34

142 9 10
                                    

Luna

Siedząc z nogami zamoczonym i w zimnej wodzie nadal przetwarzałam to co powiedział mi Oliver. Miał rację nie rozumiem tego świata, świata mafi. Nadal też nie docierało do mnie, że dziś odbył się pogrzeb taty, a mnie tam nie było. Wiem, że Oliver padł mi leki na uspokojenie, ale chyba nie działaly do końca. Nadal plakałam, nadal byłam smutna i chciałam do domu! Do braci, dziadków których zdjęcia pokazywał mi tata chwilę zanim to wszystko się stało. Chciałam też do Amerigo, bałam się nocy, bałam się tego, że bez niego znów będę mieć koszmary. Nie do końca wiedziałam co myśleć o tym mężczyźnie za to psa miał cudownego, Fenix cały czas był przy mnie podczas opowieści Olivera jak i po jego wyjściu. Chyba chciałam oderwać mnie od tych myśli, bo ciągle przybiegał z pilką i śmiesznie mruczał kiedy od razu mu jej nie odrzucałam. Po jakimś czasie usłyszałam zgrzytanie i samochód, a więc wrócił nie wiedziałam co planował ze mną zrobić. Ale wiedziałam jedno musiałam jakoś przekazać informacje Hunterowi, Sebastianowi i Amerigo, aby mogli mnie znaleźć. W tamtej chwili nie wiedziałam, że będę miał okazję szybciej niż bym mogła chcieć.

Robiło się późno i zimno więc postanowiłam wejść już do domu. Fenix szedł obok mnie ze swoją piłką w pysku i merdał ogonem. Weszłam do domu w namiocie kiedy Oliver wszedł do salonu, zatrzymał się i spojrzał na mnie później na moje nogi i zamrszczył brwi. Ja też spojrzałam na swoje nogi, no tak miałam długie spodnie i siedziałam z zanurzonymi nogami w wodzia. A teraz w miejscu gdzie soję robi się plama wody.

- przepraszam - powiedziałam szybko nadal nie wiem jak mógłby zareagować na co kolwiek tak naprawdę. - nie pomyślałam, że narobię bałaganu - dodałam szybko kiedy widziałam jak Oliver cofnął się chyba do kuchni, mam nadzieję, że usłyszał.

- nic się nie stało - odparł kiedy wrócił z ręcznikiem w rękach. - rozumiem, że wiadomości o śmierci ojca cię zaszokowała i leki które ci podałem mogą jeszcze działać. - mówił to jednocześnie podnosząc moja prawą nogę i stawiając ja na ręczniku, po chwili to samo zrobił z drugą, a ja po prostu mu pozwoliłam. - choć zaniosę cię do pokoju aby przebrała spodnie i buty, nie chce abyś się przeziębiła. - nie zdążyłam zaprotestować, a Oliver już mnie podnosił i szedł ze mną na górę.

Czułam się trochę dziwnie niesiona przez niego. Fenix cały czas był przy nas, ale to rządne pocieszenie. Jeśli Oliver będzie chciał mi coś zrobić pies posłucha jego, swojego pana, a nie mnie wolajacą o pomoc. Kiedy już byliśmy przed drzwiami mojego tymczasowego pokoju zostałam postawiona na nogi.

- dziękuję - powiedziałam szybko chcąc czmychąć do środka, ale Oliver chwycił mnie za ramię odwracając do siebie.

- nie ma za co - powiedział z uśmiechem - cała przyjemność po mojej stronie, posłuchaj Luno wiem, że się mnie boisz, ale naprawdę nie musisz. - jasne przecież tylko mnie porwałeś mój narzeczony leży w szpitalu, a ojciec nie żyej! Pomyślałam, ale nie odezwałam się. - pójdę przygotować nam coś do jedzenia, a ty się spokojnie przebierz. - dodał cofając się do schodów, a ja od razu otworzyłam drzwi od pokoju.

Ruszyłam do łazienki w niej usiadłam na zamkniętym świecie z trudem zdejmując przemoczone buty i skarpetki. Dopiero teraz poczułam jak mi zimno w stopy, szybko pozbyłam się też spodni. Wszystkim z łazienki i ruszyłam do szafy wyjęłam inne dżinsy tym razem trafiło na czarne, uorzątnęłam mokre ubrania i ruszyłam do kuchni. Fenix wyjadał właśnie ze swojej misji przy blacie i ze małą zgrozą zauważyłam,z że ma w misce pokrojone surowe mięso.

- nie bój się to sarna od rzeźnika. - usłyszałam Olivera, ale nadal patrzyłam na psa - Fenix to wilk Czechosłowacki i coś od małego miałem problem aby karmić go karmą czy sumymi przysmakmi. Uparty z niego wilk. - powiedział kiedy już spojrzałam w jego stronę ukladał właśnie na talerze zapiekankę makaronową z serem. - zapraszam - powiedział wskazując mi wysokie krzesło, które odsunął, a którego ja wcześniej nie zauważyłam. - smacznego - dodał jeszcze.

- smacznego - odpowiedziałam i usiadłam na miejscu obok niego.

Jedliśmy jakiś czas w ciszy, ale ja nie byłam głodna. Nadal przyzwyczajałam się do większej ilości jedzenia po miesiącach życia w głodzie. Ciągle myślałam o tym jak mam przekazać informacje bracią żeby wiedzieli kim jest mój porywacz i gdzie mniej więcej jestem. Chociaż tu nie mam żadnych informacji więc będą musieli polegać na strzępkach tego co wiem, a raczej czego nie wiem. Ale najwyraźniej bóg diabeł alebo sam wszechświat mnie wysłuchał, bo kilka minut później Oliver oznajmił mi co planuje po posiłku.

- wiesz moja droga mam pomysł aby przekazać twoim bracią, że nic ci nie jest. - powiedział odkładając sztućce na pusty talerz. - nie jesz, nie smakuje ci? - zaoytał patrząc to na mnie, a na mój talerz gdzie była prawie nietknięta porcja.

- nie ja jeszcze nie jem tyle ile powinnam - wytlumaczyłam.

- no tak zapomniałem, że gdy twój przybrany ojciec trzymał cię w piwnicy to nie dawał ci jeść. - mówiły patrząc na mnie, a ja spuściłem wzrok. Nawet to o mnie wie! - wybacz nie chciałem przywołać złych wspomnieni - dodał szybko.

- w porządku nic się nie stało - powiedziałam uśmiechajac się lekko. - a powiesz mi co to za pomysł? - zapytałam cicho licząc, że powie mi co dokładnie chodzi mu po głowie.

- tak, ale nie bój się to nic strasznego - zaśmiał się krótko - usiądziesz sobie ładnie w salonie przed kamerą i powiedz bracią, że wszystko u ciebie dobrze jak się czujesz, i że nie muszą się martwić. - o cholera! Kamera - ale pamiętaj ja cały czas będę obok więc musisz uważać na to co im powiesz, rozumiesz? - zapytał już nieco poważniej, pokiwałam głową i wróciłam do jedzenia. - cudownie zjedz sobie spokojnie tyle ile dasz radę, a ja pójdę przygotować sprzęt. - Oliver wstał brudny talerz schował do zmywarki i wyszedł z kuchni.

Zjadłam jeszcze trochę zapiekanki myśląc jak mogę przekazać informacje, nie mogąc urzycac słów. Jeśli powiem coś nie tak albo moje słowa wydadzą mu się podejrzane będzie źle. Oliver teraz  jest miły i spokojny, ale nie wiem jak zachowa się kiedy się zezłości. MYŚL LUNA MYSL! MUSISZ PRZEKAZAĆ WIADOMOŚCI BEZ SŁÓW. BEZ ANI JEDNEGO NIEPOTRZEBNEGO DŹWIĘKU.  SZYBKO I KONKRETNIE BEZ JAKICH KOLWIEK PODEJRZEŃ! MYŚL!!

I nagle olśniło mnie. Znalazłam sposób i powinien przejść bez cienia podejrzeń że strony Olivera jeśli dobrze to rozegram! Oj Hunter obyś opamiętał czego uczył nas dziadek Royce...

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~

Mam nadzieję, że się spodoba 🙃 💋


Czarny as, biała dama - gra o wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz