15

113 12 3
                                    

Jimin

Dzisiaj miałem opuścić szpital i zamieszkać z Yoongim, wiedziałem, że chłopak pojawi się tutaj gdy skończy pracę i zabierze do swojego domu. Nie wiedzieć czemu zamiast stresować się tym i obgryzać paznokcie, czekałem na to ciesząc się jak dziecko na widok lizaka. Chcąc nie chcąc w moim sercu zaczęła kiełkować nadzieja, że może w końcu będę miał prawdziwy dom i osobę która będzie mnie kochać takim jakim jestem.

~Tak się stanie Jimin, zobaczysz musisz tylko uwierzyć w moc przeznaczenia.

× Moc przeznaczenia nie uchroni nas od psychicznych mate.

~ Nie możesz porównywać wszystkich do twoich rodziców.

× Wiem

Nagle moją rozmowę z wilkiem przerwał odgłos uchylanych drzwi.

- Hej Jimin - powiedział Hobi wchodząc do pomieszczenia.

- Witaj, myślałem, że jesteś w firmie?

- Byłem, ale musiałem dzisiaj szybciej wyjść - powiedział bez cienia uśmiechu. Hoseok od dwóch dni chodził zamyślony i dziwnie cichy, całkowicie jak nie on. Gdy Taehyung przyszedł wczoraj do mnie mówił, że chłopak jakby stracił swoje szczęście i nawet na terenie watahy nie jest sobą.

- Rozumiem - powiedziałem patrząc na bruneta który usiadł na krześle przy moim łóżku i zaczął pocierać ręce o materiał spodni, jakby czymś się stresował - Hobi wszystko w porządku?

- Tak, jest okej - odpowiedział strzelając palcami dla odmiany. Postanowiłem dać mu trochę czasu, cierpliwie czekając, aż będzie gotowy porozmawiać o tym co go męczyło, bo zgaduje, że właśnie dlatego tu jest.

- Pamiętasz jak kiedyś opowiadałem ci o mojej siostrze? - zaczął po 5 minutach ciszy.

- Pamiętam - odparłem - odeszła z Wilczych Serc do stada swojego przeznaczonego, prawda?

- Tak

- Czy wszystko z nią w porządku? Coś jej się stało? - zapytałem szybko, myśląc, iż to o to chodzi w spadku nastroju chłopaka.

- Nic jej nie jest, a nawet lepiej bo ostatnio dowiedziałem się, że zostanę wujkiem - powiedział Hoseok lekko się uśmiechając, lecz zauważyłem, iż uśmiech ten nie dotarł do jego oczu.

- Gratulacje Hobi...

- Myślisz, że każda omega gdy znajdzie przeznaczonego musi odejść ze swojego stada? - zapytał szybko przerywając mi.

- Cóż, myślę, że wtedy chce być blisko swojego przeznaczonego, ale wcale nie musi opuszczać swojej watahy. Nieraz bywa, że to właśnie jej partner ukazuje uległość panującej Alfie i zostają w stadzie omegi.

- Chciałbym, żeby tak było - wyszeptał.

- Żeby tak było z kim?- zapytałem nie nadążając.

- Wiesz, Tae mówił mi kiedyś, że masz niesamowity dar wysłuchiwania i dawania słusznych rad - powiedział brunet zmieniając temat - chciałbym porozmawiać z tobą otwarcie, ale boję się, że cię tym skrzywdzę.

WILCZE SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz