bólu.

- Jimin?- zawołałem klękając przed nim i delikatnie potrząsając jego ramieniem - Jimin, słyszysz mnie?

Bez reakcji, odkryłem delikatnie narzutę z jego ciała a moim oczom ukazała się koszula która kiedyś była biała a teraz cała we krwi i brudzie. Nie myśląc dłużej odnalazłem jego plecak do którego wrzuciłem telefon i przewiesiłem go na ramię po czym podniosłem blondyna i zaniosłem do samochodu wcześniej zamykając drzwi na klucz. Jimin przez całą drogę był nieprzytomny, co jeszcze bardziej mnie niepokoiło. Postanowiłem zabrać go do punktu szpitalnego w mojej sforze wiedząc, że nasi lekarze na pewno udzielą mu pomocy.
Wysiadłem z auta i podszedłem do chłopaka znowu biorąc go jak pannę młodą na ręce i kierując się w stronę kliniki.

- To Jimin?- zapytał Namjoon który stał przy budynku.

- Tak, jest w złym stanie.

- Alfo, co się z nim stało? - zapytał lekarz, gdy przekroczyłam próg.

- Wczoraj wieczorem został dotkliwie pobity, jest nieprzytomny - powiedziałem zanosząc go do jednego z pokoi i kładąc na łóżku.

- Wczoraj? Powinien już się wyleczyć - powiedział mężczyzna gdy w pomieszczeniu pojawiły się pielęgniarki powoli rozbierając chłopaka z ubrań.

- Cholera - powiedział Kim patrząc na plecy blondyna, na których było pełno blizn. Niektóre ciągnęły się aż do klatki piersiowej.

- Alfo, proszę was o opuszczenie sali. Gdy czegoś się dowiem to dam znać - powiedział lekarz pobierając krew do badań i wręczając pielęgniarce fiolkę. Stałem tam przypatrując się blizną chłopaka na jego klatce, aż wyczułem zapach własnej krwi, nie zdając sobie z tego sprawy zacisnąłem pięści tak mocno, iż paznokcie wbiły mi się w dłonie.

- Yoongi?- wyszeptał Nam- musimy opuścić salę.

Na te słowa od razu odszedłem od łóżka kierując się do holu.

- Jak myślisz co mogło zostawić takie blizny na ciele wilkołaka?- zapytał Kim patrząc jak jedna z pielęgniarek zasłania roletę na szybie w sali Jimina dając mu prywatność.

- Wygląda jak blizny po bacie.

- Bacie?

- Ze srebrnymi końcówkami, na początku skóra goi się lecz bardzo wolno, ale gdy stosuje się go często zostają blizny.

- Strach pomyśleć co go kiedyś spotkało.

- Zanim zaczął z tobą pracować kazałem JK znaleźć informacje na jego temat, nie było tego dużo. W CV podał tylko dwa ostatnie miejsca pracy, ale Jungkook znalazł jeszcze cztery inne, rzadko bywa by ktoś tak często zmieniał pracę Nam. On przed czymś ucieka.

- Jeśli faktycznie tak jest, to mam nadzieję, że to coś nigdy nie stanie już na jego drodze - westchnął blondyn pocierając twarz.

- Alfo- zawołał lekarz wychodząc z sali chłopaka - zawieziemy go teraz na prześwietlenie, potem będziemy musieli poczekać na wyniki z laboratorium. Gdy będę miał wszystkie informacje zadzwonię do ciebie.

- Dobrze, będę czekał - powiedziałem wychodząc ze szpitala.

WILCZE SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz