15

307 17 14
                                    

Amerigo

Byłem wściekły na Klarę, bo to nie jej pierwsza taka akcja. Chociaż wcześniej nie robiła nic podobnego, ale często ubierała się wyzywająco łasiła się i czasem dotykała niby przypadkiem. Nigdy nie reagowałem na jej zaczepki, bo one po prostu było żałosne. A teraz oniemiały patrzyłem na moją malutką jak pozbyła się tej suki z wielką klasą i gracją. Moja królowa była taka piękna gdy podeszła do tej kurwy chwyciła za włosy i wywlekła na korytarz. Jestem pewien, że zrobiło się tam nie małe widowisko, słyszałem jak mówiła do moich ludzi. Po chwili weszła do środka zamykając za sobą drzwi ja w tym czasie wszystko wylądowałem o uszykowałem do jedzenia. Patrzyłem z uśmiechem psychopaty jak podchodzi i siada obok mnie.

Jedliśmy w ciszy kątem oka widziałem jak Luna zerka na mnie co chwilę. Coś jest na rzeczy może ona też chce ze mną por tak jak ja z nią. Po jedzeniu wszystko posprzątałem i zadzwoniłem na główną recepcję po kawę. Kilka minut później oprócz kawy dostaliśmy też ciasto, domyślam się że to sprawka mamy ponieważ ciasto, które dostaliśmy to sernik jagodowy. Kiedy Luna na początku zaczęła częściej wychodzić z pokoju raz mama z kucharką napiekły kilka różnych ciast i dały jej aby spróbowała. Najbardziej zasmakował jej właśnie sernik jagodowy, na szczęście było go nieco więcej niż dwa kawałki. Zaśmiałem się kiedy Luna zaklaskała kiedy zobaczyła ciasto, usiadłem znów obak niej podając jej ciasto od razu zaczęła jeść jakby chwilę wcześniej nie zjadła obiadu.

Z drugiej strony cieszyłem się jej rosnącym apetytem. Robiła się coraz bardziej okrągła co często spędzało mi sen z powiek, zwłaszcza kiedy wypinała się przez sen nieświadoma moich tortur.

- możemy porozmawiać? - zapytałem odstawiając kawę na stolik.

- tak z resztą ja też chciałam z tobą pomówić. - odparła obracając się do mnie przodem podwinęła nogi i usiadła bokiem na kanapie. - może ty zacznij.

- jasne na początku cieszy mnie twój apetyt. - zacząłem siadając tak jak ona tylko nie podwinąłem nóg. - poza tym wiem, że rozmawiałeś z Hunterem o tym co robił i czym się od teraz będzie zajmował. - dodałem ostrożnie, wzięła ciężki oddech i zaczęła się bawić włosami.

- tak Hunter wszystko mi opowiedział - zaczęła nie patrząc na mnie. - ale wiem, że to mu pomaga w jakiś sposób. Sam mi to powiedział jest moim bratem i kocham go ciągle tak samo. - mówiła pewnie, ale nadal nie spojrzała na mnie.  - wiesz słyszałam co mówiliście - powiedziała zmarszczyłem brwi, a ona w końcu na mnie spojrzała. - w tedy kiedy miałam koszmar i poprosiłam was żebyście spali ze mną obaj. - o kurwa mać! Ona to słyszała. - naprawdę ci zależy, na mnie? - spytała i czekała na odpowiedź.

- tak to prawda - powiedziałem chwyciłem ją w pasie i posadziłem sobie na kolanach. - nawet nie wiem kiedy to się stało wiesz, ale cieszę się z tego. - mówiłem bawiąc się jej włosami, lubiłem to robić. - po tym jak moja narzeczona mnie zdradziła nie chciałem kobiety, nie chciałem zaufać ani tym bardziej pokochać. - kurwa strzałem ja naprawdę to powiedziałem szlak by to! Luna wyprostowała się i spojrzała na mnie dużymi oczami i rozchylonymi ustami.

- możesz powtórzyć - poprosiła chwytając mój krawat i ciągnąc w swoją stronę, dzieliły nas centymetry.

- pokochałem cię szczerze i prawdziwie. - powiedziałem chwytając ja za policzki. - i cholernie mi zależy na tobie jak jeszcze na nikim innym. I chcę aby to coś co działo się między nimi było naprawdę. - dodałem patrząc jej w oczy.

Siedzieliśmy w ciszy kilka minut patrząc na siebie. Nagle stało się coś niesamowitego, Luna powoli złączyła nasze usta w pocałunku. Robiła to powoli i niepewnie nie chciałem jej wystraszyć więc starałem się nie przejąć kontroli. Powoli objąłem ją w pasie przyciągając do siebie najbliżej jak to było możliwe. Luna położyła ręce na moje ramiona, a chwilę później wplotła palce w moje włosy i lekko pociągnęła. Kiedy nie mogliśmy złapać tchu odsunęliśmy się do siebie oparłem czoło o jej głaszczą ja po bokach.

- wiesz w zasadzie to też o tym chciałam z tobą porozmawiać. - zaczęła spoglądając na mnie. - nie wiem co czuje do ciebie, ale wiem że coś czuję. Po prostu jeszcze nie wiem co to jest. - powiedziała cicho. - przepraszam, że nie potrafię powie ci tego samego. - dodała płaczliwie.

- skarbie nie płacz - powiedziałem całując ją w głowę i przytulając do siebie. - to nic, że nie potrafisz nazwać tego uczucia. Nauczysz się powoli, a ja poczekam najważniejsze, że wiem, że ty też coś do mnie czujesz. Nawet jeśli nie wiesz jeszcze co. - dodałem kładąc się na kanapę z Luna na moim torsie.

Leżeliśmy tak jakiś czas w ciszy, ale to była dobra cisza. Chociaż wiedziałem, że ojciec niedługo wróci z mamą z obiadu. Ani myślałem wracać do pracy, nadal bawiąc się włosami Luny zastanawiałem się jak teraz to wszystko będzie wyglądać. Jestem szefem największej mafii w stanach mój kuzyn jest szefem Costra Nostry we Włoszech. A Luna ma być moją kobietą, moja królową tak jak mama jest królową dla ojca. Z tą różnicą, że ona urodziła się w tym świecie, a Luna będzie musiała nauczyć się wszystkiego od podstaw. Mało tego będzie musiała odpornić się na stres, nie raz będzie musiała towarzyszyć mi przy egzekucjach jeśli zajdzie taka potrzeba. Będzie musiała stać przy mnie dumna i pewna siebie, będzie moja siłą tak jak ja chcę być jej siłą. Nauczę ją wszystkiego co trzeba aby jej życie przy mnie będzie bajką na jaką moja królowa zasługuje.

~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~§~

Nieco krótszy, ale jest 💋

Czarny as, biała dama - gra o wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz