9. Tak się składa, że będziemy na siebie skazani.

15 5 0
                                    

Draco

Miałem cholernie dość wszystkiego.

Z każdym dniem coraz bardziej zbliżałem się do nieuchronnego, czego tak bardzo nie chciałem. Szkoda tylko, że mimo tego jak kurewsko tego nie chciałem i tak musiałem działać.

Niby zdawałem sobie sprawę z tego, że mam czas, ponieważ na wypełnienie zadania nie został on dokładnie określony.

Czy coś mi to dawało?

Oczywiście, że nie. 

Przez cały czas czułem oddech śmierci i Voldemorta na swoim karku. Wiedziałem, że ten człowiek był nieobliczalny i nie chciałbym aby jego gniew dotknął moją matkę.

Szczerze powiedziawszy gdyby nie chodziło o nią, nie wiem czy bym się nie poddał.

Nie chciałem tak żyć, ale w aktualnym momencie mojego życia nie było innego wyjścia.

Nigdy nie chciałam dla ciebie takiego życia, kochanie. 

Szept matki wypełnił mój umysł na co przymknąłem powieki.

Ani ja dla ciebie, mamo.

Potrząsnąłem głową aby choć na chwilę wyzbyć się myśli krążących po mojej głowie. Wystarczyło mi to, że w nocy nie dawały mi spać.

Czasami się nawet zastanawiałem co mnie szybciej wykończy: mała ilość snu i koszmary czy sam Czarny Pan.

- A ty co tak siedzisz jak na skazanie? - zagadnął Blaise wchodząc do naszego dormitorium.

- Myślę - odparłem zgodnie z prawdą i na niego spojrzałem.

- Wow - pokiwał głową z uznaniem. - Coś nowego dla ciebie.

Zanim chłopak zdążyłby się zorientować, chwyciłem poduszkę i rzuciłem w niego z całej siły. Na moje nieszczęście zdążył się przed nią uchylić.

- W przeciwieństwie do ciebie ja wiem jak to się robi i w ogóle mam organ, który do tego służy - odgryzłem się i uśmiechnąłem w jego stronę. Blaise jako jeden z niewielu potrafił poprawić mi humor. Był moim najlepszym przyjacielem, moim bratem.

- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Normalnie zacznę cie nazywać Draco Malfoy pieprzony żartowniś.

Pokręciłem na niego ze zrezygnowaniem głową i powoli podniosłem się z łóżka, poprawiając czarne garniturowe spodnie i tego samego koloru koszulę.

- Gdzie się wybierasz? - zapytał Zabini i usadowił się na swoim łóżku.

- Na korepetycje - odpowiedziałem poprawiając rękawy koszuli i podwinąłem je do łokci.

- Ah no tak, zapomniałbym - chłopak się zaśmiał na co spojrzałem na niego w niemym zapytaniu. - Nie patrz się tak. Wiem jak bardzo się na to cieszysz.

- Nie prawda - powiedziałem natychmiast.

Miałem wrażenie, że trochę za szybko, aby to mogło być szczere.

Zakazana miłość II Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz