Otworzyłam oczy czując mocne zawroty głowy. Przez chwilę nie wiedziałam co się działo, jednak nagle wszystko zaczęło mi się przypominać i zdalam sobie sprawę że leze na łóżku szpitalnym.
Westchnęłam zamykając oczy. Czułam łzy splywajace po policzkach, tak szybko jak nigdy wcześniej.
To co się stało przed tym gdy zemdlalam powróciło do mnie z podwójna siłą.
Co tam się stało? Dlaczego wbiegli do niego tak nagle?
Moja glowe ściskało aż od natretnych myśli, a łzy nadal nie przestawały leciec.
Leżałam z zamkniętymi oczami próbując brać jak najgłębsze wdechy, aby się uspokoić.
Czułam się słaba. Z jednej strony nie dziwię się że tak się stało. Nie jadłam nic, nie spałam a dodatkowo ciagle towarzyszył mi stres.
Jednak czy to musiało stać się w takim momencie?
Z rozmyslan wyrwal mnie delikatny dotyk dłoni, która starła moje łzy.
Otworzyłam oczy niczym poparzona, ale przed sobą ujrzalam tylko sufit.
Zaczelam się rozglądać po sali I dopiero teraz dotarło do mnie, że leze w sali Natana.
Gdy spojrzałam w lewo ujrzalam niebieskie oczy wpatrujace się we mnie w niczym najpiękniejszy obraz.
Nasze łóżka dzieliło parę centymetrów. I gdybym otworzyła oczy i się rozejrzała to nie płakałbym jak jakaś wariatka w tym
momencieNie no, pewnie i tak bym płakała
-Natan - szepnęłam, chcąc wstać, jednak brunet mnie powstrzymał
-cichutko - powiedział łagodnie - leż sobie i odpoczywaj. Nie podnos się.
-jak... co ja tu robie? Jak to się stało? Zemdlalam? Kiedy się obudziłeś? - zadawałam pytania jedno po drugim, jak opętana
-jest okej - szepnął i złączył nasze dłonie. - zemdlalas. - odparł - odrazu po tym jak się obudziłem. Jesteś przemęczona. Naprawde nie dali ci tu żadnego łóżka? Skoro siedziałaś tu przez tydzień? - spytał oburzony
-skąd ty wiesz ze ja?... - zapytałam ale odrazu mi przerwał
-pytałem lekarkę. Rozmawiałem też z twoimi rodzicami, byli tu jak bylas jeszcze nirzpytomna. I... chyba co nieco słyszałem jak do mnie mówiłaś. - powiedział niepewnie, na co ja dopiero teraz poczułam ulgę.
Leżeliśmy w ciszy. W powietrzu wisiało tyle pytań, że aż zaczela mnie bolec głowa.
-Ja też cie kocham Soph - powiedział szeptem na co ja gwałtownie przeniosłam na niego wzrok - słyszałem jak to mowilas. I cieszę się że razem zamieszkamy - usmiechnal sie po czym pocalowal mnie w dłoń.
Miałam ochotę go uściskac, dlatego bez namysłu podnioslam się lekko i położyłam glowe na jego klatce piersiowej.
Momentalnie poczulam jak spokój wypełnia moje wnętrze, gdy Natan zaczął glaskac mnie po głowie.
Naprawde bardzo za nim tesknilam. I dotarło do mnie, że nie wyobrazalam sobie bez niego życia.
•••
2 dni spędziłam razem z Natanem na nadrabianiu straconego czasu.
Opowiedzialam mu o wszystkim co się działo, gdy był w śpiączce, a on opowiedział mi jak doszło do takiego mocnego pobicia i przeraziło mnie to do takiego stopnia ze popłakałam się w jego ramionach.
Rodzice przyjechali porozmawiać z Natanem I wyjaśnić mu jak poszło na rozprawie i co będzie teraz z jego rodzicami.
I w końcu nadszedł dzień w którym możemy wyjść ze szpitala.
Oboje.
W drodze do domu, przez cały czas wtulalam się w jego ramię. Naprawde byłam wdzieczna ze to wszystko się udało.
Nie mogłabym spac spokojnie gdyby rodzeństwo Smith miało wrócić do tego przeklętego domu i ich rodziców.
Gdy weszliśmy do pokoju odrazu rzucilam się na swoje łóżko.
Łóżka szpitalne są okropne.
Kątem oka dostrzegłam że Natan stawia walizke przy moim biurku, więc rzucilam:
-A ty gdzie? Nie masz swojego pokoju? - spytałam zaczepnie
-mam - odparł odrazu - tu jest mój pokój. - oznajmił dumny, na co ja się uśmiechnęłam I po prostu wstałam i się w niego wtuliłam.
Naprawdę bardzo się bałam ze moge go stracić i cieszę się że już wszystko jest w porządku.
Myślę że ta sytuacja dała mi naprawdę cenna lekcje, aby nie odkładać niczego na później, bo nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć.
-Natan - zaczelam - musimy jechać po twoje rzeczy - oznajmiłam na co brunet westchnął
-no wiem - odpowiedział mrukliwie, po czym polozyl glowe na mojej, mocniej mnie do ciebie przytulając - ale nie chce tam wracać
Doskonale go rozumiałam. Wszystkie źle wspomnienia wynosił właśnie z tamtego miejsca.
Nie wiem ile trwaliśmy przytulając się jednak po chwili odskoczyłam, gdy nagle do pokoju wparował Charlie
Rzucił się na bruneta, przytulając go. Na całe szczęście zdazylam się w porę odsunąć, aby nie zostac zmiażdżona przez 2 wyższych o glowe chłopaków.
-Natan przepraszam że nic z tym wcześniej nie zrobiłem - powiedział Charlie nie odzywając się od niego - ja wiedziałem a i tak...
-jest w porządku stary - odparł odrazu brunet.
Wiedziałam że Charlie miał duże wyrzuty sumienia, bo mama mi o tym mowila. Podobno gdy Natan trafił do szpitala, blondyn przez cala noc siedział wpatrujac się w jeden punkt.
Nim się obejrzałam przytulaliśmy się w 3 ciesząc się z tego, jak to wszystko się skończyło.
Ta sytuacja dała mi naprawdę nauczkę, aby nie odkładać żadnej rozmowy, bo jutro może nie nadejść.
Cieszę się jednak, że ta sytuacja skończyła się tak, a nie inaczej.
Miałam przy sobie Natana i Charliego. Czyli dwie moje ulubione osoby, którym ufam bezgranicznie.
Wierzyłam, że w końcu będziemy szczęśliwi i będziemy mogli skorzystać z straconego czasu i w końcu w pełni się sobą nacieszyć.
Bo jak to mówią - po burzy, zawsze wychodzi słońce.
CZYTASZ
under one roof [ZAKOŃCZONE]
Fiksi Remaja17 letnia Sophia Jones pewnego dnia dowiaduje się, że jej kuzyn wprowadza się do jej domu wraz ze swoimi rodzicami w związku z pożarem, który wybuchł w ich domu. Sophia dogaduje się z Charliem i wszystko wydaje się być dobrze, dopóki nie poznaje jeg...