" Rzeczywistość pokazuje, że gdy udaje się rozwiązać nieporozumienia, przyjaźń i miłość stają się o wiele silniejsze."
Piosenka z mediów obowiązkowa!
Słońce chyliło się ku zachodowi oświetlając pudrową łuną usiany puchatymi chmurami nieboskłon. Róż odbijał się w lustrze wody barwiąc wszystko wokoło tak, iż świat wyglądał jak oglądany przez kolorowe szkiełko.
Oh Shenandoah, I long to see you, rozbrzmiewały kojące słowa żeglarskiej ballady. Ich ciepło i łagodność roznosiły się po zmarszczkach wody w akompaniamencie subtelnych gitarowych akordów. Ned płynnie przeskakiwał długimi palcami po strunach, a jego melodia idealnie wkomponowywała się w plusk fal delikatnie uderzających o burtę.
Away you rolling river.
Z początku wszyscy śpiewaliśmy. Ale już po kilku wersach umilkliśmy urzeczeni delikatnym, czarującym śpiewem Johna. Słuchaliśmy go w zadumie, niczym zaklęte węże.
Shenandoah, I long to see you
Away, we're bound away
Na te słowa przypomniałam sobie wszystkie miłe chwile, które kiedyś dzieliliśmy. Wydawały się tak odległe, jednak tak ciepłe i miłe. Zapragnęłam do nich wrócić. Do schadzek w parku rozrywki czy w kinie, do pląsania w deszczu, do patrzenia sobie w oczy, gdy cały świat w około znikał. Do uczucia, że mogę być tym, kim zechcę.
Gdy śpiewał o pożegnaniu z miłością, a jego głos drżał wpadając w mocne wibrato, miałam wrażenie, że cząstka mojej duszy wpadła w rezonans jak struna. Poczułam w sercu bol, który jednakże był przyjemny i oczyszczający. Wprawił mnie w uniesienie, a w oczach zakręciły mi się łzy poruszenia.
Shenandoah, I'll not deceive you, dalej śpiewał Johny i spojrzał na mnie przenikliwie. Nagle zdało mi się, że nie śpiewał już o rzece, ale o mnie. Że od samego początku kierował do mnie jej słowa i to dlatego ją wybrał, żeby dyskretnie, a zarazem tak dobitnie przekazać mi, co czuł. To był istny cud, że w tamtym momencie nie wybuchłam płaczem. Chyba tylko obecność innych, która byłaby krępująca, mnie powstrzymała.
'Cross the wide Missouri, zaśpiewał przedostatni wers i trącił mnie kolanem dając znak, żebym to ja dokończyła. Spojrzałam na niego zdezorientowana i oszołomiona, ale on jedynie kiwnął głową zachęcając, żebym to zrobiła. Spojrzałam na Neda, który już się szykował do zmiany akordu. On zauważył nasze nieme porozumienie i również skinieniem dał mi znak, żebym pociągnęła ostatni wers.
'Cross the wide Missouri, dokończyłam ostatni wers nie spuszczając oczu z Johna. Między nami powstało tak silne napięcie, że jestem pewna, że gdyby ktoś spróbował znaleźć się między nami, zostałby porażony prądem. Patrzył na mnie z taką jakąś zawziętością, jakby w trakcie sztormu zobaczył na horyzoncie stały ląd i był zdeterminowany dopłynąć do niego mimo przecieków powstałych w kadłubie. Był w tym jakiś groźny złowieszczy błysk. Bałam się go takiego. Nigdy wcześniej nie patrzył na mnie w ten sposób i nie wiedziałam, czego się po nim spodziewać. Przeszedł mnie dreszcz, a oczy zapiekły od wzbierających łez, jak gdyby buchnął mi w nie kłęb smolistego dymu.
– Jejku, ale to było piękne! – zachwyciła się Alice i zaczęła klaskać. Inni do niej dołączyli.
– Naprawdę dobrze brzmicie w duecie – do pochwał dołączył się Jay, na co spaliłam buraka jednocześnie bolejąc w sercu. Wiedziałam, że miał na myśli śpiew, więc czemu moje myśli powędrowały w innym kierunku – kierunku niemożliwym już do osiągnięcia?
CZYTASZ
Ma Petite
RomanceChicago, początek lat sześćdziesiątych. Anna Belle jest podejrzana o nieumyślne zabójstwo młodego mężczyzny. Zamknięta na komisariacie przywołuje wspomnienia z ostatnich lat, aby wreszcie zrozumieć, czym jest prawdziwa przyjaźń i miłość oraz jak dos...