19.🌙

107 6 0
                                    

Dziś był 31 sierpnia. Najgorszy dzień w całym roku. Nie znam nikogo, kto cieszyłby się z końca wakacji. Tak się w ogóle da?

leżałam w łóżku tonąc w smętnych myślach, które krążyły mi po głowie.

Pierwsza rzecza był brunet i jego rodzeństwo. Piekło jakie przechodzili w tym domu było dla mnie niewyobrażalne.

Bardzo chciałam im pomóc, jednak nie wiedziałam do końca jak. Jak zgłosilibyśmy to to wszystkich by rozdzielili co nie byłoby dobrym rozwiązaniem.

Nie wiedziałam co zrobie, ale zamierzałam porozmawiać o tym z Natanem I może też z Charliem?

Drugą rzeczą która mnie męczyła była szkoła.

Czułam się fatalnie z myślą, że już dosłownie zaraz rozpoczęcie roku, co znaczy, że czeka mnie siedzenie w ławce do późnego popołudnia.

Kolejny minus był też taki, że to był ostatni rok, gdy Charlie wraz z kolegami chodzili ze mną do szkoły. W tym roku kończyli liceum i wybierali się na studia czego im zazdrościłam. 

Prawda jest też taka, że w ciągu tych wakacji naprawdę zdążyłam się do nich przywiązać, więc naprawde było mi przykro.

Kolejnym i to chyba największym minusem było to, że nie bede juz tak czesto widywać Charliego. Co prawda mieszkamy razem, ale nigdy nie rozmawialismy o jego planach na studia i o tym czy chce gdzies wyjechac czy nie.

Oczywiście skłamałabym, gdybym powiedziała, że chodziło mi tylko o Charliego. Po głowie krążył mi też brunet, z którym nie widziałam się od trzech dni. Bałam się, że będzie miał tyle na głowie, a przez brak kontaktu w szkole zaczniemy się od siebie stopniowo odsuwać.

A ja bardzo tego nie chciałam.

Owszem może i podczas wakacji przywiązałam się do nich wszystkich, ale nie licząc Charliego, to przy nim czułam się najbardziej komfortowo. Nawet bardziej komfortowo niz przy Emmie, która nie raczyła się odezwac do mnie od naszego ostatniego spotkania.

Z tego co wiem nie wyszło jej z Peterem i od tamtego czasu unika mnie jak ognia. Co prawda niewiele się tym przejmowałam bo Emma może i była dobra przyjaciółka, ale często było tak że skakała z kwiatka na kwiatek. Miała odmienne nastroje i szybko zmieniała otoczenie. Jedyne czego żałuję to tego, że zapoznałam ją z chlopakami.

Z rozmyslan wyrwał mnie głos wołających nas rodzicow, oboje z Charliem wyjrzeliśmy ze swoich pokoi w tym samym czasie I spojrzelismy na siebie pytająco.

Odrazu zaczela narastać we mnie myśl ze może jednak kupią własny dom. W końcu maja wystarczająco pieniędzy.

Zeszliśmy na dół patrząc na naszych rodziców, ktorzy siedzieli na kanapie w salonie

-siadajcie - powiedziała mama Charliego

Usiedliśmy obok siebie I patrzyliśmy na nich wyczekująco.

Rodzice popatrzyli na siebie, a ja zaczynałam się martwić coraz bardziej, że jednak zechcą się wyprowadzić.

-chcielibyśmy was poinformować o naszej decyzji. Wspólnie między sobą i wraz z rodzicami Sophii zdecydowaliśmy że zostaniemy tutaj. Trochę nam to zajęło, jednak uważamy że bedzie to najlepsze rozwiązanie - dokonczyla ciocia z uśmiechem.

Popatrzylam na Charliego i się w niego wtuliłam.

Bardzo sie z tego powodu cieszyłam. Rodzicow bardzo często nie było, a dzięki blondynowi nie czułam sie sama.

-Stwierdzilismy że to najlepsze rozwiązanie.  bedziecie jezdzic razem do szkoły i nie będziecie się nudzić, gdy my będziemy w kancelarii - dodała moja mama, na co my oboje zaczęliśmy piszczeć.

under one roof [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz