20

126 21 4
                                    

Yoongi

- To będzie ciężki dzień - odetchnąłem głęboko wyłączając budzik. Położyłem się dobrze po 1:00, kiedy lekarz przyszedł do Hobiego z lekiem nasennym ten spokojnie odpłynął pozwalając nam wrócić do domu. Jk i Tae zostali w drugiej sypialni domu na wypadek gdyby obudził się za szybko lub ktoś chciałby mu zagrozić.
Gdy schodziłem po schodach zauważyłem jak Jimin tańczy smażąc coś na patelni. Był odwrócony do mnie tyłem i miał słuchawki w uszach dlatego całkowicie nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności. Usiadłem cicho przy wyspie kuchennej obserwując jego poczynania i skanując jego ciało od góry do dołu. Jego kształtna pupa i biodra poruszały się z gracją w takt muzyki której nie słyszałem a jeansy które miał dzisiaj założone mocno opinały jego ciało co dawało niesamowity efekt. Jego sylwetka, choć bardzo szczupła, to w ruchu wydawała się tak strasznie seksowna, na tyle, że musiałem poprawić własne spodnie, bo mój przyjaciel obudził się do życia. Po chwili blondyn odwrócił się w moją stronę i na mój widok delikatnie się przestraszył, lecz zaraz uśmiech pojawił się na jego twarzy, ściągnął słuchawki i podszedł do mnie.

- Dzień dobry Yoongi - powiedział po czym, ku mojemu zdziwieniu, złączył nasze usta w pocałunku. Cieszyłem się bardzo, bo po raz pierwszy to on sam wyszedł z inicjatywą.

- Dzień dobry Aniele, pięknie wyglądasz. Dobrze spałeś?

- Nawet za bardzo - mówiąc to ustawił na wyspie naczynia i talerz z pancake-ami po czym podał mi wcześniej przygotowaną kawę - przepraszam, że wczoraj tak szybko odpłynąłem.

- Nie masz za co przepraszać Mini, byłeś zmęczony, to normalne.

- Dziękuję, że zaniosłeś mnie do łóżka - mówiąc to rumieńce wyskoczyły na jego policzki.

- Nie ma za co.

Gdy już kończyliśmy śniadanie mój telefon się rozdzwonił a na ekranie pojawiło się imię przeznaczonej Seokjina.

- Witaj Emmy, coś się stało? - zapytałem odbierając połączenie.

- Hej Alfo, chodzi o Hoseoka, obudził się.

- Jakieś zmiany?

- Nie, ale jest problem. Jin, Namjoon, JK i Tae muszę jechać do firmy. Sany ma lekarza a ze względu na to, że Nam nie może z nią jechać poprosili mnie, więc na około 4 godziny potrzebujemy kogoś do opieki nad Słoneczkiem.

Uśmiechnąłem się do słuchawki, Emmy zawsze nazywała tak Hobiego, był jej pierwszym przyjacielem i oparciem w naszym stadzie, oczywiście nie licząc Jina który po tym jak ją oznaczył sprowadził do naszej watahy.

- Daj mi 10 minut, znajdę kogoś - oznajmiłem rozłączając się.

- Wszystko w porządku? - zapytał Jimin widząc moje spięcie, ale gdy na niego spojrzałem wpadłem na pewien pomysł.

- Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytałem na co młodszy pokręcił głową - wyświadczysz mi przysługę i zaopiekujesz się Hoseokiem?

- Coś mu się stało?

- Dostał wczoraj rui - pokrótce opowiedziałem wydarzenia z wczoraj, aby wiedział o jaką opiekę mi chodzi - oczywiście sparowana Alfa będzie przed jego domem w razie gdyby ktoś jednak próbował się tam dostać.

WILCZE SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz