28

180 8 4
                                    

Luna

Byłam roztrzęsiona tym co działo się po naszym przybyciu do klubu. I wiedziałam jedno, nie chce iść już do żadnego więcej. Strzelanina była dla mnie straszna na dodatek Hunter Zapata ranny i nic sobie z tego nie robił. Jego nieodpowiedzialność bardziej mnie rozdrażniła więc ruszyłam na dół do baru aby pobyć chwilę sama. Ale nie dane mi było długo nacieszyć się samotnością. Przyszedł do mnie Mateo i poprosił jednego z barmanów, którzy zostali po strzelaninie aby uszykował nam drinki to znaczy mi, bo on pił whisky później baran się zmył. Na początku nie rozmawialiśmy aż w końcu Mateo pokazał mi zdjęcie pewnej kobiety. Byłam do niej bardzo podobna nie tylko ze względu na albinizm, po prostu wyglądała jak ja. Wytłumaczył mi, że to jego matka, a ja nie mogłam uwierzyć później pokazał mi zdjęcie innego mężczyzny i z całą pewnością mogłam stwierdzić, że wygląda jak mój brat. To był jego ojciec, w końcu zrozumiałam, że pokazał mi zdjęcia moich dziadków. Testy DNA nie były mi już potrzebne.

Później przez jakich czas opowiadał mi jakby wszystko wyglądało gdybyatka nas przed nim nie ukryła. I wnioskując z tego wszystkiego już dawno miałabym narzeczonego, którego najprawdopodobniej poznałabym dopiero w dniu zaręczyny bądź ślubu. A Hunter przejąłby po nim władzę wyznał mi, że rozmawiał o tym z Hunterem i nie doszli do niczego w tej rozmowę co go dość mocno martwi. Uspokoiłam go mówiąc mu, że ja z Hunterem i Sebastianem już o tym trochę rozmawialiśmy. Nie był zachwycony pomysłem jak odpowiadała chłopcą, ale obiacał porozmaw z nimi o tym na spokojnie. Chciałam go zapytać kiedy poznam dziadków i o co chodzi z bałem, ale nie zdążyłam. Resztę pamiętam jak przez mgłę, znów strzały czyjeś krzyki zobaczyłam jak strzelają do Amerigo i głośny wybuch. Później głucha cisza i ciemność.

Obudziłam się chwilę temu przypominając sobie te wydarzenia. Otworzyłam oczy, ale zobaczyłam tylko ciemność i to taką, że nawet nie widziałam własnego ciała. Bałam się nie wiem gdzie jest ani co się sto z resztą w klubie. Najgorętsze jest to, że nie wiem gdzie jestem ani co działo się kiedy byłam nieprzytomna. Chyba byłam w jakimś pomieszczeniu, czułam że siedzę na materacu dobrze znałam to uczucie, w końcu kilka miesięcy siedziałem na podobnym w piwnicy. Tym razem jednak nie byłam przykuta do ściany łańcuchem, w ogóle nie byłam związana. Mogłam swobodnie ruszać rękoma i nogami postanowiłam wstać i sprawdź jak duże jest pomieszczenie, w którym zostałam zamknięta.

Ostrożnie wstałam i całą sobą przyległam do ściany rękami wyczułam, że stojąc na materacu leżałam w jednym z rogów, więc ruszyłam do przodu licząc moje kroki. Po jakimś czasie w głowę miałam obraz pomieszczenia. Dwie ściany liczyły po piętnaście kroków, dwie boczne trzydzie, a więc prostokąt. Nie wiedząc co zrobić nadal siedziałam na materacu czekając na to co się wydarzy. Bałam się, tak bardzo się bałam nie wiem gdzie jest Lem uwięziona ani przez kogo i co ten ktoś ode mnie chce. Bałam się nie wiedząc co dzieje się z Amerigo i czy mój brat mnie szuka. Sama nie mogłam nic więc ułożyłam się na prawym boku w stronę zamkniętych drzwi, na które się natknełam podczas liczenia i zamknęłam oczy, bo zaczynały mnie pięć od ciągłego patrzenia w nicość bez mrugania. Usnęłam czekając na pomoc.

Nieznany

Obserwowałem dziewczynę przez specjalną kamere ona o tym nie wiedziała. Byłem miło zaskoczony kiedy od razu po przebudzeniu nie zaczęła panikować ani ryczeć i wolać pomocy. To był plus dla mniej, jeszcze bardziej zaskoczyła mnie kiedy zaczęła chodzić od ściany do ściany. Podkręciłem dźwięk aby słyszeć co robi, liczyła własne kroki. Następnie znów usiadła na materacu i chyba poszła spać. Cóż przyznaję naprawdę spodziewałem się płaczu i lamentu, a ta dziewczyna po prostu poszła spać! Uznałem, że należy jej się mała nagroda, specjalnymi zamontowanyą rurką wpuściłem do pomieszczenia gaz usypiający. Przecież nie chciałem aby mój mały gość obudził się kiedy tam będę.

Ruszyłem do jej pokoju, z którego specjalnie wyniosłem wszystkie meble zostawiając jej tylko materac. Doskonale wiem jak żyła przez kilka miesięcy ze swoim ojcem. Wiedziałem wszystko o niej jej bracie, odnalezionym ojcu oraz o tym, że Amerigo Barone jest w nią zapatrzony jak w obrazek. I nie można mu się dziwić Luna jest naprawdę piękna młodą kobietą, a jej albinizm czyni ją niezwykle rzadką pięknością. Będąc przed drzwiami stuknąłem kilka razy w ekran telefonu i zamknąłem dopływ gazu. Po chwili założyłem maskę gazową z noptowizorem i najciszej jak się dało otwarłem drzwi. Wszedłem do środka dostrzegając Lunę skuloną na materacu, nadal miała na sobie ubrania sprzed prawie dwóch dni. Ruszyłem w jej stronę ukląkłem na jedno kolano łapiac ją pod kolana i plecy podniosłem i wyniosłem z pomieszczenia ruszając do innej sypialni.

Położyłem ją na łóżku dla pewności przykryłem jej rękę do zagłówka specjalnymi kajdankami aby nie zrobiła sobie czasem krzywdy jakby jednak się obudziła i zabrałem się do pracy. Na nowo do jej pokoju wniosłem wszystkie meble łóżko, komodę, szafę a nawet wyłożyłem na podłogę miękką wykładzinę i założyłem lampy. Odkręciłem gipsowe płyty, które zasłaniały spore okno dobrze imitując ścianę. Ubrałem pościel i pochowałem ubrania w jej rozmiarze na miejsce po czym wróciłem po dziewczynę. Nadal spała i o dziwo spokojnie choć wiedziałem, że zdarzają się jej śnić koszmary. Ponowie wziąłem ją na ręce czując jej jagodowo lawendowy zapach, który mocno otumanił moje zmysły.

Delikatnie ułożyłem śpiącą dziewczynę w czystej pościeli zdejmując jej z nóg buty. Uznałem, że nie naruszę bardziej jej prywatności zmieniając ubranie. Przykryłem ją kołdrą i ruszyłem do wyjścia zamknąłem drzwi i dodatkowe zamki w drzwiach. Na korytarzu czekał na mnie mój jedyny przyjaciel Fenix, który był psem, a ściślej mówiąc wilkiem czechosłowackim. Grzecznie siedział obserwując mnie, podszedłem do niego i poglaskałem po głowie był dość duży, ale kochałem go jak nikogo na świecie. Ludzie zawsze mnie zawodzili, ale nie on, ruszyłem z nim na dół aby wyjść na ogród. Fenix biegał za piłką, która mu rzucałem, a ja odpaliłem nagranie z kamer tym razem na laptopie. Wyciąłem z klatki zdjęcie śpiacej Luny jeszcze na materacu, a drugie już w normalnym łóżku. Po czy oba wysłałem je do Amerigo, wiedziałem, że pomimo tego iż jest w szpitalu jego telefon nie ucierpiał.

Do zdjęć dołączyłem krótka notę i dodatki zaszyfrowałem wszystko aby nikt nie mógł mnie namierzyć, bo jak spróbują sami wpuszczą sobie wirusa. Jeszcze kilka razy rzuciłem psu piłkę aż w końcu postanowiłem, że czas iść spać. Jutro czeka nas kolejny dzień.

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~

Mam nadzieję, że się spodoba 😉

Czarny as, biała dama - gra o wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz