13

317 19 8
                                    

Luna

Znów jestem w piwnicy, czuję jak noga mi pulsuje z bólu. Jestem głodna i brudna, słyszę kroki ojca. Z głodu źle policzyłam i nie udało mu się wygrać, pewnie jest zły znów będzie bił i wyzywał. NIE CHCĘ NIE CHCĘ NIE CHCĘ !!!

- skarbie obudź się! Jesteś bezpieczna! - znam tego głos. - maleńka proszę!

- no siostrzyczko już dasz radę! - i ten też.

Staram się otworzyć oczy, czuję czyjąś dłoń głaskającą mnie po głowie. Po kilku próbach w końcu mi się udaje, widzę zapaloną lampkę nocną na szafce. W drzwiach stoi zmartwiona Felicia była w piżamie, no tak położłyśmy się szybciej spać. Mój brat, Amerigo pojechali zaraz po obiedzie załatwić jakieś interesy, Vitoro i Gio zostali. Vito spędził czas z Felicją w ogrodzie cudownie się na nich patrzyło, a Gio odsypiał ich wcześniejszą popijawę. Strasznie jazgotał od rana na ból głowy.

Nie długo później Vitoro i Gio wybiegli z domu jakby się paliło, ale nie powiedzieli o co chodzi. Felicia powiedziała, że to sprawy mafi i często tak jest i dodała, że można się przyzwyczaić. Cóż pewnie ma rację jednak do kolacji martwiłam się o nich. Później obie z poszłyśmy spać nie sądziłam, że przez jedną samotną noc moje koszmary powrócą. Teraz siedziałam na łóżku ciężko oddychając Amerigo i Hunter przyglądali mi się jeszcze długo po tym jak Felicia przyniosła mi leki na uspokojenie i wodę. Kiedy już lek zaczął działać poprosiłam żeby obaj mężczyźni zostali ze mną. Kiedy już prawie spałam pomiędzy nimi usłyszałam fragment ich rozmowy. Pewnie myśleli, że śpię już od dawna

- wiesz, że jak ja skrzywdzisz obedrę cię ze skóry i urwe łeb przy samej dupie. - powiedział cicho mój brat, czy on groził właśnie szefowi mafi?

- tak wiem, ale nigdy jej nie zranię świadomie, zależy mi na niej - o czym on mówi znów się upili?! - jest dla mnie ważna jak żadna inna kobieta wcześniej. No i od kiedy dzielimy sypialnie na też jepiej śpię. - dokończył albo tonja nie słyszałam reszty, bo usnęłam na dobre. Kiedy obudziłam się rano obaj nadal spali, a ja wciąż leżałam pomiędzy nimi.

Trzy dni później przyjechał dobry przyjaciel Vitoro ze swoimi pomocnikami. Pan Benjamin Moore okazał się być bardzo miłym człowiekiem. Choć jego wygląd może temu przeczyć, pan Benjamin jest średniego wzrostu mężczyzną, dobrze zbudowany i zadbany. Ma też klika dość widocznych blizn jedna z boku głowy ciągnie się aż do ust i jest poszarpana. Mimo wyglądu rozmawiało się z nim bardzo dobrze, jego towarzysze byli natomiast dość milczący. Jak sam pan Benjamin powiedział oni już tak mają ponieważ poważnie podchodzą do swojej pracy. Nawet nie poznaliśmy ich imion, niedługo później obaj razem z Gio poszli do piwnicy po Paola, którym miał się teraz zajęć Benjamin.

Paolo bardzo się rzucał i wyzywał wszystkich dookoła, nawet Felicję która zaczęła płakać. Usiadłam obok niej i tuliłam chcąc dodać jej otuchy, ale ona nie mogła tego znieść. Płakała jeszcze długo po tym jak odjechali z tą różnicą, że w sypialni w ramionach męża. Trwała tak cały tydzień, ale nikt nie mógł jej tego bronić. Ja w tym czasie jadłam już normalne posiłki i ćwiczyłam aby wzmocnić mięśnie Hunter bardzo mi pomógł i mnie wspierał. Ostatnio dużo rozmawialiśmy o tym co robił mi ojciec, ale też Hunter  się otworzył i opowiedział co działo się na froncie i po tym jak schwytali go z oddziałem. Te rozmowy pozwoliły nam bardziej się do siebie zbliżyć na nowo.

Sytuacja z Amerigo też jest inna, cały czas pamiętam jego rozmowę z moim bratem i ciągle zastanawiam się jak z nim o tym rozmawiać. Śpimy w jednym łóżku dzielimy jeden pokój, bo jak on uznał tak wygodniej niż miałby ciągle chodzić do innego po ubrania. I kiedy nie jest zajęty pracą legalną czy nie stara się być przy mnie. Nawet jeśli tylko siedzę w bibliotece czy leżę na kucu w ogrodzie patrząc w niebo. Po prostu był obok, dziś chciałam zrobić coś dla niego więc przy pomocy Felicii przyszykowałam obiad dla mnie i Amerigo. Przygotowałyśmy zapiekankę z łososiem brokułami i serem, do tego modrą kapustę na surowo pokrojoną w drobne paski duszona w rękach z odrobiną octu oleju pieprzu i soli.

Wszystko ładnie zapakowałśmy w specjalne pojemniki żeby nie wystygło po drodze. Pojechałyśmy razem do firmy gdzie Vitoro i Amergio są dyrektorami, my mieliśmy zjeść w biurze, a Felicia chciała wyciągnąć męża na miasto przy okazji pognębić go przygotowaniami do jakiegoś bankietu. I oczywiście ja też miałam na nim być jako towarzyszka Amerigo, tą myśl mnie przerażała. Przez całą drogę do biurowca należącego do ich formy starałam się o tym nie myśleć. Felicia powiedziała, że to jeden z ich  legalnych biznesów jest to firma deweloperska i budowlana. Kompletnie  się na tym nie znam więc liczę, że Amerigo coś mi o tym opowie. Z drugiej strony martwię się, że będzie zły za przeszkadzanie mu w pracy lecz Felicia twierdzi, że jej syn będzie szczęśliwy widząc mnie.

Samochód zatrzymał się przed wielkim szklanym wieżowcem. Wysiadłyśmy i ruszyliśmy do wejścia ochroniarz stojący przy wejściu otworzył nam drzwi witając się z Felicją. Przywitała się z każdym pracownikiem miłym uśmiechem, mnie natomiast odprowadzały ciekawskie spojrzenia i szepty. Przybliżłam się do Felicii idąc z nią równo minąłyśmy recepcję nie zwracając uwagi na siedzące tam kobiety, które ubiorem i makijażem pozostawiają dużo do życzenia.

- nie przejmuj się nimi one tak zawsze - powiedział Felicia kiedy czekałyśmy na windę - myślą, że tym wyglądem złapią jakiegoś na męża. - dodała na co się uśmiechnęłam.

- cóż może się nie znam, ale mimo zdaniem do pracy powinno się chodzić raczej skromnie ubranym - mówiłam zamyślona wchodząc do windy.

- oh poczekaj aż zobaczysz Klarę - powiedział uśmiechając się krzywo. - to sekretarka masz mężczyzn.

powiedziała to zanim drzwi od windy się rozsunęły, ale nie mogłam spodziewać się tego co zastałyśmy.

~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~

Wiem, że niektóre osoby dłuugo czekały na ten rozdział 😅😅 mimo tego m nadzieję, że będzie się podobał 💋

Czarny as, biała dama - gra o wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz