Sophie
Dokładnie piętnaście lat temu moja mama została zamordowana.
Nie mogłam powiedzieć, że mi jej brakowało, ponieważ kiedy odeszła miałam nie całe półtorej roku. W każdym razie ten dzień zawsze był w mojej małej rodzinie szczególny.
Kiedy byłam na tyle duża, żeby zacząć cokolwiek rozumieć, tata opowiedział mi ich wspólną, trochę tragiczną historie.
Poznali się oczywiście w Hogwarcie, na czwartym roku nauki. Teoretycznie znali się już wcześniej, ale dopiero na czwartym roku zaczęli ze sobą rozmawiać. Tata był w Gryffindorze, a mama w Rawenclaw, ale bycie w różnych domach nie przeszkodziło im aby lepiej się poznać.
Ich miłość zaczęła tak naprawdę rozkwitać już po pierwszych miesiącach znajomości i była to, jak określał tata „epicka nastoletnia miłość". Nikogo, więc nie zdziwiło, że rok po skończeniu szkoły wzięli ślub, a tak naprawdę zaraz potem urodziłam się ja. Sama historia ich zaślubin jest dosyć interesującą historią, ponieważ wzięli oni go razem z Lily i Jamsem Potterami. Tata od początku szkoły przyjaźnił się z Jamsem i Syriuszem, więc wzięcie wspólnego ślubu ze swoim przyjacielem było naprawdę ciekawym doznaniem.
Wszyscy byli dla siebie bardzo bliscy od kiedy tata zaczął chodzić z mamą, stali się paczką przyjaciół. Mama była jedyną osobą oprócz wujków i cioci, która dowiedziała się o likantorpi taty i nie skreśliła go. Nie zmieniła swojego zdania na jego temat i kochała go przez cały czas tak samo mocno. Zawsze byli dla siebie w tych dobrych i złych chwilach, a przez stan wojny w tamtym czasie, tych nie koniecznie dobrych chwil było niestety sporo. Ale dla nich to nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Byli młodzi i cieszyli się życiem na tyle, na ile mogli.
Z perspektywy czasu wiemy, że wojna odebrała im wiele. Niektórym wszystko co mieli, a innym odebrano życia. Była natomiast jedna rzecz, której nikt nie był w stanie odebrać. Wspomnienia. To właśnie one podtrzymują pamięć o tych, których już z nami nie ma i to one dają nam bardzo często siłę do życia i działania.
Dlatego mimo, że nie pamiętałam mamy ani nie miałam własnych wspomnień, które mogłyby mi o niej przypominać, żyła ona w moim sercu dzięki tacie i jego cennym wspomnieniom. Widziałam ją jego oczami i wcale nie zamierzałam na to narzekać, ponieważ i tak miałam więcej niż część ludzi na świecie.
Chociaż śmierć nigdy nie jest przyjemna to cieszyłam się, że mama zginęła w sprawie, w którą wierzyła całą sobą. Żyła i umarła jako bohaterka. Pewnie nie dla wszystkich, ale ja właśnie w taki sposób ją widziałam. Miałam nadzieję, że i ja kiedyś będę tak odważna jak ona.
Bellatrix oczywiście, że zdawała sobie sprawy z tego jak wspaniałej osobie odebrała życie. Chociaż w zasadzie nawet gdyby wiedziała to i tak by ją to nie obeszło. Potworów nie obchodziły takie sprawy, bo byli zwyczajnie pozbawieni człowieczeństwa i ludzkich odruchów. Czego mogłabym oczekiwać od kobiety, która ślepo dąży za swoim panem tyranem i jest jego psem na posyłki.
Nienawidzę jej nie dlatego, że odebrała mi mamę, bo byłam sobie w stanie z tym poradzić.
Nienawidzę jej dlatego, że odebrała tacie miłość jego życia, przyjaciołom bratnią duszę, a całemu światu odebrała anioła, który nie powinien był tak szybko odejść do raju.
Obiecałam sobie, że zrobię wszystko aby ją pomścić i dokładnie to zamierzam. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, nie wiem gdzie, ale to się stanie. Odebrała mi dwie osoby, które nadal powinny cieszyć się życiem, więc ja pozbawię ją jej własnego istnienia.
I nie obchodzi mnie to co pomyślą o mnie inni. Bellatrix musi umrzeć i absolutnie nic mnie nie powstrzyma kiedy dopadnę ją w swoje ręce.
***
CZYTASZ
Zakazana miłość II Draco Malfoy
FanficCo się stanie jeżeli odłożymy na bok swoje uprzedzenia i w końcu postanowimy odtworzyć się na innych? Sophie Lupin to dziewczyna z charakterem, która wie czego chce od życia i nigdy nie pozwoli sobą pomiatać. W Hogwarcie jest jednak jeden chłopak, k...