6.🌙

82 5 5
                                    

Siedziałam przed toaletka kończąc makijaż.

Odkąd Nathan u nas nocował, minęło już kilka dni, podczas których Charlie nic mi nie wypominał co dalo mi znak że naprawde wtedy chodzilo mu o tego cholernego Titanica.

I cale szczescie ze tylko o glupi film.

Od tamtego czasu nie miałam z Nathanem kontaktu i nie wiedziałam jak mam mu spojrzeć w oczy na dzisiejszej imprezie.

Dziś był 30 czerwca, co znaczyło że miała odbyć się impreza u Joe. Największa i najbardziej huczna impreza, która jest organizowana co roku, jako dobre rozpoczęcie wakacji i zakończenie szkoły.

Założyłam na siebie czarną obcisła sukienke oraz czarne szpilki. Włosy wyprostowalam i założyłam kolczyki oraz inna srebrna biżuterię.

Gdy byłam już gotowa weszłam do pokoju Charliego.

-gotowy? - spytalam, po czym zobaczyłam kupke rozsypanych koszul na łóżku I jego z gołą klatą.

Gorzej niż z babą.

-pomoz mnie jakoś stosownie ubrac - jeknal - ty się znasz - powiedział na co ja zachichotałam.

Podeszlam do niego i zaczelam mu pomagać w doborze ubioru. Oczywiście przez ten cały czas wypominałam mu, że po raz pierwszy to ja jestem wcześniej gotowa niż on.

Gdy już uporaliśmy się z jego ubiorem stanęliśmy w lustrze i zrobiliśmy sobie zdjęcie, które wrzuciłam na insta story.

Kilka minut później podjechała zamówiona przez nas taksowka, do której wsiedlismy.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, trzymaliśmy się razem i staraliśmy się odnaleźć naszych przyjaciół.

Gdy weszłam przez drzwi odrazu uderzyła we mnie woń alkoholu i papierosów.

Zlapalam Charliego za reke, bo nie chciałam się zgubić. Gdy przeciskalismy się przez tłum ludzi, to Charlie byl tym, który ich wypatrywał, bo ja byłam za niska.

Po jakiś 5 minutach udało nam się odnaleźć przyjaciół. Gdy się przywitaliśmy, wszyscy wzięliśmy kieliszki i udaliśmy się na tył ogródka, gdzie było mniej tłoczno.

Usiadlam na 3 osobowej huśtawce, a obok mnie usiadl Nathan, przez co lekko się spielam.

Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Zwykle hej? Chyba jednak się przechwalilam z tymi genami.

Potrząsnęłam glowa, aby wyrzucić moje myśli, bo zdalam sobie sprawę że się zamyslilam. Rozejrzałam się dookoła i zdalam sobie sprawę, że każdy z kimś rozmawia, oprócz mnie i Nathana.

Emma rozmawiała z Peterem, Charlie I Lucas grali w piłkarzyki, a Lisa niestety nie przyszła. Stwierdziła że w tym roku nie chce tu byc.

Westchnęłam, czym chyba zwróciłam uwagę bruneta.

-co tam? - spytał, a ja nie byłam pewna czy mówi do mnie. Ale gdy przez dłuższy czas się we mnie wpatrywał, zrozumialam że patrzę na niego I milczę jak jakąś opętana.

- w porządku - wypaliłam szybko - a u ciebie? - spytałam- przestały cie już dręczyć myśli? - jednak mam te geny

-tak, przestały. - odpowiedział i zlustrował mnie od góry do dołu. - ładnie wyglądasz - powiedział, po czym spojrzał mi głęboko w oczy.

-dziękuję - odpowiedziałam speszona i założyłam pasmo włosów za ucho.

-ide sobie dolac drinka, chcesz też? - spytałam, na co pokiwał głową.

-Nie pije - odpowiedział pokazując na naszych przyjaciół - ktoś będzie musiał ich potem odwieźć. - powiedział, a ja pokiwałam glowa w zrozumieniu.

under one roof [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz