26.🌙

59 8 4
                                    

Obudziłam się, czując ciężar przygniatający moje ciało.

Rozchylilam powieki patrząc na mój brzuch, na którym leżał Natan.

Odrazu jak na niego spojrzałam w moim sercu poczułam ciepło. Leżał wtulony we mnie oddychając miarowo, włosy opadały mu na czoło, a usta uformowały się w delikatny uśmiech.

Nie mogłam się powstrzymać przed przeczesaniem jego brązowych pasemek, dlatego odrazu to zrobiłam, czym na szczęście go nie obudziłam.

Bawiłam się jego włosami przez dobre pół godziny, aż w końcu usłyszałam cichy pomruk, na który moje serce mocniej zabiło.

-hej - szepnął, przecierając twarz

-hej - odpowiedziałam odrazu, na moje oko trochę zbyt entuzjastycznie. Na początku skarciłam się za to w myślach, jednak po chwili stwierdzilam, że nie mam czego się przy nim wstydzić - jak ci się spało? - kontynuowałam

-nawet będąc w śpiączce nie czułem się się wyspany jak dzisiejszej nocy - powiedział na co ja odrazu się uśmiechnęłam, czując skurcze w podbrzuszu

Czułam jak na moje policzki wpływa rumieniec i nie wiedząc co powiedziec po prostu milczałam, na co Natan podniósł glowe I wlepił we mnie swoje błękitne spojrzenie.

-co tak zaniemowilaś? - spytał zaczepnie, na co poczułam gorąco na twarzy, jeszcze bardziej niż wcześniej.

Wzruszyłam ramionami na jego pytanie i popatrzylam na niego, widząc że zaczyna coś kombinować

-zatkało? - spytał z uniesioną brwią, uśmiechając się jeszcze szerzej.

Zakryłam twarz dłońmi, co okazało się fatalnym pomysłem.

Chwila nieuwagi, a wiłam się pod brunetem z smiechu, bo ten zaczął mnie bezlitośnie łaskotać

-przestan! - wykrzyczałam, próbując go odepchnąć, jednak skubany był silniejszy.

Nie żebym się nie spodziewała, jak gra w piłkę nożną i chodzi na siłownię.

-teraz to przestań, tak? -droczył się że mną, a ja nie miałam już nawet  siły żeby krzyczeć, bo ciągle się smialam.

Po chwili na szczęście brunet przestał, bo chyba zrobiło mu się mnie trochę szkoda.

Odetchnęłam i spojrzałam na niego udając obrażoną, na co Natan parsknął śmiechem, a ja nie wytrzymałam i się w niego wtuliłam.

Naprawde nie wyobrażałam sobie co mialabym bez niego zrobić. Zdalam sobie sprawę, że w tak krótkim czasie stał się dla mnie najwazniejsza osoba, bez której nie wyobrażam sobie życia.

Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos rodzeństwa.

I nie tylko Natana, ale też mojego kuzyna.

-cześć zakochancy - Charlie poruszył zbreznie brwiami, na co ja posłałam mu pełne politowania spojrzenie

-siemka - powiedział Raf, który odrazu przytulił się do Natana

Wiedziałam że obaj nie są uczuciowi, jednak łączyła ich mocna braterska więź i z tego co udało mi się zrozumieć od Liv, to Rafael zawsze powtarzał, że chce być taki jak Natan.

Nim się obejrzałam, do mnie przytulała się Liv, a pomiędzy mną a Natanem na końcu łóżka rozsiadł się Charlie.

-mamy superowofajny pomysł - zaczął Charlie, na co dzieciaki odrazu przytaknely z radością w oczach.

-a my superstanowczo odmawiamy - powiedział Natan przedrzezniajac Charliego, na co ten zrobil naburmuszoną mine - no mówcie

- Spędzimy dziś dzień na zjeżdżalniach wodnych! - wykrzyczał Charlie, na co rodzeństwo Smith jak na zawołanie uniosło rece do góry i zaczęło się ekscytowac.

Co udzieliło się także i mnie

-O tak! Dawno nie byłam na zjeżdżalniach - odparłam z dużym podekscytowaniem, przypominając sobie, że w naszym mieście znajdował się największy park wodny, jaki kiedykolwiek widzialam

-Ja odpadam - mruknął Natan, a ja zobaczyłam że jego telefon zawibrował, po czym chłopak wstał i zaczął kierować się do wyjścia z mojego pokoju.

No wlasciwie to z naszego

-czemu nie? - spytał Raf, na co Natan posłał mu niezidentyfikowane spojrzenie

-Bo muszę spotkać się z znajomą - burknął i zbiegł na dół.

Kilka słów.

Jednak zabolały.

Z jaką znajomą?

                                     •••

Jakąś godzinę później bylismy juz na basenach. Wszyscy byli w naprawde świetnych humorach.

Oprócz mnie oczywiście.

Nie chciałam jednak psuć im tego wypadu, dlatego po prostu milczałam i starałam się być miła kiedy ktoś mnie o cos zapytał.

Naprawdę nie rozumiałam Natana. Kim była znajoma z która musiał się spotkać? I dlaczego nagle zrobił się taki niezadowolony?

Pytania kłębiły się w mojej głowie jedno po drugim.

-Sophia zjedz ze mną bo chłopacy wola zjeżdżać razem - powiedziała, patrząc na mnie oczami pelnymi nadziei, a ja mimo mojego zlego samopoczucia nie miałam serca jej odmówić.


                                

under one roof [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz