23.🌙

117 9 10
                                    

4 dni. Dokładnie 96 godzin podczas których nie spałam, nie jadłam i właściwie to wyglądałam jak wrak człowieka. Siedziałam przez cały czas w szpitalu, omijałam szkole i z nikim się nie kontaktowałam.

Przez ten czas brunet nadal nie otworzył oczu. Nie było żadnej nowej wieści. Leżał w szpitalu, a wszystko co złe, toczyło się dalej.

Rafael został wypisany i nakazano mu wrócić do rodziców, co znaczy że razem z Liv siedzą teraz z tymi potworami w jednym domu.

Jednak mam nadzieje ze nie zostaną tam na długo.

Ja natomiast czułam się tak bezsilna i samotna jak nigdy wcześniej. Mimo tego ze znajomi ciagle tu przychodzili to nic nie zdołało polepszyc mojego samopoczucia.

Rozmawiałam z rodzicami o adopcji rodzeństwa Smith i bardzo ucieszyli się na ten pomysł. Mama oznajmiła ze zawsze  bardzo chciala mieć więcej dzieci i chce pomóc rodzeństwa Smith, co zadowoliło również mnie.

Dużym plusem było to ze rodzice jako prawnicy mieli bardzo duża przewagę. A z pomocą rodziców Charliego nie mieli szans aby przegrać.

Z tego co mi przekazano rozprawa miała odbyć się już za 3 dni. A z zeznaniami rodzeństwa Smith, moimi i Charliego wszystko powinno skończyć się na 1 rozprawie.

Oczywiście rodzice wnieśli też wniosek o adopcje, na co odrazu odetchnęłam z ulgą.

Wchodzac do sali odrazu udałam się na skraj łóżka Natana.

Patrzyłam na jego bladą twarz i odrazu poczułam naplywajace do moich oczu łzy.

Przez tą sytuację zdalam sobie sprawę jak ważny był dla mnie. Bez jego głosu i dokuczania czułam się po prostu pusta.

Właściwie to nie czułam nic. Tak jakby ktoś nagle Wyjął ze mnie wszystkie uczucia i zamknął w jakiejś skrzyneczce na klodke, do której nie ma klucza.

Czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Czułam się jakby ktoś po prostu strzelił mi liścia prosto w twarz. Jednak w środku Czułam się dużo gorzej.

Nigdy nie Czułam sie tak samotna, jak w tym momencie.

Bez bruneta z niebieskimi oczami.

                                    •••

14 września. Dzień rozprawy. To wlaśnie dziś miałam się dowiedzieć jak potoczą się dalsze losy.

O ile skończy się na jednej rozprawie.

Siedziałam na łóżku szpitalnym bruneta, co ostatnio robilam właściwie przez cały czas.

Jednak dzisiaj stresowałam się podwójnie.

Minął tydzień odkąd Natan nie otworzył oczu. Tydzień odkąd moje serce nie może pozbierać się do jednego kawałka.

Nachyliłam się nad brunetem i musnęłam delikatnie jego usta swoimi.

-kocham cie Natan - wyszeptalam po czym pociagnelam nosem - proszę obudź się - załkałam - potrzebuje cie.

Wpatrywalam sie w niego Jednak on ani drgnal.

I skłamałabym gdybym powiedziała że zaczelam tracić nadzieję.

Siedziałam przy nim, opowiadałam mu wszystko o tym jak się teraz czuję i jak bardzo chciałabym aby był tu ze mną.

Bałam się, że rodzice nie wygrają tej rozprawy, a Natan się nie obudzi.

A wiedziałam, że wtedy moje życie legnie w gruzach.

I wszystko co zdołałam sobie przepracowac i to jak otworzyłam się przed Natanem już nigdy się nie powtórzy.

Bo nigdy nie zaufam nikomu tak, jak jemu.

W tej sytuacji zdalam sobie sprawę, że trzeba doceniać to co się ma. Nie czekać na jutro bo może nie nadejść. Żyć kazdym dniem i cieszyć się z małych rzeczy.

Bo wystarczy chwila a można wszystko stracic.

under one roof [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz