Jimin
Cały dzień kręciłem się w łóżku myśląc o Yoongim i jego spotkaniu z moim ojcem. Bałem się o przywódce stada, pracując z nim już przeszło miesiąc wiem, że jest bardzo opanowany i profesjonalny, nieraz gdy JK lub Jin wkurzali się rozwalając wszystko w koło to Min był spokojny i analizował wszystko, nie wybuchał nigdy gniewem tylko spokojnie rozmyślał nad rozwiązaniem. Dlatego właśnie wiem, iż poradzi sobie na dzisiejszym spotkaniu równie profesjonalnie, lecz moja głowa podpowiadała mi wiele scenariuszy gdzie mój ojciec wybucha gniewem i niszczy wszystko na swojej drodze nie patrząc czy to kartka papieru czy człowiek. Nieraz widziałem go w takiej furii i to właśnie jej obawiałem się najbardziej.
- Mam nadzieję że choć trochę odpocząłeś - powiedział Yoongi wchodząc do pokoju z wielkim bukietem kwiatów w dłoni. Podszedł do mojego łóżka wręczając mi je i całując w czoło na co musiałem wyglądać jak dorodny pomidor, bo policzki paliły mnie żywym ogniem - kwiaty dla mojej kulki nerwów.
- Dziękuję - wyszeptałem podziwiając rośliny w moich dłoniach, były to czerwone piwonie które przepięknie pachniały.
Min podszedł do jednej z szafek w pokoju z której wyciągnął wazon do którego nalał wody i postawił na szafce nocnej obok mojego łóżka.
- Jak się czujesz? - powiedział wkładając kwiaty do wody.
- Obserwowany - powiedziałem na co mężczyzna uniósł brwi w geście niezrozumienia - co chwilę w pokoju ktoś się pojawia, jak nie pielęgniarki to salowe albo lekarz.
- Zapewne boją się, że znowu im uciekniesz - powiedział Alfa lekko się uśmiechając.
- Myślę, że możesz mieć rację - powiedziałem przegryzając wargę - ale nie zrobię tego. Obiecałem, iż postaram ci się zaufać, więc to robię.
Na moje słowa brunet usiadł na łóżku przy mnie, wziął moje ręce w swoje i pocałował każdy z moich knykci.
- Dziękuję Mini.
- Jak spotkanie? - zapytałem nie będąc w stanie dłużej wytrzymać.
- Tak jak przewidziałem - odpowiedział Yoongi patrząc w moje oczy - naklejka wzorowego pracodawcy i ojca przyklejona na twarz.
- Moi bracia też z nim byli?
- Tak - odpowiedział lustrując mój wyraz twarzy - Czy to dobrze?
- Dobrze - odpowiedziałem delikatnie się uśmiechając - przynajmniej wiem, że żyją.
- Nie nienawidzisz ich? -mężczyzna zapytał nie rozumiejąc tego.
- Nie mam powodu, aby to robić - odpowiedziałem, lecz gdy widziałem zdezorientowaną minę Alfy rozwinąłem moją myśl - moi bracia nigdy nie wyrządzili mi krzywdy naumyślnie.
- Naumyślnie?
- Jak byliśmy młodsi, jeszcze przed tym jak dowiedziałem się, że jestem omegą, ojciec kazał nam robić sparingi. Moi bracia zawsze ze mną wygrywali, ale nigdy nie bili czy gryźli mnie mocno, tylko tyle aby mnie pokonać, aby ojciec się nie czepiał.
- Ale gdy ten się nad tobą pastwił to nie reagowali - wtrącił chłodno.
- Gdy bił mnie do nieprzytomności to kazał im na to patrzeć, aby wiedzieli jaka czeka ich kara za nieposłuszeństwo. - powiedziałem cicho, ciężko było mi wracać do tych wspomnień, ale mając mojego mate przy mnie czułem swojego rodzaju ulgę mówiąc o tym - na początku próbowali mnie ochraniać, błagali ojca aby nie robił mi krzywdy, nawet podchodzili do niego próbując zabrać mu bat czy pas, ale wtedy byli jeszcze za młodzi a mój ojciec za silny. Koniec końców ich pomoc kończyła się większym biciem dla mnie i chłostą dla nich. Gdy byli starsi przekupili pokojówkę, aby zajmowała się mną po każdym takim incydencie, czyli właściwie codziennie.
- Tak bardzo mi przykro Mini - powiedział brunet ściskając moje dłonie.
- Mam dobre wieści - powiedział lekarz z uśmiechem wchodząc do sali, lecz gdy zobaczył Alfę ukłonił się delikatnie - przepraszam nie wiedziałem, iż pan Park ma gościa.
- Nic się nie stało - zaczął Yoongi- z chęcią posłucham tych dobrych wieści.
- Po krwiaku na nerce nie ma już śladu a żebra się zrosły. Wyniki też wyglądają dużo lepiej. Myślę, że twój wilk mocno nam pomaga.
- Kiedy będę mógł wrócić do domu i do pracy? - powiedziałem z nadzieją, dobrze się tutaj czułem, ale chciałem już wrócić do swoich obowiązków, nie lubiłem nic nierobienia.
- Jeśli twoje wyniki jeszcze trochę się poprawią to myślę, że za dwa dni cię wypuścimy, lecz do pracy radzę się udać najszybciej za tydzień.
- Więc za dwa dni będę mógł brać z powrotem tabletki maskujące? - zapytałem na co Min delikatnie się spiął i ścisnął moje ręce.
- Dalej będziesz musiał suplementować żelazo i witaminy, ale będą w takich dawkach, iż nie będą zaburzać działania leku maskującego.
- Rozumiem i dziękuję.
- Nie ma za co - powiedział doktor wychodząc.
- Jimin - powiedział Alfa patrząc na mnie intensywnie - Nie chcę abyś wracał do tego mieszkania.
- Yoongi nie mam innego wyjścia jak tam wrócić.
- Zamieszkaj w moim stadzie - powiedział brunet patrząc mi w oczy - tutaj będę mógł bronić cię przed każdym złem. Zamieszkaj ze mną. Mój dom jest duży, o wiele za duży dla jednej osoby.
- Miałbym mieszkać z tobą? - zapytałem całkowicie się tego nie spodziewając.
- Jeśli tylko się zgodzisz to jeszcze dziś pojadę do twojego starego mieszkania, zapakuje wszystkie twoje rzeczy i zakończę umowę najmu z właścicielem.
- Yoongi poczekaj, zwolnij - powiedziałem widząc poszerzający się uśmiech Alfy gdy kolejne plany nawiedzały jego głowę. Nie pomagało, że mój własny wilk skakał ze szczęścia słysząc każde słowo bruneta.
- Mini nie chce zwalniać, czekałem na ciebie latami. Pozwól mi proszę przeprowadzić twoje rzeczy i zamieszkajmy razem - nadzieja w jego oczach oraz usta które cały czas obcałowywały moje dłonie zamraczały mój mózg, usuwając każdą obawę która przychodziła mi w tym momencie do głowy - będzie dobrze Skarbie, zaufaj mi proszę.
~Proszę Jimin, nie chcę już uciekać, nie z dala od niego.
× ale jeśli to pułapka...
~Obiecałeś, że mu zaufasz, to zrób to.
- Ja - wyszeptałem cicho zerkając na Alfę który cierpliwie czekał - zaufam ci.
- Dziękuję - powiedział mocno mnie przytulając, po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze, bo nie pamiętam kiedy ktoś tak czule mnie obejmował. Gdy delikatnie się ode mnie odsunął wziął moją twarz w swoje dłonie intensywnie patrząc na moje usta, gdy powoli się do mnie zbliżał przełknąłem głośno ślinę domyślając się co zamierza zrobić, moje serce waliło mocno, a gdy złączył nasze usta w pocałunku poczułem delikatne iskierki na moich wargach które jakoby potwierdzały naszą więź mate. Yoongi czule smakował moje usta jeżdżąc po nich językiem i prosząc o dostęp którego mu udzieliłem. Gdy poczułem jego język w moich ustach ciarki przeszły mi po plecach bo dochodziło do mnie, że to mój pierwszy pocałunek i choć nie wiedziałem co mam robić to on wydawał się tym całkowicie niezrażony prowadząc nas w tej przyjemności.

CZYTASZ
WILCZE SERCA
Fanfiction"-Jimin jesteś moim mate, dlaczego mam wrażenie, że odemnie uciekasz. - Bo może tak jest. - Dlaczego? Nie rozumiem, zrobiłem coś nie tak? - Ja ... - Proszę, Jimin daj nam szansę. Gdy to powiedział upadł przed chłopakiem na kolana trzymając w swoic...