35

258 9 5
                                    

Hunter

Stypa, a właściwie spotkania towarzyskie tych skurwieli dobiegło końca. I Alleluja, bo miałem dość tych oceniających spojrzeń i szeptów, których miałem nie słyszeć. Ale po takim czasie na froncie nauczyłem się słyszeć wszystko co dookoła mnie. Kątem oka widziałem Sebastiana rozmawiającego ze swoją narzeczoną, pewnie mówi jej o ustaliliśmy w kuchni. Potwierdził mi to jej uśmiech kiedy odnalazła mnie wzrokiem uśmiechnęła się do mie i skinęła głową. Odpowiedziałem jej tym samym, później udałem się z Vitoro do szpitala aby dowiedzieć się czy Amerigo już się obudził. Wchodząc do jego sali nie spodziewałem się zastać go na nogach. Mało tego powiedział, że chuj który porwał Lunę był u niego! Kiedy to usłyszałem od razu cofałem się i operdoliłem ludzi, którzy mieli go pilnować. Jeden dostał w ryj, bo się okazało, że w kantorku pieprzył jakoś pigułe. Drugi miał lepsze wytłumaczenia Puerto niżej rodziła jego kobieta, logiczne, że chciał przy niej być więc miał wybaczone. Poza tym myślał, że jego kompan tu ciągle będzie, założyłem mu życzenia z narodzin dziecka i kazałem iść do żony.

Gdy Amerigo już się ogarnął dostałem powstałem wiadomości od Sebastiana, że dziadek chce z nami porozmawiać. Więc od razu że szpitala ruszyliśmy do domu, w którym miałem nadzieję nikogo już nie będzie. I proszę ku mojej radości cisza, weszliśmy do domu i od razu skierowaliśmy się do salonu. Tak czekał na nas Sebastian z jakimś mężczyzną, którego widziałem na pogrzebie i ze starszą parą jak tylko nas zobaczyli to wstali, a mnie poraził prąd. Ta kobieta była tak podobna do Luny, a właściwie to Luna do niej, a mężczyzna obok niej wyglądał jak ja tylko, że starszy i bez blizn.

- Hunter poznaj proszę naszych dziadków - zaczął Sebastian, ale kobieta mu przerwała podchodząc do mnie i tuląc do siebie.

- oh skarbie nie mogłam nawet marzyć, że kiedyś cię zobaczę - powiedziała płaczliwe, nie wiedziałem co zrobić dlatego ją objąłem. Ale ona odsunęła się trochę chwytając moją twarz w dłonie. Wzdrygnąłem się nieco, nie lubiłem kiedy ktoś dotykał moich blizn. - jestem Pamela twoja babcia. - powiedziała już z uśmiechem i pocałowała mnie w czoło.

- skarbie pozwól mi przywitać się z moją kopią - odezwał się mężczyzna za nią na co ta lekko obrażona ustąpiła mu miejsca i poszła przywitać gości. - witaj Hunter jestem Ezekiel - powiedział i również mnie przytulił poklepując po plecach. - nie martw się znajdziemy nasza księżniczkę i sprowadzimy do domu. - dodał szeptem tak abym tylko ja usłyszał.

- miło mi was poznać - powiedziałem siadając na kanapie obok babci - chociaż szkoda, że w takich okolicznościach. - dodałem na co pokiwali głową, a ja spojrzałem na faceta siedzącego obok mojego brata.

- Bracie chciałbym ci przedstawić jeszcze mojego przyszłego teścia Mauricio Ugo. - powiedział Sebastian, a ja z nimi wymieniliśmy skinienia na powitanie. - Mauricio chce nam pomóc z odnalezieniem Luny - dodał szybko.

- miło poznać i dziękuję każda pomoc się przyda. - powiedziałem chociaż czułem w tym drugie dno.

- nie ma o czym mówić - zaczął facet uśmiechając się dziwnie - niedługo będziemy rodziną, a rodzinie się pomaga. - powiedział popijając alkohol i rozsiadają się wygodniej. Dziwny typ...

Po kilku godzinach omówiliśmy wszystko dokładnie, przejrzeliśmy nagrania z kamer nie mieliśmy praktycznie nic. Hakerzy nadal się męczyli z tym cholernym wirusem plus była taki, że jak twierdzili wszystkie dane o interesach i transakcjach tych legalnych jak i nie są bezpieczne i nienaruszone. No przynajmniej te nasze jak twierdził nasz haker, ten który pracował dla Amerigo miał mniej szczęścia. Ale Gio twierdzi, że chodzi tylko o nielegalne biznesy, sądząc po tym jak Amerigo prawie zgniótł że złości szklankę chyba i tak nie pasuje mu tą odpowiedź. Drażniło mnie to wszystko i to mocno, nie mieliśmy najmniejszego punku zaczepienia. Byliśmy ślepi i głusi. Mijała kolejna godzina, a ja włączyłem się z rozmów pogrążając się w myślach. babcia Pamela rozmawiała z Felicją pocieszając ją, a reszta robiła burzę mózgów, z której każdy kolejny pomysł wydawał mi się druniejszy.

Czarny as, biała dama - gra o wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz